Jak ocenia Belga, Shell zdecydował się wówczas na ten krok przede wszystkim ze względu na obawy wizerunkowe. Wcześniej statki były wyczarterowane od kontrolowanej przez rosyjskie państwo spółki Sovcomflot.
Po tym, jak tankowce zostały przejęte przez banki w ramach restrukturyzacji długów rosyjskiego przedsiębiorstwa, zostały one odkupione przez firmę Eastern Pacific Shipping z siedzibą w Singapurze, informuje agencja.
Teraz Shell podpisał z firmą długoterminową umowę na użytkowanie statków.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Zobacz także:
Niestabilny rynek paliw. "Te ceny zostaną z nami na dłużej"
Belga ocenia, że to posunięcie może przynieść spadek cen na rynku gazu zamkniętego, ponieważ koncern może teraz ponownie dostarczać więcej LNG.
Shell kontroluje około 90 tankowców, czyli jedną piątą światowej floty LNG, informuje dziennik "Het Nieuwsblad" i dodaje, że przywrócenie statków do eksploatacji może również zmniejszyć ceny czarteru statków LNG, które potroiły się w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
Shell odcina się od Rosji
Te kraje również stawiają na LNG
Polska jest jednym z krajów, który stawia na dostawy gazu w formie LNG. W połowie maja do gazoportu w Świnoujściu dopłynął gazowiec, wyczarterowany przez PGNiG, który dostarczył pierwszy ładunek z amerykańskiego portu nad Zatoką Meksykańską. W sumie firma chce mieć aż 11 tankowców i sprowadzać do Świnoujścia 8,3 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Finlandia, która ma być po Polsce i Bułgarii kolejnym krajem, który nie otrzyma już dostaw gazu ziemnego od rosyjskiej spółki Gazprom, również przygotowuje się na taki scenariusz. Fińska spółka przesyłowa Gasgrid oraz amerykański Excelerate Energy podpisały w piątek umowę na czarter gazowca LNG Examplar. Ma on zapewnić Finlandii bezpieczeństwo dostaw i pomóc w pokryciu krajowego zapotrzebowania na gaz.
Źródło: