Relacje gospodarcze Unii Europejskiej z Chinami nie należą do najłatwiejszych, co pokazuje chociażby krok w kierunku wprowadzenia karnych ceł antysubsydyjnych na chińskie pojazdy elektryczne. „Europa może być bardzo ważnym partnerem dla Chin”, twierdzi chińska ekonomistka dr Keyu Jin.
W ubiegły wtorek (5 marca) Komisja Europejska opublikowała dokument dotyczący chińskich pojazdów elektrycznych trafiających na europejski rynek. Dochodzenie w sprawie subsydiów wypłacanych przez władze chińskim producentom elektryków Komisja rozpoczęła już w październiku ubiegłego roku, a oficjalnie zakończyć ma się ono w listopadzie.
Mimo to, UE nie zamierza czekać do oficjalnego zakończenia dochodzenia. Według dokumentu z zeszłego tygodnia, Komisja ma już bowiem dowody na to, że chiński rząd w nieuczciwy sposób zwiększa konkurencyjność na unijnym rynku pojazdów z Państwa Środka.
Dlatego zlecono, by wszystkie chińskie samochody elektryczne przybywające do Europy były już od tego miesiąca objęte rejestracją celną. Natomiast w lipcu ma zapaść decyzja dotycząca nałożenia karnych ceł antysubsydyjnych – cła takie będą mogły jednak zostać nałożone ze skutkiem wstecznym, a więc obejmować wszystkie pojazdy przybywające do Europy od marca.
Według dr Keyu Jin z London School of Economic (LSE) nakładanie dodatkowych ceł na chińskie produkty jest błędem. „Zamiast nakładać cła na chińskie produkty, Zachód powinien inwestować we własne innowacje. Europa powinna się zastanowić co może zrobić, by być bardziej konkurencyjna. Im większa konkurencja tym lepiej. Jeśli firmy będą konkurencyjne, to wyjdzie to światu na dobre”, stwierdziła w trakcie odbywającego się w ubiegłą sobotę (9 marca) LSE Polish Economic Forum w Londynie.
Jednocześnie według niej, „jeśli spojrzymy na rządowe subsydia w Chinach, to obecnie są one bardzo małe, ponieważ Chiny mają ogromny dług”.
Chiny chcą podbijać światowe rynki
Chiny coraz głośniej mówią, że zamierzają w niektórych branżach podbić światowe rynki. Jedną z takich branż jest właśnie produkcja samochodów elektrycznych. Chińska spółka BYD (Build Your Dreams), produkująca takie pojazdy wyprzedziła już na rynku azjatyckim amerykańską Teslę należącą do Elona Muska.
Teraz przedsiębiorstwo planuje ekspansję również na rynku europejskim. Z pomocą firmie z Shenzhen przyszły Węgry. W grudniu ubiegłego roku ogłoszono, że to właśnie w tym kraju powstanie ogromna fabryka BYD, która docelowo ma produkować rocznie nawet 200 tys. aut elektrycznych.
Fabryka aut elektrycznych to jednak nie jedyna duża chińska inwestycja na Węgrzech. W kraju tym funkcjonuje już bowiem największa poza Chinami baza logistyczna i produkcyjna firmy Huawei produkującej elektronikę m.in. smartfony, czy komputery.
Ambicje Chin sięgają jednak nie tylko Europy, ale również innych kontynentów, głównie Afryki, która historycznie znajdowała się zawsze w strefie wpływów europejskich. Obecnie coraz większą rolę na tym kontynencie odgrywają jednak Chiny, właśnie kosztem Europy. Pekin inwestuje w Afryce ogromne fundusze, wysyła technologie lub buduje infrastrukturę. Według dr Keyu Jin „Europa nie zainwestowała tyle pieniędzy w rozwój infrastruktury w Afryce co Chiny”.
– Wiele chińskich technologii trafia do państw globalnego południa, dlatego, że chińskie technologie są tańsze. Bardziej odpowiadają państwom rozwijającym się, ponieważ one nie koniecznie potrzebują najlepszych możliwych technologii, ale takich, które pomogą rozwiązać ich problemy – stwierdziła dr Keyu.
Według ekspertki państwa rozwijające się nie przywiązują również tak dużej uwagi do kwestii moralnych, jak Zachód w relacjach z Chinami. „Świat stał się bardziej emocjonalny, a mniej komercyjny, ale wiele zależy od kraju, z którego perspektywy patrzymy. Państwa rozwijające się patrzą na to co im się opłaca, postrzegają Chiny zupełnie inaczej niż my na Zachodzie. Wielu z nas nie rozumie mentalności tych państw, ich priorytetów i tego, jaki jest ich stosunek do Chin”, twierdzi.
Chiny inwestują w Europie, Europa inwestuje w Chinach
Chiny chętnie inwestują na europejskim rynku, ale europejskie firmy, np. niemieckie, równie chętnie robią to samo na rynku chińskim. Potwierdza to m.in. badanie przeprowadzone w dniach 5 września – 6 października 2023 r. przez Niemiecką Izbę Handlową, w którym wzięło udział 566 niemieckich firm.
Z badania, którego wyniki opublikowano na początku tego roku, wynika, że aż 91 proc. niemieckich firm obecnych na rynku chińskim chce nadal działać w Państwie Środka, nawet mimo tego, że 83 proc. ankietowanych stwierdziło, że spodziewa się utrzymania spadkowego trendu w chińskiej gospodarce. 54 proc. firm zapowiedziało nawet, że planuje w Chinach dalsze inwestycje.
O ile Europa obawia się, że zostanie zalana chińskimi samochodami elektrycznymi, o tyle sama mocno obecna jest na chińskim rynku motoryzacyjnym. Tutaj również chodzi przede wszystkim o niemieckie marki samochodowe. Przykładowo w 2022 r. Mercedes sprzedał ok. 2 mln samochodów. Aż 754 tys. z nich trafiło na rynek chiński, gdzie z resztą zostały wyprodukowane.
Nie znaczy to jednak, że niemieckie firmy nie mają kłopotów na chińskim rynku. Problemy gospodarcze oraz niepewna sytuacja geopolityczna, związana chociażby z napięciem w Cieśninie Tajwańskiej to jedne z nich, ale nie jedyne. Problemem jest również coraz większa konkurencja ze strony chińskich firm, oraz nie do końca równy dostęp do rynku. To ostatnie jednak, według niemieckich ekspertów nieco się zmienia i szanse są powoli wyrównywane.
Przyszłość relacji UE-Chiny
Relacje Zachodu z Chinami są obecnie dosyć trudne, głównie z uwagi na to, że Stany Zjednoczone i Unia Europejska postrzegają Państwo Środka jako zagrożenie – przede wszystkim polityczne i gospodarcze, ale również militarne. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę rosnące wpływy Chin na świecie.
Według dr Keyu Jin „Chiny chcą budować relacje z Europą, na tyle ile to możliwe, ale Europa też musi chcieć być partnerem dla Chin”.
– Chiny starają się angażować w dobre relacje z Europą, ale to musi działać w dwie strony – mówi.
Według niej mimo rywalizacji, możliwa jest również współpraca gospodarcza między Chinami a Europą. „Moim zdaniem z chińskiej perspektywy Europa może być bardzo ważnym partnerem gospodarczym dla Chin, z którym można by współpracować w wielu sektorach”, twierdzi.
– Uważam, że różnice między Europą a Chinami są znacznie mniejsze niż między Chinami a USA. Z pewnością będą jednak występować napięcia i Chiny są tego świadome – dodaje ekspertka.