Dzisiaj Sejm będzie głosował nad projektami Lewicy, Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi dotyczącymi liberalizacji prawa aborcyjnego. Wczoraj podczas pierwszego czytania odbyła się kilkugodzinna debata w tej sprawie.
Sejm proceduje cztery projekty ustawy: dwa autorstwa Lewicy, jeden Koalicji Obywatelskiej i jeden Trzeciej Drogi.
Lewica i KO domagają się wprowadzenia aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Dodatkowo Lewica w osobnym projekcie zawarła depenalizację pomocnictwa w aborcji.
Najłagodniejszą zmianą w stosunku do obecnego prawa byłoby przyjęcie projektu Trzeciej Drogi, który zakłada powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego, czyli sytuacji prawnej, w której aborcja dozwolona była w przypadku uszkodzenia płodu, zagrożenia dla życia matki i ciąży będącej konsekwencją gwałtu.
Wcześniej marszałek Sejmu Szymon Hołownia przełożył procedowanie projektów w sprawie aborcji na po wyborach samorządowych, wskazując, że nie chce, aby tak ważny temat był omawiany w czasie kampanii wyborczej.
Jego decyzja spotkała się z krytyką ze strony Lewicy, która zarzuciła Hołowni, że ten „zamraża” niewygodne dla siebie i swojego ugrupowania projekty, choć zarzekał się, że zamrażarki w kancelarii sejmowej już nie będzie.
„Starsi panowie nie będą dyktować kobietom”
Zgodnie z obietnicą Hołowni pierwsze czytanie projektów i debata nad nimi odbyła się na pierwszym posiedzeniu po wyborach, czyli wczoraj.
– 9 tys. kobiet przerwało ciążę w ostatnim miesiącu. Przerwanie ciąży nie jest w Polsce zakazane, ale paradoks polega na tym, że pomoc w przerwaniu ciąży jest karana trzema latami pozbawienia wolności – zwróciła uwagę podczas debaty nad projektem depenalizującym pomocnictwo w aborcji posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
– Dla kogo to jest kara? Dla kochającego męża, partnera, matki, siostry, przyjaciółki. Za miłość, za empatię, za pomoc, za bycie w związku, za bycie rodziną – za to w Polsce grożą trzy lata więzienia – dodała.
– Starsi panowie w garniturach nie będą dyktować kobietom, co mają robić ze sobą – stwierdziła Żukowska.
Minister ds. równości Katarzyna Kotula z Nowej Lewicy nawoływała posłów powołujących się na swoje sumienie, aby „zaczęli myśleć o kobietach”.
– Państwo nie może udawać, że aborcji nie ma. Aborcja musi być darmowa, bo to zwykły zabieg, świadczenie medyczne – oceniła.
– Kobiety w Polsce nadal są skazane na podziemie aborcyjne. Bo państwo zawodzi, bo politycy zabrali kobietom wolność. Wolność, która jest prawem decydowania o sobie. I świadome rodzicielstwo – powiedziała wicemarszałek Monika Wielichowska, przedstawiając projekt Koalicji Obywatelskiej.
Urszula Pasławska z PSL zaapelowała z kolei o referendum w sprawie aborcji.
„Stajesz się matką dziecka martwego”
Przeciwni liberalizacji prawa aborcyjnego byli przede wszystkim posłowie Konfederacji, PiS i Suwerennej Polski.
– Jeśli dokonujesz aborcji, stajesz się matką dziecka martwego – powiedziała Maria Kurowska z Suwerennej Polski.
Karina Bosak z Konfederacji przekonywała z kolei, że popieranie aborcji przez mężczyzn jest dla nich „doskonałym rozwiązaniem”, bo zdejmuje z nich „100 proc. odpowiedzialności”.
– Drogie kobiety: to nie oni będą chodzić do kliniki aborcyjnej. To nie oni będą żyć w poczuciu winy i z wyrzutami sumienia. To nie oni będą czuć ból i krwawić – mówiła.
Niektóre media zwróciły jednak uwagę na zaskakująco niską frekwencję podczas debaty. Powodem mogły być jednak odbywające się w tym samym czasie posiedzenia komisji parlamentarnych.
PiS zbliża się do Trzeciej Drogi?
PiS zadeklarowało już, że posłów w czasie dzisiejszego głosowania nie będzie obowiązywała dyscyplina partyjna.
Zapowiedziało także, że złoży wnioski o odrzucenie trzech z czterech projektów, czyli oba Lewicy i ten Koalicji Obywatelskiej.
Co do projektu Trzeciej Drogi, to spotka się on zapewne z różnymi opiniami w PiS, spodziewa się posłanka Katarzyna Sójka.
Z kolei w Trzeciej Drodze nie wszyscy popierają liberalizację prawa aborcyjnego.
– Nie jestem w stanie zrozumieć oczekiwań i projektów, gdzie mamy aborcję na życzenie do 12. tygodnia bez żadnych przesłanek medycznych – powiedział Marek Sawicki, poseł PSL.
– Moje stanowisko jest znane od trzydziestu lat. Ja nie zagłosuję za projektami liberalizującymi aborcję. Natomiast, jaki będzie wynik ostateczny, dowiemy się jutro rano – stwierdził Sawicki, nawiązując do piątkowych głosowań w Sejmie.