Amerykanie śledzą niepokojący obiekt na orbicie. Co znajduje się na pokładzie rosyjskiego satelity?

1 mies. temu 25

Jak wskazują bowiem eksperci, satelita po starcie trafił w dosyć nietypowe miejsce. Kosmos 2553 wzniósł się bowiem na wysokość aż 2000 kilometrów nad powierzchnię Ziemi, czyli w region przestrzeni okołoziemskiej, gdzie znajduje się tak zwana orbita cmentarna. Aktualnie na tym obszarze znajduje się zaledwie 10 satelitów, z czego wszystkie poza rosyjskim satelitą są już nieaktywne. Orbita cmentarna to obszar, w który można zepchnąć satelitę pod koniec jego misji tak, aby nie zagrażał aktywnym satelitom znajdującym się na niższych orbitach. Warto tutaj także dodać, że orbita cmentarna z definicji jest szkodliwa dla satelitów, bowiem znajduje się w tzw. pasach Van Allena, a więc w obszarze silnego promieniowania.

Powstaje zatem pytanie o to, co Rosjanie testują na pokładzie nowego, aktywnego satelity, który został umieszczony w tak nieprzyjaznym dla niego miejscu. Przedstawiciele Rosji przekonują, że chodzi o testy odporności nowych komponentów satelitów na podwyższony poziom promieniowania. Eksperci jednak obawiają się, że Rosja może nie mówić całej prawdy.

Czytaj także: Jeden błąd i orbita okołoziemska stanie się bezużyteczna. Amerykanie zaniepokojeni rosyjskim satelitą

Najnowsze informacje opublikowane w dzienniku New York Times są co najmniej niepokojące. Według uzyskanych przez autorów opracowania informacji na pokładzie satelity znajduje się atrapa broni, która mogłaby zostać umieszczona na pokładzie kolejnych satelitów tego samego typu.

Pojawia się zatem obawa, że Rosja planuje umieszczenie głowicy jądrowej na orbicie okołoziemskiej. Broń atomowa krążąca nad powierzchnią Ziemi z pewnością brzmi niepokojąco. Warto jednak tutaj podkreślić, że eksplozja takiej głowicy na wysokości 2000 kilometrów nad Ziemią nie wpłynęłaby na życie na powierzchni naszej planety, a przynajmniej nie w ten sposób, o którym myślimy.

Nie zmienia to faktu, że taka eksplozja mogłaby w jednej chwili zniszczyć lub uszkodzić setki, jeżeli nie tysiące satelitów znajdujących się na niskiej orbicie okołoziemskiej.

Tutaj warto nadać tej sytuacji trochę kontekstu. Obecnie na orbicie znajduje się około 10000 satelitów i liczba ta rośnie z miesiąca na miesiąc. Siłą rzeczy, więcej satelitów oznacza więcej sytuacji, w których satelity zbliżają się do siebie na niewielkie odległości. Setki ludzi pracują każdego dnia nad zapewnieniem bezpieczeństwa ruchu satelitów, wprowadzając korekty w trajektoriach ich lotu tak, aby wszystkie satelity mijały się w bezpiecznych odległościach. Nie trzeba zatem ogromnej wyobraźni, aby uświadomić sobie, co by się stało, gdyby wszystkie satelity znajdujące się w zasięgu eksplodującej głowicy jądrowej zostały uszkodzone i stracilibyśmy nad nimi kontrolę. Zderzenia między nieaktywnymi satelitami stałyby się nieuchronne, a orbita Ziemi w krótkim czasie zamieniłaby się w jeden wielki kosmiczny śmietnik, w którym miliony odłamków zniszczonych satelitów poruszających się z prędkościami orbitalnymi bezustannie by się ze sobą zderzały, mieląc śmieci kosmiczne na coraz drobniejsze odłamki. Taka sytuacja mogłaby teoretycznie zahamować podbój przestrzeni kosmicznej na długie dekady.

Czytaj także: Broń inspirowana Gwiezdnymi Wojnami. Chiny pokazują swoją siłę

Okazuje się jednak, że nie byłaby to pierwsza eksplozja pocisku jądrowego na orbicie. Pierwsza miała bowiem miejsce w 1962 roku i została wykonana przez armię amerykańską. Było to jednak u zarania ery kosmicznej, kiedy na orbicie nie było tak naprawdę czego niszczyć. Już wtedy jednak eksperci dowiedzieli się, że potencjał zniszczeń na orbicie jest ogromny i już pięć lat później Związek Sowiecki i Stany Zjednoczone podpisały Traktat o Przestrzeni Kosmicznej, zobowiązując się do nieumieszczania broni w przestrzeni kosmicznej.

Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Świat w dużo większym stopniu polega na infrastrukturze kosmicznej, a tym samym skutki eksplozji jednej głowicy atomowej na orbicie są nie do oszacowania.

Od momentu opublikowania pierwszych podejrzeń, iż Rosja mogła umieścić broń jądrową na orbicie, przedstawiciele Rosji wyraźnie zapewniali, że nic takiego nie miało miejsca. Na informację o umieszczeniu atrapy głowicy bojowej na pokładzie satelity Kosmos 2553, takiej reakcji już nie ma. Taką ciszę można odczytać tylko w jeden sposób.

Czytaj więcej
Radio Game On-line