Krzysztof Kolany2024-12-03 12:25główny analityk Bankier.pl
publikacja
2024-12-03 12:25
Banki centralne Stanów Zjednoczonych, strefy euro, Wielkiej Brytanii i Japonii nadal nie sprowadziły inflacji do 2-procentowego celu. Istnieje jednak kraj w Europie, który swój inflacyjny mandat zrealizował już półtora roku temu i nadal utrzymuje inflację CPI w ryzach.
Inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych w październiku wyniosła 2,6% i już od 45 miesięcy przekracza cel Rezerwy Federalnej. W strefie euro wyniosła ona 2,3%, choć wcześniej przez kilka miesięcy mieściła się w 2-procentowym celu EBC. W Wielkiej Brytanii było to również 2,3%, w Japonii także 2,3%. Poza Chinami wszystkie największe gospodarki świata wciąż borykają się z mniej lub bardziej podwyższoną inflacją CPI.
Ale to nie dotyczy Szwajcarii. U Helwetów w listopadzie wyniosła ona 0,7% w ujęciu rocznym, a względem października indeks cen obniżyły się o 0,1% po spadku także o 0,1% odnotowanym w październiku oraz regresie o 0,3% we wrześniu.
Po raz ostatni miesięczny wzrost szwajcarskiego CPI odnotowano w… maju. Dzięki temu od trzech miesięcy roczna dynamika inflacji cenowej w tym alpejskim kraju nie przekracza 1% i utrzymuje się poniżej 2% już od czerwca 2023 roku. Żaden inny kraj europejski nie może pochwalić się takimi wynikami jak Szwajcaria.
Postaw pierwsze kroki ku bezpiecznym inwestycjom — przeczytaj nasz poradnik o Obligacjach Skarbowych!To ewidentny sukces Szwajcarskiego Banku Centralnego, który za cel przyjmuje sobie utrzymywanie inflacji CPI poniżej 2% w skali roku. Jest to zatem cel przedziałowy w postaci zakresu 0-2%. Dla porównania, w Polsce 2,5-procentowy cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego w ciągu ostatnich 60 miesięcy (czyli 5 lat) zrealizowany był w zaledwie 4 miesiącach (6,7% okresu).
W latach 2021-22 także Helweci mierzyli się z podwyższoną inflacją cenową, gdy przez 16 miesięcy przekraczała ona 2%, w porywach sięgając 3,5% w sierpniu 2022 roku. Był to wtedy najwyższy odczyt od blisko 30 lat. Niemniej jednak Szwajcaria okazała się jedynym krajem w Europie, któremu w latach 2020-23 udało się uniknąć galopującej inflacji, jaka dotknęła prawie wszystkie kraje Zachodu, prowadząc do realnego zubożenia ludności i spadku dochodów rozporządzalnych.
W tym kontekście warto przytoczyć jeszcze jeden wynik. Szwajcarscy statystycy publikują bowiem nie tylko miesięczną i roczną dynamikę indeks cen dóbr konsumpcyjnych (CPI), ale też jego zmianę względem stanu z grudnia 2020 roku. Czyli z grubsza rzecz ujmując - względem momentu rozpoczęcia lockdownowo-wojennej inflacyjnej fali. Od tego czasu szwajcarski CPI podniósł się tylko (albo aż) o 6,9%. Dla porównania, w Polsce analogiczny miernik cen poszedł w górę o ponad 40%.
SNB może ciąć stopy
Dzięki obniżeniu tegorocznej projekcji inflacyjnej Szwajcarski Bank Narodowy już w marcu mógł sobie pozwolić na obniżkę stóp procentowych. Była to pierwsza w tym cyklu obniżka kosztów kredytu w kraju rozwiniętym. W czerwcu SNB zdecydował się na drugie z rzędu cięcie stóp - także w wymiarze 25 pb. i do poziomu 1,25%. We wrześniu dokonał kolejnego 25-puntkweog cięcia, sprowadzając stopę polityki monetarnej do zaledwie 1%.
Pomimo utrzymywania przez SNB nominalnie bardzo niskich stóp procentowych frank szwajcarski pozostaje mocny. Na parze z euro helwecka waluta notowana jest blisko historycznych szczytów (tj. kurs EUR/CHF szokuje po dnie). W relacji do dolara kurs franka od dekady oscyluje w przedziale 0,83-1,03 franka za USD. Przy czym zarówno bieżące, jak i oczekiwane nominalne stopy procentowe w strefie euro, jak i w Stanach Zjednoczonych są wyższe niż dla Szwajcarii.
Na polskim rynku we wtorek rano frank szwajcarski wyceniany był na 4,6098 zł, czyli o ponad dwa grosze wyżej niż dzień wcześniej. W maju kurs CHF/PLN spadł do najniższego poziomu (4,2634 zł) od lutego 2022 roku, by w listopadzie ponownie sięgnąć 4,71 zł. Historyczny szczyt notowań franka przypadł na końcówkę września ’22, gdy helwecka waluta kosztowała nawet 5,1258 zł. Dodajmy do tego, że przed marcem ’22 rekord notowań pary frank-złoty wynosił 4,52 zł.