50 ambasadorów wraca do kraju. Minister Sikorski podjął decyzję

1 mies. temu 30

2024-03-13 16:54, akt.2024-03-13 19:35

publikacja
2024-03-13 16:54

aktualizacja
2024-03-13 19:35

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął w środę decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu - podało MSZ.

50 ambasadorów wraca do kraju. Minister Sikorski podjął decyzję
50 ambasadorów wraca do kraju. Minister Sikorski podjął decyzję
fot. Zbyszek Kaczmarek / / FORUM

Jak przekazał w środę resort na swej stronie internetowej, proponowane zmiany zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez premiera Donalda Tuska zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze.

"Rząd ponoszący konstytucyjną odpowiedzialność za politykę zagraniczną uważa, że niezbędna wymiana na stanowiskach przedstawicieli Polski za granicą służy lepszemu, profesjonalnemu realizowaniu trudnych wyzwań stojących dziś przed polską polityką zagraniczną" - podkreślono w komunikacie.

MSZ wyraziło nadzieję "na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju".

Żadnego polskiego ambasadora nie można ani powołać, ani odwołać bez podpisu Prezydenta RP - oświadczył w środę prezydent Andrzej Duda pytany o rozpoczęcie przez MSZ procedury odwołania 50 ambasadorów.

Prezydent Duda pytany o tę sprawę podczas wizyty w USA powiedział: "Nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta". "Fundamentalne znaczenie ma tutaj decyzja, którą podejmuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej" - dodał Duda.

We wtorek premier Donald Tusk powiedział, że zdecydował razem z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, że zwróci się do prezydenta o zgodę na zmiany w większości ambasad. Zastrzegł, że teraz nie będzie informował o konkretnych nazwiskach. "Tak czy inaczej czeka nas bardzo masywna zmiana w ambasadach" - mówił.

"Jeśli nie będzie innej możliwości, to oczywiście będziemy przywoływali ambasadorów do kraju i ambasadorami do czasu zmiany stanowiska prezydenta lub zmiany prezydenta będą dyplomaci w charakterze chargé d’affaires. Jeśli takie rozwiązanie satysfakcjonuje pana prezydenta, trudno. Tak, czy inaczej, my musimy usprawnić i zbudować lojalną wobec państwa polskiego ekipę, która będzie prowadziła nasze sprawy, sprawy państwa polskiego we wszystkich ambasadach" - zapowiedział premier.

Jak zapewnił "to nie jest odwet, wiele pań i panów ambasadorów na pewno zasługuje na to, aby swoją pracę kontynuować". Stwierdził też, że nigdy nie był fanem ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych Marka Magierowskiego, ale - przyznał - ma "dość wysoką ocenę jego pracy w Waszyngtonie".

Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek powiedział w poniedziałek, że obecnie nie ma mowy o zmianie ambasadora w Waszyngtonie i że Andrzej Duda się na taką zmianę nie zgodzi. Dodał, że prezydent traktuje Waszyngton jako "prezydencką placówkę".

Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez prezesa Rady Ministrów.

Paprocka: ambasadorów powołuje i odwołuje prezydent, więc komunikat MSZ jest mocno na wyrost

Ambasadorów powołuje i odwołuje prezydent, więc komunikat MSZ jest mocno na wyrost - powiedziała w środę prezydencka minister Małgorzata Paprocka. Jej zdaniem, należy wziąć "głęboki oddech" i usiąść do stołu w ramach Konwentu Służby Zagranicznej.

Paprocka powiedziała w Polsat News, że komunikat MSZ jest "delikatnie mówiąc mocno na wyrost", gdyż ambasadorów powołuje i odwołuje prezydent. Zwróciła uwagę, że konstytucja nakazuje współpracę Rady Ministrów i ministra spraw zagranicznych z prezydentem w sprawie polityki zagranicznej.

Odnosząc się do pytania dziennikarza, czy jest to "czystka" w ambasadach, Paprocka odpowiedziała: "Pytanie, czy aby na pewno są do tego powody".

"Rozumiem wypowiedź premiera Donalda Tuska z wczoraj, kiedy mówił o proponowanych zmianach na stanowiskach ambasadorów, ale to nie jest tak, że współpraca w rozumieniu konstytucyjnym jest wtedy, kiedy prezydent podpisuje wszelkie wnioski premiera. Trzeba usiąść i porozmawiać.(...) Myślę, że należy wziąć głęboki oddech i usiąść do stołu w ramach konwentu" - powiedziała Paprocka.

Sikorski: To jest początek procedury odwołania ambasadorów

Zgodnie z konstytucją politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów; jestem w dialogu z panem prezydentem - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski, pytany o rozpoczęcie procedury odwołania 50 ambasadorów. "Będziemy to robić w sposób cywilizowany" - zapewnił.

Szef polskiej dyplomacji pytany później w RMF FM o te informacje powiedział, że to "rzecz prawie że rutynowa". W tym kontekście dodał, że przedstawiciele rządu PiS mówili, iż ambasadorowie reprezentują bardziej rząd niż państwo. "Wybory mają swoje konsekwencje" - zaznaczył.

"Przypominam, że w Polsce zgodnie z artykułem 146 konstytucji politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów" - podkreślił Sikorski.

Na uwagę, że zgodnie z innym artykułem ambasadorów mianuje prezydent, szef MSZ odparł: "Mamy ustawę przegłosowaną za poprzedniego rządu, która mówi o tym, że wstępnych konsultacji dokonuje tzw. konwent. Konwent się odbył i te decyzje zostały przegłosowane większością 3 do 1".

Dopytywany czy to oznacza, że prezydent był przeciwko, Sikorski powiedział: "Jestem w dialogu z panem prezydentem, ale o szczegółach nie będziemy mówić, bo ambasadorowie nadal służą".

Szef MSZ dodał, że jest to początek procedury. "My to będziemy robić w sposób cywilizowany; nie zawsze tak bywało za naszych poprzedników" - powiedział.

Jak mówił, po to żeby odwołać jednego ambasadora, a powołać w jego miejsce kolejnego na daną placówkę jest potrzebnych kilkanaście podpisów i to wszystko trochę czasu zajmuje.

Na uwagę, że bez zgody prezydenta się to nie uda, bo to on musi mianować ambasadora, minister powiedział, że "pełnego, protokolarnego ambasadora, tak". "Ale na przykład w UE mamy Piotra Serafina, który szefuje placówką, jest w tym bardzo skuteczny i nie odczuwamy najmniejszej różnicy między jego formalnym statusem" - zaznaczył.

Dopytywany czy to oznacza, że zamiast ambasadorów będziemy mieli urzędników o innym statusie, Sikorski zwrócił uwagę, że wiele z tych decyzji dotyczy osób, którym kończą się kadencje. "To nie jest ujęte w prawie, ale zakłada się, że ambasador służy trzy do czterech lat a nie na wieki wieków" - powiedział.

Minister pytany o Jakuba Kumocha, który jest ambasadorem w Chinach, zastrzegł, że "nie będziemy mówić o personaliach, bo to nie służyłoby celom realizacji polskiej polityki zagranicznej".

Sikorski pytany czy Polska będzie teraz miała charge d'affaires zamiast ambasadorów odpowiedział, że "to się zdarza w dyplomacji, zdarzało się też w przeszłości". Dopytywany czy może ich być 50, Sikorski odparł: "Myślę, że przekazałem już tą wiedzę, do której jestem gotowy do przekazania".

Na uwagę dziennikarza, że prezydent Duda zapowiadał, że nie zrezygnuje z obsadzenia niektórych placówek, np. w USA czy przy ONZ, Sikorski stwierdził, że pierwsze słyszy, "aby istniało coś takiego jak ambasador prezydencki". "Rozmawiałem z panem prezydentem o tych sprawach i póki co - poza uzgodnienia z tamtej rozmowy nie wychodzę" - odpowiedział. "Mam nadzieję, że pan prezydent da się przekonać" - dodał.

Czytaj więcej