2024-05-15 12:54
publikacja
2024-05-15 12:54
Rozmawiamy o leasingu samolotów tankowania powietrznego - powiedział w środę w Poznaniu wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapewnił także, że strategia negocjacyjna przy zakupach uzbrojenia w Korei Południowej "przynosi efekty".
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w środę na konferencji prasowej w Poznaniu podkreślał potrzebę zagwarantowania 100 mld euro na rozwój przemysłu obronnego w UE. "Kupujemy dużo za granicą, ale chcemy być silni tym, co produkujemy. Stąd nasze założenie - 50 proc. zakupów w Polsce, 50 proc. poza Polską. Wtedy będzie ta równowaga, która jest potrzebna w rozwoju gospodarczym" - mówił.
Szef MON był pytany przez PAP m.in. o przyszłość programu "Karkonosze", w ramach którego nasz kraj ma pozyskać samoloty tankowania powietrznego. "Dużo zaniedbań i trzeba masę naprawy, żeby on mógł ruszyć" - powiedział. "Chciałbym, żebyśmy uzyskali dostęp do samolotów w ramach najpierw np. leasingu, bo to jest możliwe i na ten temat rozmawiamy. Korzystamy z tankowców powietrznych od Australijczyków na przykład, mieliśmy też taką ciekawą rozmowę, korzystamy z amerykańskich samolotów. Chcielibyśmy się trochę uniezależnić. Rozmawiamy o leasingu w tej sprawie" - zapewnił.
Dopytywany o perspektywę czasową pozyskania takich samolotów powiedział, że leasing będzie szybszy niż zakup.
Pod koniec kwietnia wiceszef MON Paweł Bejda poinformował, że w Korei Południowej podpisano umowę wykonawczą na dostarczenie Polsce 72 modułów wyrzutni HOMAR-K oraz kilku tysięcy kierowanych pocisków rakietowych. Według koreańskiego koncernu Hanwha wartość umowy na wyrzutnie to 1,64 mld dolarów. Bejda dodał, że "pozyskane technologie pozwolą na wykorzystanie 122-milimetrowej amunicji rakietowej produkowanej w polskim przemyśle".
Szef MON był pytany w środę przez PAP o to, kiedy i czy w ogóle, strona polska zamierza pozyskać od Koreańczyków technologię produkcji rakiet kalibru 239 mm i pocisków taktycznych 600 mm, o zasięgu odpowiednio 80 km i prawie 300 km.
"Część amunicji do wyrzutni została już zakupiona i podpisane zostały kontrakty. O reszcie będziemy informować, jeżeli one będą podpisane. Na tym etapie zostały kolejne wyrzutnie Chunmoo podpisane w Korei przez (wice) ministra Bejdę (...) czekamy na nie, one są nam bardzo potrzebne" - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zapewnił, że strona polska jest zainteresowana zakupem "najlepszej broni", ale konkretne informacje będą przekazywane "po podpisanych kontraktach". "To wymaga też od nas odpowiedzialności, to jest pewna strategia negocjacyjna, którą przyjęliśmy. Ona przynosi efekty choćby w zmianie prawa koreańskiego (chodzi o kwestie sfinansowania polskich zakupów - PAP) i lepszych warunków kredytowych, niż były za poprzedniej władzy" - zaznaczył.
Pytany czy polska armia nabędzie opracowane przez krajowy przemysł obronny przeciwpancerne pociski kierowane Pirat i Moskit, szef MON zapewnił, że jest zainteresowany zakupami w polskim przemyśle. "Tylko możliwości często są bardzo ograniczone. Niestety są bardzo ograniczone choćby w produkcji amunicji kalibru 155 mm, na której nam dzisiaj najbardziej zależy. I ten program będziemy w największym stopniu uruchamiać - zakupy amunicji. Jestem zainteresowany każdym dobrym sprzętem, który zaakceptują wojskowi" - podkreślił szef MON.
"W procesie dochodzenia do decyzji bardzo ważna jest dla mnie opinia wojskowych. Jeżeli będą zamówienia ze strony Sztabu Generalnego WP, jeśli będą nakreślone takie zapotrzebowania w sprzęt, to będziemy go realizować" - zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Pytany o sprawę ewentualnej produkcji spolonizowanej wersji koreańskich czołgów K2 w poznańskich Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych i fabryce H. Cegielski - Poznań powtórzył swoją kwietniową deklarację w tej sprawie. "Uważam, że zakłady Cegielskiego mają dużą przyszłość i jest szansa je uratować" - zapewnił.
"Potrzebna jest produkcja korpusów do Krabów, do Borsuków i to jest możliwe w Cegielskim. Jest polonizacja K2. Oczywiście to Polska Grupa Zbrojeniowa będzie o tym decydować i realizować - ja jestem za tym, żeby znacząca część tej produkcji odbywała się w Poznaniu. Oczywiście jeden czy dwa zakłady poznańskie nie wystarczą na cały kraj, ale powinny stanowić główną oś tego działania" - ocenił szef MON.
Kosiniak-Kamysz przyjechał w środę do Poznania m.in. by wziąć udział w kongresie Impact '24. Wcześniej spotkał się z mieszkańcami miasta i poparł kandydującego do europarlamentu z list Trzeciej Drogi Krzysztofa Hetmana.(PAP)
autor: Szymon Kiepel
szk/ mrr/