2024-06-05 20:20, akt.2024-06-05 20:23
publikacja
2024-06-05 20:20
aktualizacja
2024-06-05 20:23
Okoliczności współpracy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) z opisanymi w mediach podmiotami gospodarczymi są od kilku miesięcy przedmiotem śledztwa, w którym przesłuchano już około 30 świadków, dokonano przeszukań i zabezpieczeń - przekazała w środę Prokuratura Krajowa.
"W toku śledztwa przeprowadzono między innymi przeszukania w siedzibie RARS oraz przeszukania miejsc zamieszkania i firm należących do osób występujących w sprawie, a także przesłuchano około 30 świadków, w tym pracowników Biura Zakupów i Biura Zamówień Publicznych RARS. Przesłuchano również przedsiębiorców reprezentujących innych oferentów uczestniczących w procedurach zmierzających do zawarcia umów z RARS" - poinformował w środowym komunikacie rzecznik prasowy PK prok. Przemysław Nowak.
Dodał, że "w wyniku tych działań zabezpieczono telefony i komputery służbowe pracowników RARS, jak również inne komputerowe nośniki danych oraz gotówkę w różnych walutach o łącznej wartości około 1 mln zł".
"Uzyskano także raport z końcowych ustaleń postępowania kontrolnego prowadzonego przez Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), który wykazał szereg nieprawidłowości w realizacji umowy o dotację zawartej pomiędzy RARS a Komisją Europejską. Uzyskano również dokumentację bankową związaną z podmiotami i osobami, które mogły brać udział w przestępczym procederze" - przekazał rzecznik PK.
Jak wyjaśnił prok. Nowak, śledczy badają, czy w trakcie działalności RARS "nadużywano regulacji specjalnych ustawy o rezerwach strategicznych, które pozwalały na pominięcie i uproszczenie procedur określonych Prawem zamówień publicznych".
"Ujawnione nieprawidłowości polegają na podejrzeniu preferencyjnego traktowania niektórych podmiotów gospodarczych i akceptacji zbyt wysokich cen oferowanych towarów, w tym między innymi w związku z dostawą agregatów prądotwórczych oraz maseczek ochronnych i innych towarów związanych z przeciwdziałaniem skutkom pandemii koronawirusa COVID-19. Wątpliwości budzi również fakt, że jeden z dostawców, który swoją działalność zarejestrował zaledwie trzy miesiące przed realizacją zamówienia publicznego, nabył od chińskich podmiotów agregaty prądotwórcze za łączną kwotę około 69 mln zł, a następnie sprzedał te same agregaty RARS za kwotę ponad 350 mln zł" - wskazał rzecznik PK.
Dodał, że w kilku przypadkach istnieje podejrzenie wyboru oferty pomimo braku odpowiedniego doświadczenia oferenta oraz pomimo braku odpowiednich zabezpieczeń wykonania umowy. "W trakcie śledztwa ujawniono również, że część transakcji zawarto pomimo otrzymania przez pracowników RARS negatywnego stanowiska Centralnego Biura Antykorupcyjnego co do wyboru konkretnej oferty z uwagi na zastrzeżenia w zakresie rzetelności oferenta" - zaznaczył.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez przedstawicieli RARS po otrzymaniu zawiadomienia od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz po otrzymaniu materiałów zgromadzonych przez CBA. Śledztwo prowadzi Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Katowicach.
O nieprawidłowościach w dystrybucji agregatów prądotwórczych sfinansowanych przez RARS napisał Onet.pl, według którego zamiast na Ukrainę agregaty były przekazywane strażakom w kampanii wyborczej PiS. RARS zapewniła, że agregaty zakupione od opisanej przez portal spółki w ramach unijnego rescEU "zostały w części wydane i dostarczone na Ukrainę, a także jednorazowo do Mołdawii na podstawie zlecenia z Komisji Europejskiej", natomiast pozostałe znajdują się w magazynach RARS i są do dyspozycji Komisji Europejskiej. "Agregaty przekazywane Straży Pożarnej zostały udostępnione z rezerw strategicznych na podstawie decyzji wydanych przez Prezesa Rady Ministrów, zgodnie z ustawą z dnia 17 grudnia 2020 r. o rezerwach strategicznych" – dodała w przekazanym PAP w środę oświadczeniu.
"Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych prowadzi transparentne działania zmierzające do ustalenia faktów i wyjaśnienia wszelkich wątpliwości w przedmiotowej sprawie. RARS, podobnie jak na co dzień, współpracuje z innymi instytucjami państwa w tym zakresie" - oświadczyła Agencja.
W środę premier Donald Tusk, odnosząc się do sprawy zakupów dokonanych przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych bez przetargów, powiedział, że rząd będzie dochodził swoich praw, żądając zwrotu środków finansowych, a w razie potrzeby uruchomiona zostanie też droga sądowa.
Szef rządu odpowiedział w ten sposób na pytanie o środowe doniesienia Onetu, zgodnie z którymi oprócz twórcy odzieżowej marki Red is Bad Pawła Szopy zlecenie na dostarczenie prądotwórczych agregatów dla Ukrainy otrzymała również eventowa agencja StoPro. Portal wskazał, że w 2019 r. spółka ta pracowała przy kampanii wyborczej Mateusza Morawieckiego, a według CBA w roku ubiegłym - na rzecz walczącego o mandat poselski prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michała Kuczmierowskiego.
Agregaty, na których zakup agencja przekazała spółce prawie 92 mln zł, nigdy jednak do Ukrainy nie trafiły. "Były za to rozdawane w ramach ubiegłorocznej kampanii Prawa i Sprawiedliwości" – podano. Wcześniej, w poniedziałek, Onet opisywał, że za czasów PiS władze miały zawrzeć z Szopą "swoisty sojusz", służący "wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę".
"Jak czytałem o skali nadużyć, która została dokonana w tej sprawie, to miałem poczucie, że to jest absolutnie wstrząsające" – mówił w środę szef MS - prokurator generalny Adam Bodnar. Jak dodał, w postępowaniu dotyczącym przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez przedstawicieli RARS doszło do zabezpieczenia aż 117 mln zł.
Kuczmierowski oświadczył, że zawarte w tekście Onetu informacje "nie są prawdziwe i są fałszywym oskarżeniem mającym na celu zniszczenie ostatnich czterech lat profesjonalnych i sprawnych działań Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, jej pracowników oraz moich". (PAP)
autor: Marcin Jabłoński. Jakub Borowski
mja/ brw/ ann/ lm/