2024-04-27 19:25
publikacja
2024-04-27 19:25
Idziemy do Parlamentu Europejskiego, żeby odrzucić Zielony Ład, odrzucić pakt migracyjny - podkreślał prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konwencji dotyczącej UE. Akcentował też, że Polska jest suwerennym krajem i nie godzi się na proponowaną zmianę unijnych traktatów.
Konwencja pod hasłem "Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej" odbyła się w sobotę w Warszawie i składała się z 10 paneli tematycznych dotyczących przyszłości UE oraz planowanych zmian traktatów. W panelach udział wzięli liderzy ugrupowania, europarlamentarzyści oraz eksperci. Zwieńczeniem wydarzenia było wystąpienie programowe prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, który został przywitany przez sympatyków PiS okrzykami "Jarosław".
"Jesteśmy Polakami i mamy polskie obowiązki. Nasza biało-czerwona drużyna przystępuje do tych wyborów, do tego wielkiego przedsięwzięcia, z pełnym przekonaniem, z pełną determinacją, że musimy bronić polskich wartości, polskich interesów i polskiej racji stanu" - powiedział Kaczyński na wstępie wystąpienia, które poprzedziło odegranie "Mazurka Dąbrowskiego".
Jak dodał, oznacza to podjęcie spraw dotyczących: Zielonego Ładu, paktu migracyjnego, zmiany traktatów, euro, ochrony polskiej wsi, bezpieczeństwa i tego, "co jest istotą polskości - wolności". "Nie ma Polski bez wolności. Być Polakiem, znaczy być człowiekiem wolnym" - podkreślił.
Kaczyński zadeklarował, że jego ugrupowanie odrzuci Zielony Ład. "Idziemy do tego Parlamentu, żeby odrzucić Zielony Ład, on w dzisiejszej swojej wersji, bo były różne, godzi w polskie rolnictwo, praktycznie prowadzi do jego likwidacji" - ocenił. "Tutaj trzeba dodać, chociaż to nie należy do Zielonego Ładu, że taką samą likwidację można uzyskać poprzez otwarcie naszych granic (...) na import z Ukrainy" - dodał.
Szef PiS zaznaczył, że Zielony Ład to też tzw. dyrektywa budynkowa, która oznacza - jak mówił - nie tylko wyższe ceny energii, ale też wyższe ceny działalności gospodarczej, a co za tym idzie, także wyższe ceny właściwie we wszystkich dziedzinach. Wskazał tu na wyższe ceny transportu, w tym lotniczego. "To uderza także np. w transporcie lotniczym - a to uderza także w naszą wolność" - mówił.
Prezes PiS ocenił, że Zielony Ład jest potężnym uderzeniem w nasze szanse rozwojowe. Dlatego jest to przeciw Polsce, przeciw rolnikom, ale także przeciwko innym grupom społecznym. "W gruncie rzeczy, poza wąską elitą, przeciwko wszystkim Polakom. Dlatego na to się nie zgadzamy" - oświadczył.
Polityk zadeklarował, że PiS zatrzyma również "wszystkie te szaleńcze przedsięwzięcia imigracyjne, pakt migracyjny". Jak tłumaczył, Polacy są dobrymi ludźmi, ale mają też prawo żyć w bezpiecznym kraju. "I mają prawo żyć w kraju, w którym obowiązują reguły wynikające z ich kultury, z polskiej kultury, z chrześcijańskiej kultury. Dlatego mówimy tutaj zdecydowanie +Nie+, także dlatego, że to jest przymus. Jesteśmy suwerennym krajem i będziemy robili w takich podstawowych sprawach to, co uważamy" - podkreślił.
Kaczyński mówił też o propozycji zmian unijnych traktatów. Stwierdził, że skutkiem zmian będzie "utrata suwerenności". "Będziemy w gruncie rzeczy nie suwerennym państwem polskim, a będziemy terenem zamieszkiwania Polaków, rządzonym z zewnątrz. To jest sytuacja całkowicie nie do przyjęcia. To jest sytuacja, która by oznaczała, że to, co było naszym skarbem odzyskanym w 1989 roku (...), będzie tylko i wyłącznie kolejnym incydentem historycznym, jak lata 1919-1939. Jest tu zgoda na to?" - pytał szef PiS zebranych, na co ci skandowali: "Nie ma zgody!".
"Tak proszę państwa, musimy być suwerennym krajem. Nikt nam nie może dyktować i podejmować za nas decyzji w takich sprawach, jak obrona, polityka zagraniczna, jak obrona polskich granic, jak polska polityka w dziedzinach społecznych" - wyliczał.
Kaczyński mówił ponadto, że z suwerennością wiąże się także własna waluta. Jak dodał, obecnie w większości krajów Europy funkcjonuje euro. Jak ocenił, jest to jedna z przyczyn bardzo powolnego rozwoju Europy pod względem gospodarczym. "Euro jest walutą bardzo mocną, dostosowaną do bardzo silnej gospodarki. W gruncie rzeczy ona służy tylko Niemcom (...) inne kraje na tym tracą" - powiedział. "Chcą nam narzucić euro; chcą doprowadzić, by nasze złoto, 360 ton złota, wylądowało we Frankfurcie, razem z wielką częścią naszych zasobów walutowych. Na to też nie może być zgody" - dodał, na co sympatycy skandowali: "Nie ma zgody!".
"Musimy to zatrzymać, powiedzieć zdecydowane +Nie+, bo my się chcemy rozwijać, my mamy prawo się rozwijać. Myśmy wchodziliśmy do Unii Europejskiej po to, żeby osiągnąć poziom zachodniej Europy i nie jest już daleko, ale w tym momencie, kiedy nie jest już daleko, próbują nam wybudować tamę, taką ścianę bardzo trudną do sforsowania. I euro jest częścią tej ściany" - ocenił. Na te słowa zebrani sympatycy PiS zaczęli skandować: "Zwyciężymy!".
Kaczyński w czasie wystąpienia poruszał też kwestie rolnictwa, w tym eksportu rolniczego, który - jak zauważył - jest znaczną częścią polskiego eksportu. "To też miałoby być zniszczone" - mówił. "Nie możemy tego przyjąć. Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu +Nie+, ale nie mówimy +Nie+, bo jesteśmy dzisiaj na +Tak+. My mówimy rozwój, my mówimy silne europejskie rolnictwo, my mówimy +Nie+ temu wszystkiemu, co po prostu ma rozwojowi nie tylko Polski, ale także Europy się przeciwstawić" - powiedział szef PiS.
Zwracał ponadto uwagę na kwestię harmonizacji podatków, czyli ujednolicanie systemów podatkowych różnych państw UE, co jak powiedział, oznacza podniesienie podatków. "Na to też nie możemy się zgodzić; idziemy tam po to, żeby to powstrzymać. To jest nasz pozytywny program" - powiedział Kaczyński.
Szef PiS zaznaczył, że żeby to wszystko osiągnąć Polska musi być wolna, bezpieczna. A dziś - dodał - proponuje się koncepcję, by "to bezpieczeństwo bardzo radykalnie obniżyć" poprzez stworzenia armii europejskiej oraz tzw. żelaznej kopuły. "Nasze bezpieczeństwo to po pierwsze nasze własne siły i je trzeba rozbudowywać. I (po drugie) NATO jako wielki, największy w dziejach sojusz. A fundamentem tego sojuszu jest sojusz ze Stanami Zjednoczonymi" - podkreślił.
Szef PiS akcentował też, że wolność jest przymiotem, który jest nierozerwalnie związany z polskością, z naszym bytem, świadomością, tradycją i z naszym narodowym charakterem. "Nie ma Polski bez wolności, bez wolnych Polaków" - podkreślał.
Jak dodał, tej wolności zagraża poprawność polityczna. Jak mówił, chodzi o to, że będzie można "odpowiadać karnie, penalnie z groźbą więzienia, za to, że zaprzeczy się temu, że ktoś może codziennie, co tydzień, albo i co trzy miesiące, a nawet i co trzy lata zmieniać swoją płeć, dlatego że tak postanowił". "Że możne będzie karać za to, że ktoś nie uważa, że związek kobiety i kobiety, mężczyzny i mężczyzny to jest małżeństwo. Krótko mówiąc za to, że się broni normalności, że się broni zdrowego rozsądku, że się broni tego wszystkiego, co było fundamentem, naszej cywilizacji" - powiedział. Dodał, że fundamentem naszej cywilizacji, tym co ją stworzyło, była rodzina.
"Są tacy, którzy chcą to zniszczyć, właśnie przy pomocy radykalnych ograniczeń wolności. Bez wolności słowa (...) nie ma wszystkich innych wolności" - dodał.
Jak mówił, drugim fundamentem jest wolność religii. "My nikomu religii narzucać nie będziemy. Nie jesteśmy formacją konfesyjną, ale wolność religii w Polsce, która dzisiaj jest często podważana, musi zostać zachowana. I o to też trzeba walczyć w PE" - powiedział.
Kaczyński przekonywał, że PiS ma "mocną drużynę" do PE. "Mamy ludzi, którzy są w stanie dobrze działać w Unii Europejskiej, kompetentnie. Mamy także naszego kandydata na komisarza w Unii Europejskiej, który będzie tam umiał, bo jest super kompetentnym człowiekiem i ma silny, bardzo silny charakter i mocny temperament. Mówię tu o panu doktorze (Jacku) Saryuszu-Wolskim" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS wymienił także byłą premier, europosłankę Beatę Szydło jako polityka, który daje gwarancję, że cele PiS w UE zostaną zrealizowane. Szydło - według nieoficjalnych informacji ma być liderką listy do PE z okręgu obejmującego woj. małopolskie i świętokrzyskie.
Na zakończenie konwencji Beata Szydło, w imieniu wszystkich kandydatów PiS do PE, podpisała się pod siedmiopunkową deklaracją, zawierającą zagadnienia wymienione przez lidera partii w trakcie wystąpienia.
"Proszę państwa, zostaje nam jeszcze tylko jedna sprawa do powiedzenia, czy właściwie do okrzyku: zwyciężymy" - podsumował Kaczyński, na co zebrani zaczęli skandować "Zwyciężymy!".
Podczas konwencji, która rozpoczęła się w południe odbyło się 10 paneli tematycznych dotyczących przyszłości UE oraz zmian traktatowych, w których udział brali liderzy PiS, europarlamentarzyści oraz eksperci. Poruszano kwestie m.in. Zielonego Ładu, zmian ustrojowych, suwerenności, rolnictwa, energetyki oraz obronności.
Podczas głównego panelu były premier, wiceszef PiS Mateusz Morawiecki podsumowując 20 lat obecności Polski w UE, powiedział, że wykorzystaliśmy te lata bardzo dobrze. Dodał, że od 1989 r. Polska rozwija się jako suwerenne państwo. "Pokazaliśmy, że jak rządzimy się sami, pomimo wszystkich błędów, potknięć i problemów (…) rozwijaliśmy się najszybciej – można powiedzieć - w historii Polski” – mówił. Dodał, że to pokazuje jaką wielką wartością jest dla Polski suwerenność.
W tym kontekście nawiązał do planowanych zmian w traktatach unijnych. Jak powiedział, jakiekolwiek przesłanki nie przyświecają tym, którzy chcą centralizować władzę w Brukseli, to "nie jest to w interesie Polski".
Morawiecki akcentował też konieczność glosowania na kandydatów PiS w wyborach europejskich. Bo są oni – podkreślał – "jedyną gwarancją utrzymania suwerenności naszego państwa na kolejne lata".
Z kolei Beata Szydło, która również jest wiceprezesem PiS, odnosząc się do kwestii Zielonego Ładu, zastanawiała się, czy ma on rzeczywiście chronić klimat, czy też ma być dobrym biznesem dla pewnych grup i lobbystów oraz ma osłabić niektóre państwa, jak Polskę. Zwracała uwagę, że czas w jakim miałyby wejść w życie rozwiązania Zielonego Ładu jest bardzo krótki, czego nie bierze się pod uwagę. "Nie wierzcie w to, że Zielony Ład nam pomorze. Zielony Ład wykończy Unię Europejską, dlatego trzeba z niego zrezygnować" - powiedziała Szydło.
Natomiast szef klubu PiS oraz wiceprezes ugrupowania Mariusz Błaszczak, w kontekście zmian traktatowych, poruszył kwestię bezpieczeństwa. Jak mówił, NATO poprzez naszą współpracę daje nam gwarancję bezpieczeństwa. Dodał, że nie ma czegoś takiego, jak armia europejska, bo być nie powinno. "UE to wspólnota ojczyzn, to wspólnota państw, które zdecydowały się, żeby ze sobą współpracować. Przede wszystkim na forum gospodarczym" – powiedział Błaszczak. "Jeżeli chodzi o obronność, to trzeba stawiać na siłę Wojska Polskiego" – zaznaczył, dodając, że zmiany traktatów trzeba zatrzymać, by decyzje o obronności nie były podejmowane w Brukseli bądź Berlinie.
Konwencję zainaugurowało wystąpienie europosła Jacka Saryusz-Wolskiego, który mówił o planowanych zmianach traktatowych. Jak ocenił, są one zagrożeniem, gdyż zmierzają do powstania superpaństwa. "Chcą przejąć kompetencje państw członkowskich, stworzyć europaństwo, unikają debaty, boją się, bo nie mają zgody obywateli" – mówił. Jego zdaniem, gdyby była jednomyślność, tak jak mówią traktaty, nie byłoby Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego.
Zdaniem polityka wprowadzenie proponowanych zmian oznacza "rządzenie z Brukseli metodami autorytarnymi". Tymczasem - jak zaznaczył - PiS chce powrotu do wspólnoty suwerennych państw, tak jak jest to w traktatach. "Nie tylko Polski. Trzeba pilnować Europy" – podkreślił Saryusz-Wolski. W tym kontekście dodał, że w konwencie, który będzie pisał nowe traktaty, nie może zabraknąć "europosłów polskiego obozu patriotycznego". Akcentował też konieczność mobilizacji społeczeństwa. "Musimy odbić Brukselę, odzyskać Europę jako wspólnotę państw i narodów" – podkreślił.
Tegoroczne wybory do PE odbędą się w różnych państwach UE 6-9 czerwca. Polacy 9 czerwca będą wybierać 53 posłów do Parlamentu Europejskiego. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ ero/ nno/ bk/ mow/