2024-07-03 14:00, akt.2024-07-03 15:26
publikacja
2024-07-03 14:00
aktualizacja
2024-07-03 15:26
Policja i prokurator weszli w środę bez zapowiedzi do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa. Żądają wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność - przekazała KRS. Prokuratura podkreśla, że wkroczono tylko do pomieszczeń zajmowanych przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, które wynajmuje im KRS.
"Policja i prokurator weszli dziś bez zapowiedzi do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa. Żądają wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność" - przekazała w środę KRS na platformie X.
Wcześniej informacje o wejściu do KRS prokuratury zamieściła przewodnicząca Krajowej Rady Dagmara Pawełczyk-Woicka. "Właśnie otrzymałam informację, że Prokuratura Krajowa jest w biurze Krajowej Rady Sądownictwa i chce wejść do biura (rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych) Piotra Schaba. Jadę do biura" - napisała.
Rzecznik prasowy Prokuratora Generalnego, prokurator Anna Adamiak podkreśliła w rozmowie z PAP, że policja i prokuratora nie weszli do siedziby KRS, tylko do pomieszczeń zajmowanych przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. "KRS wynajmuje pomieszczenia dla zastępców rzeczników dyscyplinarnych, dlatego prokuratorzy i funkcjonariusze policji udali się w to miejsce w związku z wykonywanymi czynnościami w postępowaniu karnym" - wyjaśniła Adamiak.
Zaznaczyła jednocześnie, że te czynności "absolutnie nie dotyczą działalności oraz funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa".
Prok. Anna Adamiak: pojawiły się "nieprawdziwe i bardzo emocjonalne informacje" na temat czynności
Czynności przeprowadzane przez prokuratura nie mają nic wspólnego z działalnością KRS i nie obejmują pomieszczeń zajmowanych przez KRS - poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratora Generalnego, prok. Anna Adamiak. Nieprawdą jest informacja, że działania prokuratury stanowią naruszenie prawa konstytucyjnego KRS - dodała.
W środę KRS przekazała, że "policja i prokurator weszli dziś bez zapowiedzi do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa. Żądają wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność".
Prok. Anna Adamiak wskazała na środowej konferencji prasowej, że pojawiły się "nieprawdziwe i bardzo emocjonalne informacje" na temat czynności jaka jest przeprowadzana w budynku przy ul. Rakowieckiej 3.
"Czynność ta polega na żądaniu wydania rzeczy przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, a mianowicie akt postępowań dyscyplinarnych, które to rzecznicy powinni przekazać kilka miesięcy temu rzecznikom dyscyplinarnym ministra sprawiedliwości tzw. rzecznikom ad hoc" - podkreśliła prok. Adamiak.
Przypomniała, że Prokuratura Krajowa Wydział Spraw Wewnętrznych 25 marca wszczęła postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego w związku z odmową przekazania powołanym rzecznikom ad hoc określonych akt postępowań dyscyplinarnych.
"Rzecznicy ad hoc wielokrotnie zwracali się do zastępców rzecznika dyscyplinarnego o wydanie tych akt. Finalnie te akta nie zostały wydane. To właśnie rzecznicy zwrócili się do prokuratury o zabezpieczenie tych akt, jako dowód w prowadzonym postępowaniu" - wyjaśniła Adamiak.
Jak dodała, spowodowane to było tym, że pomimo, iż powołanie rzeczników ad hoc skutkowało wygaśnięciem uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych we wskazanych sprawach, te czynności nadal były podejmowane. "Byli wzywani świadkowie, a osoby, które się nie stawiały, były karane karami porządkowymi" - zaznaczyła Adamiak.
Według niej, dochodziło do przekraczania uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego. "Właśnie te czynności dzisiaj przeprowadzane są w siedzibie biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego, które to mieszczą się pod adresem Krajowej Rady Sądownictwa. Czynności przeprowadzane przez prokuratora nie mają nic wspólnego z działalnością KRS, jak również nie obejmują pomieszczeń zajmowanych przez KRS" - mówiła Adamiak.
Dodała, że "nieprawdą jest pojawiająca się w przestrzeni publicznej informacja, że działania prokuratury stanowią naruszenie prawa konstytucyjnego organu jakim jest o KRS". "Czynności tego organu nie dotyczą. To są nieprawdziwe informacje" - zaznaczyła rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego.
Zwróciła też uwagę, że to typowe zabezpieczenie. "Taka czynność jest dwuetapowa, a mianowicie prokurator wydał postanowienie o żądaniu wydania rzeczy. Tymi rzeczami są akta postępowań dyscyplinarnych. Pierwszy etap takiej czynności polega na tym, że prokurator wzywa osoby wskazane w tym postanowieniu, w tym przypadku pana Przemysława Radzika i pana Michała Lasotę i w sytuacji, gdy to żądanie nie zostanie spełnione wówczas do pracy przystępują funkcjonariusze policji, którzy dokonują przeszukania siedziby biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego" - wyjaśniła Adamiak.
Wcześniej informacje o wejściu do KRS prokuratury zamieściła przewodnicząca Krajowej Rady Dagmara Pawełczyk-Woicka. "Właśnie otrzymałam informację, że Prokuratura Krajowa jest w biurze Krajowej Rady Sądownictwa i chce wejść do biura (rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych) Piotra Schaba. Jadę do biura" - napisała.
Krajowa Rada Sądownictwa przekazała też na platformie X, że z interwencją poselską pojawili się w KRS posłowie Suwerennej Polski: Sebastian Kaleta oraz Dariusz Matecki. (PAP)
Autorka: Aleksandra Kuźniar, Karolina Mózgowiec
akuz/ kmz/ par/
Na uwagę, że KRS podkreśla, że prokuratura żąda wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność, Adamiak odparła, że akta te nie dotyczą osobistych spraw rzeczników, tylko są to akta urzędowe w związku z wykonywaniem przez nich obowiązków. "To nie jest przeszukanie w ich mieszkaniu, tylko w instytucji. I tu obecność panów nie jest konieczna" - powiedziała prokurator.
Przy czym - jak dodała - najpierw zwraca się prokurator uczestniczący w takiej czynności o wydanie rzeczy, a w tym przypadku o wydanie akt postępowań dyscyplinarnych". "Jeżeli dobrowolnie te akta nie zostaną wydane, to wówczas przeprowadza się czynność przeszukania, prokurator w tym zakresie wydaje postanowienie" - wyjaśniła Adamiak.
Dopytywana, czy doszło do dobrowolnego przekazania tych akt, prokurator odparła, że nie ma takiej wiedzy.
Przypomniała, że 25 marca Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego w związku z odmową przekazania powołanym "rzecznikom ad hoc" akt postępowań dyscyplinarnych.
Dodała, że "rzecznicy ad hoc" wielokrotnie zwracali się do zastępców rzecznika dyscyplinarnego o wydanie tych akt i po tym, jak nie zostały wydane, zwrócili się do prokuratury o ich zabezpieczenie jako dowód w prowadzonym postępowaniu.
Jak tłumaczyła, pomimo iż powołanie "rzeczników ad hoc" skutkowało wygaśnięciem uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych we wskazanych sprawach, te czynności nadal były przez nich podejmowane: byli wzywani świadkowie, a osoby, które się nie stawiały, były karane karami porządkowymi.
Adamiak podkreśliła, że czynności przeprowadzono w biurach zastępców rzecznika dyscyplinarnego, które mieszczą się pod adresem Krajowej Rady Sądownictwa, ale nie w pomieszczeniach zajmowanych przez KRS. W związku z tym – mówiła - czynności przeprowadzane przez prokuratora nie mają nic wspólnego z działalnością KRS, nie stanowią więc naruszenia prawa konstytucyjnego organu, jakim jest KRS - tak jak to jest przedstawiane w przestrzeni publicznej.
Dodała, że chodzi o biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego: Przemysława Radzika, Michała Lasoty i Jakuba Iwańca.
Zastępcy Prokuratora Generalnego w wydanym w środę stanowisku wyrazili głębokie zaniepokojenie działaniami podjętymi przez prokuraturę, „związanymi z wejściem do siedziby organu konstytucyjnego, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa”. Pod stanowiskiem podpisali się: Krzysztof Sierak, Robert Hernand, Michał Ostrowski i Tomasz Janeczek.
Prezes PiS o przeszukaniach przy ul. Rakowieckiej: to kolejny akt łamania prawa
Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził w środę, że przeszukania w budynku przy ul. Rakowieckiej w Warszawie to kolejny akt łamania prawa przez obecną ekipę rządzącą. Jak stwierdził, władza stosuje tylko to prawo, które jej odpowiada, co powoduje gigantyczną lukę prawną.
W środę KRS przekazała, że "policja i prokurator weszli bez zapowiedzi do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa i żądają wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność". Rzeczniczka Prokuratora Generalnego, prok. Anna Adamiak wyjaśniła, że przeszukania w budynku przy ul. Rakowieckiej w Warszawie nie obejmują pomieszczeń KRS, tylko biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Dodała, że przeszukania wynikają z odmowy wydania przez tych rzeczników akt określonych postępowań dyscyplinarnych.
Prezes PiS skomentował, że jest to kolejny akt łamania prawa, co - według niego - jest dzisiaj codziennością.
"Mamy do czynienia z gigantyczną luką prawną. Tę lukę tworzy nieprzestrzeganie konstytucji (...) i innych aktów normatywnych, które są stosowane tylko wtedy, gdy to odpowiada władzy" - powiedział Kaczyński.
Zaznaczył, że jeśli władza chce zmienić prawo, musi to robić zgodnie z obowiązującą procedurą, do czego - jak zauważył - ma większość w obu izbach parlamentu. "Prezydent stoi czasami na przeszkodzie, ale władza musi się z takimi faktami liczyć. I dotychczas się liczyła, nawet władza tej formacji. Teraz z tym się przestali liczyć, a Unia Europejska z niebywałą hipokryzją w momencie, gdy w Polsce nie było żadnego łamania prawa wprowadza art. 7 (Traktatu o UE, PAP), a gdy jest to niezwykle drastyczne i oczywiste, to wtedy ten artykuł wycofuje" - stwierdził lider PiS.
Ocenił, że konstytucja "dziś w zasadzie nie obowiązuje". "Potrzebne jest uchwalenie nowej konstytucji, zaopatrzenie jej w szereg ustaw wykonawczych i to jest element naszego programu, którego jeszcze dokładnie nie formułujemy. Element, który musi być zrealizowany, by Polska była demokratycznym i praworządnym państwem, w którym jest normalne, że jedni rządzą dłużej lub krócej, a później przychodzą inni" - powiedział Kaczyński.
Prok. Anna Adamiak tłumaczyła na środowej konferencji prasowej, że czynności przeprowadzane przy ulicy Rakowieckiej 30 polegają na "żądaniu wydania rzeczy przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych". Doprecyzowała, że chodzi o akta postępowań dyscyplinarnych, które zastępcy rzeczników powinni przekazać kilka miesięcy temu rzecznikom dyscyplinarnym ministra sprawiedliwości, tzw. rzecznikom ad hoc.
Dodała, że powołanie "rzeczników ad hoc" skutkowało wygaśnięciem uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych we wskazanych sprawach, mimo to nadal były przez nich podejmowane czynności: byli wzywani świadkowie, a osoby, które się nie stawiały, były karane karami porządkowymi.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał „rzeczników ad hoc” do prowadzenia określonych spraw dotyczących sędziów. (PAP)
kmz/ godl/
Na początku roku minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał „rzeczników ad hoc” do prowadzenia określonych spraw dotyczących sędziów. "Z chwilą doręczenia decyzji o powołaniu Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra Sprawiedliwości, rzecznicy prowadzący do tej pory te sprawy tracą prawo do podejmowania jakichkolwiek czynności w tym zakresie" - wyjaśniło wówczas MS.(PAP)
kmz/ godl/ mhr/ ero/ mrr/