2024-07-17 13:30, akt.2024-07-17 18:59
publikacja
2024-07-17 13:30
aktualizacja
2024-07-17 18:59
Poseł PiS Marcin Romanowski zapowiedział w środę, że wspólnie z pełnomocnikiem złoży zawiadomienie na osoby, które podejmowały decyzje ws. jego zatrzymania. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak dodał, że powiadomi instytucje międzynarodowe "o łamaniu prawa w Polsce", m.in. ws. zatrzymania Romanowskiego.
Polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości, wyszedł na wolność tuż przed północą we wtorek na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - jak podał Romanowski - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura Krajowa, która przedstawiła Romanowskiemu 11 zarzutów, występowała do sądu o 3-miesięczny areszt tymczasowy dla niego.
Romanowski zapowiedział w środę podczas konferencji prasowej polityków PiS w Sejmie, że wraz z pełnomocnikiem będzie składał zawiadomienie "w związku z bezprawnym pozbawieniem wolności, w związku z nadużyciem uprawnień z art. 231" Kodeksu karnego.
Jak powiedział, zawiadomienie będzie dotyczyć osób, które podejmowały w tym obszarze decyzje, "czyli prokuratorów z zespołu nr 2 Prokuratury Krajowej (prowadzącego śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości - PAP), decydentów, czyli pana ministra Arkadiusza Myrchę, ministra Adama Bodnara i inne osoby, a także tych, którzy byli wykonawcami i podżegaczami - mówię o tych, którzy tworzyli te opinie". "Kara, która grozi za tego typu czyny, to 10 lat pozbawienia wolności" - dodał.
Zdaniem Romanowskiego, w tej sprawie należy również zbadać rolę m.in. posła klubu KO, mecenasa Romana Giertycha. "Nie ma żadnej wątpliwości, że te osoby na odpowiednim etapie miały wiedzę, że ten immunitet (Rady Europy) przysługuje, a próbowały dokonać zatrzymania właśnie po to, żeby uciec przed obiektywną oceną tych nieprawdziwych, niepopartych rzetelnymi dowodami zarzutów, które usiłowano mi przedstawić" - powiedział polityk.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uznał ostatnie działania prokuratury wobec Romanowskiego za "totalną kompromitację premiera Donalda Tuska i jego ekipy". Jak ocenił, w tej sprawie mieliśmy do czynienia z ewidentnym łamaniem prawa. "W tej sytuacji sąd przyznał, że ekipa Donalda Tuska łamie prawo" - ocenił Błaszczak.
Zapowiedział, że jego klub tak tej sprawy nie zostawi. "O sprawie, która dotyczy permanentnego łamania prawa, będą powiadamiane instytucje międzynarodowe, na czele z Radą Europy" - oświadczył Błaszczak.
Poinformował też, że "odpowiedni wniosek" ma trafić także do działającego w ramach Rady Europy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Dokument - jak mówił szef klubu PiS - będzie dotyczył nie tylko Romanowskiego, ale także księdza Michała Olszewskiego oraz dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości - podejrzanych w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, którzy przebywają w areszcie.
"Wiele mówi się na temat niegodnego traktowania zarówno księdza, jak i pań. To wszystko, w jaki sposób byli poniżani, jak znęcano się nad nimi, wyczerpuje nowoczesną definicję stosowania tortur, w naszej ocenie" - ocenił Błaszczak domagając się uwolnienia tych trzech osób.
Na pytanie, czy ktokolwiek z rządu Donalda Tuska może ponieść konsekwencje za to, co się wydarzyło, i czy będzie wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, szef klubu PiS odparł, że "przyjdzie taki czas, że wszyscy ci, którzy łamią prawo za to odpowiedzą". "Jeżeli chodzi o wniosek o wotum nieufności, to doszliśmy do takiego przekonania, że najpierw musi być odpowiedzialność karna. Mamy do czynienia z działaniem o charakterze kryminalnym. A więc odpowiedzialność karna przede wszystkim, bo widzę, że odpowiedzialność polityczna jest w zasadzie mało prawdopodobna" - podkreślił Błaszczak.
Zdaniem posła Zbigniewa Boguckiego, rządzący "dali koncert, tak naprawdę, braku sprawczości". "Pokazali, jak nie powinno się stosować prawa. Myślę, że można to spokojnie nazwać patologią, stąd mówimy: +stop pato-władzy+" - podkreślił poseł PiS.
Według niego, "to, co wydawało się rządzącym, że źródłem prawa jest premier Donald Tusk, a później Roman Giertych, a później prokurator generalny i na końcu te opinie, które w wielu sprawach, także w tej, są pisane na zamówienie, to patologia". "W Polsce źródłem prawa jest konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe i ich trzeba przestrzegać, a nie tego, co mówi Donald Tusk" - zaznaczył Bogucki.
Zdaniem posła Sebastiana Kalety, "kompromitacja Bodnarowców, czyli ekipy, którą zmontował Donald Tusk w Ministerstwie Sprawiedliwości i prokuraturze, pokazuje, jakie są prawdziwe cele tych mitycznych rozliczeń" rządów PiS. "Chodzi o uczynienie z polskiego państwa, z aparatu siłowego polskiego państwa +biura porachunków politycznych+ Donalda Tuska, Romana Giertycha i aktualnej totalnej władzy. Oni tak byli zacietrzewieni w swojej żądzy zemsty, że wczoraj potknęli się spektakularnie o własne nogi, nie tylko na oczach Polaków, ale na oczach całej Europy" - podkreślił Kaleta.
W ocenie posła Krzysztofa Szczuckiego, "trzeba sobie powiedzieć jasno i wyraźnie, że niezależnie od tego immunitetu (Rady Europy), który niewątpliwie posłowi Romanowskiemu przysługuje, nie było żadnych podstaw do przeprowadzenia tego zatrzymania". "Kodeks postępowania karnego wyraźnie określa, jakie są podstawy zatrzymania. Nie było tutaj żadnego ryzyka, że pan poseł Romanowski ucieknie czy będzie utrudniał czynności" - powiedział Szczucki.
Dodał, że Kpk wyraźnie stanowi, "że te same zarzuty i ten sam materiał dowodowy nie może być podstawą ponownego zatrzymania, jeżeli to pierwsze zakończyło się zwolnieniem osoby zatrzymanej". "Tak więc niezależnie od tego, jakie będą decyzje w przyszłości Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, prokuratura nie może już dokonać zatrzymania i nie może wystąpić o tymczasowe aresztowanie na tych podstawach pana posła Romanowskiego" - zauważył Szczucki.
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego br., jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Ministra Sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.
W ocenie prokuratury, udzielali oni - działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i osobistych - w sposób uznaniowy i dowolny wsparcia finansowego beneficjentom programów nieposiadających związku z celami Funduszu Sprawiedliwości, czym działali na szkodę interesu publicznego – Skarbu Państwa oraz interesu prywatnego, co spowodowało ograniczenie dostępności środków dla uprawnionych podmiotów.
Poseł Sawicki: Prokuratura obnażyła swoje niekompetencje
Prokuratura zwyczajnie obnażyła swoje niekompetencje albo świadomą intencję, żeby sprawą grać, a nie sprawę rozwiązać - ocenił w środę w rozmowie z PAP poseł Marek Sawicki (PSL-TD) odnosząc się do decyzji sądu o odmowie aresztu dla posła Marcina Romanowskiego.
Polityk Suwerennej Polski, poseł klubu PiS Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości, wyszedł na wolność tuż przed północą we wtorek na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - jak podał Romanowski - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura Krajowa, która przedstawiła Romanowskiemu 11 zarzutów, występowała do sądu o 3-miesięczny areszt tymczasowy dla niego.
Sawicki zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że głosował w Sejmie za uchyleniem immunitetu Romanowskiemu, ale był przeciw jego zatrzymaniu i tymczasowemu aresztowaniu. Dlatego, że - jak mówił - "nie zachodziła żadna obawa matactwa i ucieczki za granicę".
W związku z tym - jak stwierdził Sawicki - "ta przesłanka do wyrażenia zgody przez Sejm na areszt dla posła Romanowskiego była zupełnie bezpodstawna".
Odnosząc się do decyzji sądu, który nie zgodził się na wniosek prokuratury o aresztowanie Romanowskiego, poseł PSL stwierdził, że "prokuratura po prostu zwyczajnie obnażyła swoje niekompetencje albo świadomą intencję, żeby sprawą grać, a nie sprawę rozwiązać". "Bo jeśli pan Romanowski jest takim przestępcą, 11 zarzutów ma postawionych, to trzeba było ze względu na jego przestępczy sposób działania złożyć przez klub KO, Lewicy czy nawet PSL, jeśli byśmy mieli taką wiedzę, ja takiej wiedzy nie miałem, wniosek o wycofanie go z Rady Europy. Bo to Sejm deleguje swoich przedstawicieli do Rady Europy i Sejm ma prawo im te delegacje cofnąć. I wówczas nie byłoby problemu z kwestią immunitetu" - powiedział Sawicki.
Ale - jak dodał - jeśli nie chcieli iść tą drogą "wycofania go z Rady Europy jako przedstawiciela polskiego parlamentu, to trzeba było wystąpić do Rady Europy o uchylenie immunitetu".
"I w jednym, i w drugim przypadku widać wyraźnie, że prokuratura czymś się zajmuje, tylko nie do końca prokuratorzy wiedzą czym. I to mnie martwi" - podkreślił Sawicki.
"Jak obywatele mają czuć się bezpiecznie przy prokuraturze, która od kilku miesięcy publicznie zapowiada postawienie zarzutów, wnioski o zatrzymanie i areszt zapobiegawczy i nie potrafi tego przeprowadzić wobec byłego wiceministra sprawiedliwości, nie potrafi tego dobrze przygotować" - dodał poseł PSL.
Sejm 12 lipca uchylił immunitet Romanowskiego oraz wyraził zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Poseł został zatrzymany w poniedziałek. Pełnomocnik polityka PiS Bartosz Lewandowski podnosił wówczas, że Romanowskiemu przysługuje drugi immunitet z tytułu uczestnictwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.
Z kolei rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak we wtorek przekazał, że prokurator uznał, iż immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie ma zastosowania ws. śledztwa dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości i że wobec braku wątpliwości prokuratura nie występowała o opinię do Rady Europy.
W środę prokurator krajowy Dariusz Korneluk zapowiedział, że przedstawi przewodniczącemu ZP RE informację o sprawie Romanowskiego i że nie wyklucza zwrócenia się przez prokuratorów z wnioskiem do zgromadzenia o uchylenie immunitetu, ale będzie to zależało od ustaleń na szczeblu międzynarodowym.
Romanowski zapowiedział w środę, że wspólnie z pełnomocnikiem złoży zawiadomienie na osoby, które podejmowały decyzje ws. jego zatrzymania. Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak dodał, że powiadomi instytucje międzynarodowe "o łamaniu prawa w Polsce", m.in. ws. zatrzymania Romanowskiego. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ itm/ js/
Jak poinformował rzecznik PK prok. Przemysław Nowak, pierwszy zarzut, który usłyszał Romanowski, dotyczy brania udziału w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień i niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa.
Pozostałych 10 zarzutów dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełniania obowiązków w związku z konkretnymi decyzjami lub zachowaniami Marcina Romanowskiego, związanymi z działalnością Funduszu Sprawiedliwości oraz z wydatkowaniem środków ze szkodą dla interesu publicznego. Pięć z tych zarzutów dotyczy także wyrządzania szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa o łącznej wartości ponad 111 milionów zł.(PAP)
Bodnar: poczekajmy na pisemne uzasadnienie decyzji sądu
Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar - pytany w środę o obecny status Marcina Romanowskiego - ocenił, że należy zaczekać na pisemne uzasadnienie decyzji sądu, który nie zgodził się na aresztowanie posła PiS.
Poseł PiS, polityk Suwerennej Polski, b. wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości i usłyszał w prokuraturze 11 zarzutów, wyszedł na wolność we wtorek tuż przed północą na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - według Romanowskiego - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura występowała do sądu o 3-miesięczny areszt dla polityka.
Bodnar był pytany o to, jaki jest w obecnej sytuacji status Romanowskiego - czy jest podejrzanym w świetle decyzji sądu. Szef MS zaapelował w odpowiedzi, by poczekać na pisemne uzasadnienie decyzji sądu. Podkreślił, że "nie jest do końca jasne, jaki jest status pisma sformułowanego przez przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w stosunku do działania organów władzy Polski" oraz czy działanie podjęte przez sąd, "jest wyłącznie odpowiedzią na wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania".
Na uwagę dziennikarza, że premier Donald Tusk na X "wypowiada się tak, jakby zarzuty wobec Romanowskiego obowiązywały", Bodnar zaznaczył, że "jesteśmy w sytuacji procesowej", w której w ostatni piątek Sejm podjął decyzję o uchylenie immunitetu tego posła w oparciu o "bardzo szeroką analizę" 11 zarzutów. Podkreślił, że należy też zdawać sobie sprawę z tego, że prokuratorzy przeprowadzili w poniedziałek czynności procesowe z udziałem Romanowskiego.
Tusk - odnosząc się wcześniej w środę na X do sprawy Romanowskiego - napisał, że "jedenaście zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nie znika". W ocenie szefa rządu "prokuratura dobrze wykonała swoją robotę, gromadząc rzetelne dowody" i "co się odwlecze, to nie uciecze". (PAP)
wni/ brw/ sdd/
"Poseł Romanowski ma immunitet, ten immunitet jest immunitetem obejmującym cały okres i wszelkiego rodzaju postępowania karne jego dotyczące" - powiedział PAP dr hab. Ireneusz Kamiński, prof. Instytutu Nauk Prawnych PAN. Według niego były w Europie przypadki, kiedy posłowie nie posiadali immunitetu krajowego, ale zachowywali immunitet ZPRE.
"Uchylenie immunitetu krajowego nie skutkuje automatycznie uchyleniem immunitetu Zgromadzenia" - tłumaczył Kamiński. Podkreślił, że immunitet ZPRE jest "immunitetem samoistnym", a o jego interpretacji decyduje Zgromadzenie.
Kamiński zaznaczył również, że - jeżeli ZPRE nie uchyli tego immunitetu - wobec posła nie mogą toczyć się w jego kraju postępowania karne. "Jeżeli takie postępowania toczyłyby się, bądź miałyby zostać wszczęte, to trzeba uzyskać zgodę o uchylenie immunitetu przez Zgromadzenie Parlamentarne RE. W przeciwnym wypadku te postępowania nie mogą się toczyć, a więc postępowania rozpoczęte, muszą zostać wstrzymane, a nowe postępowania mogą zostać podjęte jedynie wtedy, gdy Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uchyli immunitet danej osoby" - zaznaczył.
Jak dodał, pismo przewodniczącego ZPRE Theodorosa Rousopoulosa do marszałka Sejmu potwierdziło jego przekonanie o takiej wykładni. Jego zdaniem z pisma wynika, że postępowanie wobec Romanowskiego powinno być zawieszone do czasu ewentualnego zawieszenia mu immunitetu ZPRE.
We wtorek późnym wieczorem kopię listu do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, pod którym widnieje podpis Rousopoulosa, udostępnił pełnomocnik Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski. "Niniejszym potwierdzam, że jako członek Zgromadzenia pan Romanowski korzysta z immunitetów i przywilejów przewidzianych w Umowie Ogólnej w sprawie przywilejów i immunitetów Rady Europy z dnia 2 września 1949 r. oraz Protokole dodatkowym tego Układu z dnia 6 listopada 1952 r., które zostały ratyfikowane przez Polskę 16 marca 1993 r." - czytamy w opublikowanym liście.
W środę prokurator krajowy Dariusz Korneluk oświadczył, że prokuratura szanuje decyzję sądu o odmowie zastosowania tymczasowego aresztowania wobec posła Romanowskiego. Poinformował, że przed skierowaniem wniosku o tymczasowe aresztowanie, a wcześniej wniosku do Sejmu o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prokuratura rozważała, czy członkostwo Romanowskiego w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE powoduje, że jest on "objęty drugim immunitetem". Dodał, że "z tego powodu zostały zasięgnięte dwie opinie prawne, które wskazywały, że Romanowski nie jest takim immunitetem objęty". Powiedział, że również Rzecznik Praw Obywatelskich przychylił się do takiej opinii.
Korneluk zapowiedział, że przedstawi przewodniczącemu ZP RE informację o sprawie Romanowskiego i że nie wyklucza zwrócenia się przez prokuratorów z wnioskiem do Zgromadzenia o uchylenie immunitetu, ale będzie to zależało od ustaleń na szczeblu międzynarodowym.
Romanowski zapowiedział z kolei, że wspólnie z pełnomocnikiem złoży zawiadomienie na osoby, które podejmowały decyzje ws. jego zatrzymania.
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego br., jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.(PAP)
ero/ reb/ from/ itm/ js/