2024-02-27 11:56, akt.2024-02-27 12:00
publikacja
2024-02-27 11:56
aktualizacja
2024-02-27 12:00
Polska i Czechy nie przewidują wysyłania żołnierzy na Ukrainę - powiedzieli we wtorek w Pradze Donald Tusk i Petr Fiala, premierzy Polski i Czech.
Szef polskiego rządu powiedział na wspólnej konferencji prasowej obu premierów, że Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy.
"Mamy tu wspólne stanowisko, a mówią tu o tym premierzy krajów, które zaangażowały się bardzo, o wiele bardziej, niż większość państw, w pomoc Ukrainie w jej wysiłku zbrojnym. Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko, dzisiaj powinniśmy skoncentrować się tak, jak to robi rząd polski, czy rząd czeski, żeby maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym" - powiedział Tusk.
"Gdyby wszystkie państwa Unii Europejskiej zaangażowały się w pomoc Ukrainie, tak, jak to robi Polska czy Czechy, to być może nie byłoby w ogóle potrzeby dyskutowania o innych formach wsparcia Ukrainy" - dodał.
"My w Polsce będziemy niedługo wydawali 4 proc. PKB na obronność (...) Jesteśmy pod tym kątem na pierwszym miejscu w NATO, a zbroimy się także po to, żeby skuteczniej pomagać Ukrainie w jej wysiłku zbrojnym" - zaznaczył szef polskiego rządu.
Dodał, że podczas spotkania premierzy uzgodnili "zasady współpracy na rzecz zakupów amunicji i współpracy, jeżeli chodzi o inicjatywę czeską".
Prezydent Czech również nie przewiduje wysłania czeskich żołnierzy na Ukrainę.
"My nie bierzemy pod uwagę wysyłania naszych żołnierzy na Ukrainę. Wydaje mi się, że powinniśmy rozwijać sposoby współpracy, które zaczęliśmy realizować po agresji rosyjskiej. Musimy pomagać Ukrainie bronić się przed agresją rosyjską tak, żeby cele reżimu Władimira Putina nie zostały zrealizowane. To bardzo istotne dla całej Europy, dla całej konstrukcji struktury bezpieczeństwa w globalnej skali, dla całego świata" - powiedział Fiala.
Ocenił, że trzeba szukać sposobów na to, żeby Ukraina wygrała, odniosła sukces, dlatego koniecznie jest wspieranie jej pod każdym, względem - militarnym, humanitarnym, finansowym.
"Musimy wspierać również prozachodnie ambicje Ukrainy, otwieramy drzwi do Unii Europejskiej. To są sprawy, które będziemy dalej wspierać i mam nadzieję, że doprowadzą do dobrych wyników. Wydaje mi się, że nie trzeba szukać nowych sposobów wspierania Ukrainy, czy zastanawiać się nad nowymi rodzajami pomocy" - dodał.
"Dyskutuje się moim zdaniem niepotrzebnie o tym, czy należy wykorzystać zamrożone aktywa rosyjskiego banku centralnego. Po co spekulować o tym, co się zdarzy za dwa czy pięć lat, skoro możemy od ręki uruchomić 300 mld dolarów rosyjskich aktywów, zamrożonych w bankach europejskich, amerykańskich, japońskich na rzecz wsparcia Ukrainy i odbudowy Ukrainy" - powiedział Tusk na wspólnej konferencji prasowej obu premierów.
Ocenił, że "jedną decyzją można by rozwiązać przynajmniej aspekt finansowy pomocy dla Ukrainy".
"Gdybyśmy umieli wszystkich przekonać w Europie, żeby dostarczyli tyle sprzętu Ukrainie, ile dostarczyła Polska, albo gdyby wszyscy z taką energią, jak premier Czech, zaangażowali się w organizowanie dostaw amunicji dla Ukrainy, to naprawdę sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej" - podkreślił szef polskiego rządu.
Mówiąc o pomocy dla Ukrainy powiedział: "Będziemy pragmatyczni i ostrożni przy różnych nowych inicjatywach, ale będziemy bardzo konsekwentni w tym, żeby to, co robimy w tej chwili, żeby cała Europa robiła lepiej, intensywniej i moim zdaniem to przyniosłoby natychmiast oczekiwane przez nas, efekty".ksi/ mml/ mrr/ ana/