Krzysztof Kolany2024-07-24 10:05główny analityk Bankier.pl
publikacja
2024-07-24 10:05
Europejski przemysł pozostaje w głębokiej recesji, a koniunktura w sektorze usług nie za bardzo chce się poprawiać – tak wynika ze wstępnych odczytów PMI za lipiec. Te dane podążają wbrew narracji ekonomistów, według której rok 2024 ma przynieść ożywienie w europejskiej gospodarce.
- Wstępne dane PMI sygnalizują, że w lipcu sektor prywatny znalazł się blisko stagnacji, a ożywienie gospodarcze zaczęło słabnąć. Nowe zamówienia spadły drugi miesiąc z rzędu, a nastroje w biznesie spadły do najniższego poziomu od sześciu miesięcy, co skłoniło firmy do zatrzymania wzrostu zatrudnienia rozpoczętego na początku 2024 roku – czytamy w najnowszym raporcie S&P Global.
Gdzie jest to ożywienie?
Generalnie rozczarowały niemal wszystkie lipcowe odczyty PMI w kontynentalnej Europie. Wskaźnik dla przemysłu strefy euro osunął się z 45,8 pkt. do 45,6 pkt., choć oczekiwano jego wzrostu do 46,1 pkt. Był to też najniższy odczyt w tym roku, sygnalizujący pogłębienie się dekoniunktury w sektorze wytwórczym.
Poniżej oczekiwań wypadł także analogiczny wskaźnik dla sektora usług. „Usługowy” PMI dla eurolandu zaliczył spadek z 52,8 pkt. w czerwcu do 51,9 pkt. w lipcu. To jeszcze większe zaskoczenie niż w przypadku przemysłu, bowiem rynkowy konsensu zakładał wzrost tego wskaźnika do 53 pkt. Tymczasem otrzymaliśmy najniższy wynik od marca sygnalizujący coraz słabszy wzrost aktywności ekonomicznej w sektorze usług.
Łączony PMI dla przemysłu i sektora usług w strefie euro w lipcu przyjął wartość 50,1 pkt i był najniższy od 5 miesięcy. Przy tym wartość 50 punktów w przypadku wskaźników PMI jest tutaj szczególnie istotna, bowiem jest to poziom oddzielający wzrost od regresu. Odczyty powyżej 50 pkt. sygnalizują wzrost aktywności ekonomiczne, a poniżej - jej spadek. Zatem lipcowe odczyty PMI podobnie jak czerwcowe są sporym rozczarowaniem po tym, jak dane za maj dały nadzieję na wyraźniejszą poprawę koniunktury w eurolandzie.
- Obserwowanie tego, jak stabilnie z miesiąca na miesiąc firmy przemysłowe tną zatrudnienie, jest niepokojące. Zatrudnienie spada w wolniejszym tempie od bieżącej produkcji, co sugeruje nam dwie rzeczy: przedsiębiorstwa są nieco ostrożne w ograniczaniu personelu, ponieważ wciąż liczą na lepsze czasy. I po drugie, maleje wydajność pracy, co źle wróży perspektywom wzrostu. W rezultacie ewentualne ożywienie będzie następowało przy raczej dużym opóźnieniu we wzroście zatrudnienia – zauważa dr Cyrus de la Rubia, główny ekonomista w Hamburg Commercial Bank.
Popyt spada, ale ceny wciąż rosną
W całym obrazie spadającego popytu, regresu w napływie nowych zamówień, zwalniającej produkcji i malejącego zatrudnienia trudno doszukać się pozytywnych informacji. Nawet subindeksy cen w lipcu odnotowały wzrosty, choć teoretycznie przy malejącym popycie ceny powinny spadać (albo przynajmniej wolniej rosnąć). Ale tak się nie dzieje. „Inflacja kosztowa gwałtownie przyspieszyła w lipcu, osiągając trzymiesięczny szczyt. (…) Presja kosztowa była bardziej widoczna w sektorze usługowym niż w wytwórczym. To powiedziawszy dodajmy, że inflacja kosztowa w przemyśle także przyspieszyła i była najszybsza od 1,5 roku” – czytamy w lipcowym raporcie S&P Global. Wolniej niż w poprzednim miesiącu rosły za to ceny wyrobów gotowych. Podwyżki cen były najsłabsze od października.
Już dwa lata utrzymuje się dywergencja pomiędzy sektorami produkcyjnymi a wytwórczymi. Po covidowym boomie europejski przemysł pozostaje w recesji, ograniczając produkcję pod wpływem spadku popytu na dobra trwałe i zmian w preferencjach konsumentów. Równolegle ożywienie w sektorze usług od trzech miesięcy wytraca impet.
Widać to także po danych z Niemiec i Francji – czyli dwóch największych gospodarek eurolandu. PMI dla niemieckiego przemysłu w lutym był wręcz fatalny (spadek z 43,5 pkt. do 42,6 pkt.), a francuski tylko niewiele lepszy (44,1 pkt. vs. 45,4 pkt. w czerwcu). Widać zatem, że europejski przemysłu jeszcze długo nie wróci do formy z lat 2020-22. Co więcej, rozczarował także odczyt „usługowego” PMI z Niemiec, który zaliczył spadek z 53,1 pkt. do 52,0 pkt. W przeciwnym kierunku podążył analogiczny wskaźnik dla Francji, który podniósł się z 49,6 pkt. do 50,7 pkt. Ten wzrost tłumaczono boomem turystycznym napędzanym tegorocznymi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu.