Potężny wybuch sprawił, iż pokłady rozgrzanego gazu i materii uniosły się na wysokość ponad 30 kilometrów. Osady pokroju Pompejów i Herkulanum dosłownie utonęły w tych emisjach, co w wielu przypadkach doprowadziło do niemal natychmiastowej śmierci pechowców, którzy w dniu erupcji akurat byli na miejscu. Tylko co działo się później, gdy trzeba było powrócić do funkcjonowania po tragedii.
Czytaj też: Te dzieci rodziły się martwe. Starożytny obszar zawiera ich szczątki
Oczywiście nie mówimy o ludziach, którzy ponieśli wtedy śmierć. Zamiast tego, autorzy badań w tej sprawie poświęcili sporo uwagi wszystkim tym, którzy przeżyli i zajmowali się odbudować tego, w czym żyli przed feralnym dniem. Ustaleniami w tej sprawie zajął się Steven L. Tuck z Uniwersytetu w Miami.
Zacznijmy od tego, że swego czasu Pompeje liczyły około 30 000 mieszkańców, podczas gdy Herkulanum około 5000. Szczególnie to pierwsze miasto mogło imponować liczebnością, wszak mówimy o demografii sprzed dwóch tysięcy lat. W obu lokalizacjach funkcjonowały biznesy oraz mieszkali wysoko postawieni Rzymianie. Świadczą o tym pozostawione przez nich wille.
Erupcja Wezuwiusza z 79 roku doprowadziła do zniszczenia miast takich jak Pompeje i Herkulanum
I nawet jeśli ci, którzy nie mieli odpowiednio dużo szczęścia, zostali zamrożeni w czasi, gdy ich ciała oraz otoczenie zostały pokryte warstwą popiołu, to wydaje się, że wiele osób uszło z życiem. Świadczy o tym zarówno liczba ofiar, jak i fakt, że w wielu lokalizacjach znaleziono oznaki ucieczki z miejsca katastrofy. Archeolodzy chcieli przekonać się, jak potoczyły się losy tych ludzi. Tuck sprawdził spisy ludności i próbował wyjaśnić, czy osoby cudem ocalałe z erupcji poradziły sobie po tym wszystkim.
Dzięki długoletnim poszukiwaniom zidentyfikował ponad 200 osób zamieszkujących 12 okolicznych miast, W skład tego grona wchodzili właśnie szczęśliwcy, którym udało się uniknąć śmierci w wyniku erupcji Wezuwiusza. Większość z nich wciąż zamieszkiwała okolice Pompejów, w dużej mierze wykorzystując sieci i powiązania wywodzące się sprzed kataklizmu.
Czytaj też: Prehistoryczny obiekt z Syberii wciąż zadziwia. Zawiera symbole z zupełnie innej części świata
Na przykład rodzina znana jako Caltilius osiedliła się w Ostii, gdzie założyła świątynię egipskiego bóstwa Serapisa. Na miejscu powstał też kompleks grobowców ozdobiony inskrypcjami i dużymi portretami członków rodziny. Jakby tego było mało, pojawiły się powiązania z innym rodem – Munatiuse. Z kolei rodzina Aulusa Umbriciusa, bogatego handlarza, przeniosła się do Puteoli.
Z drugiej strony, nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Część rodzin albo straciła majątek po przeprowadzce, podczas gdy inne już na etapie ucieczki przed erupcją były biedne. Rodziny Avianii, Atilii oraz Masuri osiedliły się w biedniejszej okolicy zwanej Nucerią. Pozytywnym aspektem całej historii wydają się dowody na przybranie pewnego chłopca, który najprawdopodobniej stracił w erupcji rodzinę, lecz nie został porzucony na pastwę losu, lecz zajęli się nim przedstawiciele rodziny Masuri. Pojawiły się też doniesienia o wspieraniu instytucji religijnych, nawet po erupcji i to w wykonaniu osób, które uciekły z Pompejów bądź Herkulanum. Swoje zrobili ówcześni władcy, którzy zorganizowali inwestycje w okolicy, napędzając budowę wodociągów, świątyń czy dróg.