100 konkretów na 100 dni - ekonomiści oceniają rząd Donalda Tuska. "Polacy oczekują więcej"

8 mies. temu 66

2024-03-19 06:00

publikacja
2024-03-19 06:00

W tym tygodniu mija 100 dni rządu Donalda Tuska. Redakcja Bankier.pl zapytała ekonomistów o to, jaką ocenę wystawiliby Radzie Ministrów.

100 konkretów na 100 dni - ekonomiści oceniają rząd Donalda Tuska. "Polacy oczekują więcej"
100 konkretów na 100 dni - ekonomiści oceniają rząd Donalda Tuska. "Polacy oczekują więcej"
fot. Artur Gawle /

„Jaką ocenę wystawiłby Pan/Pani rządowi za pierwsze 100 dni – w skali 1-6?” – takie pytanie postawiliśmy zaproszonym do debaty znanym uczestnikom życia gospodarczego, ale również i przedstawicielom świata nauki czy polityki. Poprosiliśmy też o uzasadnienie swojej oceny. Oto owoce naszej pracy.

Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl

Ocena: naciągane 2

Byłoby bardzo naiwnie oczekiwać, że w sto dni nowa władza zrealizuje sto postulatów obiecanych w kampanii wyborczej. Zwłaszcza że spora część z nich sprowadzała się do populistycznych deklaracji nowych wydatków socjalnych, których nie było szans zrealizować przy obecnej kondycji finansów państwa. Mimo to nie ma co owijać w bawełnę: rząd Donalda Tuska nie zrealizował i w najbliższym czasie raczej nie zrealizuje sporej części tego, co obiecał wyborcom.

W kwestiach gospodarczych i podatkowych póki co nie doczekaliśmy się ani podwojenia kwoty wolnej od podatku od pracy (PIT), ani zmian w sposobie naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. W związku z tym nie ma też mowy o „emeryturze do 5000 zł brutto bez podatku”. Na plus należy zaliczyć deklaracje o złagodzeniu jarzma podatku Belki, choć zmiany w tym zakresie oceniam jako mocno niesatysfakcjonujące. Tak samo jak zapowiedź wprowadzenia „kasowego PIT-u”

Na minus trzeba odnotować skrajnie uległą politykę rządu w zakresie żądań Komisji Europejskiej w ramach tzw. polityki klimatycznej, która każdego z nas może kosztować dziesiątki lub nawet setki tysięcy złotych. Brakuje też woli kontynuacji kluczowych dla naszego kraju projektów inwestycyjnych poprzedników (elektrownie atomowe, rozbudowa portów). I co najważniejsze: nowa władza nie zlikwidowała ani jednej (z wielu!) szkodliwych ustaw wprowadzonych przez poprzednią ekipę (np. zakaz handlu w niedzielę, zakaz nabywania ziemi rolnej etc.). A to można było przecież załatwić od ręki.

Piotr Kuczyński, ekonomista Xelion

Ocena: ostrożne 4+

Obiecałem sobie (i publicznie), że ze względu na trudną sytuację po objęciu rządów przez koalicję przez sześć miesięcy nie będę rządu krytykował. Staram się to robić. Pamiętam też, że 100 konkretów na 100 dni pochodziło od Koalicji Obywatelskiej, a nie z umowy partii tworzących koalicję rządową. Uważam więc, że kwestia wypełnienia „konkretów” powinna podlegać ocenie jedynie wtedy, jeśli obejmuje je umowa koalicyjna. Nie podoba mi się z pewnością podawanie dat (na przykład w sprawie zmian w podatku Belki) i ich niedotrzymywanie. Generalnie w skali 1 do 6 wystawiłbym ostrożne 4+.

Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w BM Banku Millennium

Ocena: 4

Jestem zwolennikiem tezy, że gdy ktoś obiecuje 10% na lokacie, to gwiazdki są niepożądane (podobnie jak tych 10% niedostarczenie). Gdy ktoś mówi, że auto ma 130 KM i pali 4,5l/100 km przy niskiej emisji spalin, to nie powinien tak twierdzić, wiedząc, że to nieprawda, a jak ktoś obiecuje, że zbuduje wielkie lotnisko w 6 lat, mając ekspertyzy, że to niewykonalne, to jest to naganne.

Moim zdaniem epoka obiecywania w czasie wyborów gruszek na wierzbie, wiedząc, że na tym drzewie nic jadalnego nie rośnie, powinna się zakończyć, tym bardziej bo po drugiej strony barykady mogą ponownie objawić się siły, które liczą na tego typu rozczarowania, a i nie miały wcześniej problemów z dowożeniem kiełbasy wyborczej.

Tym niemniej, biorąc pod uwagę bardzo groźną politycznie sytuację, jaka miała miejsce w 2023 roku i ... przyjmijmy niepełną wiedzę koalicji o budżecie, jestem skłonny potraktować sformułowanie „100 konkretów w 100 dni" jako w 100% metaforę/chwytliwe hasło reklamowe i raczej plan na 4 lata niż 3 miesiące (i program był projektem jednej tylko z partii koalicji).

W tej sytuacji poczekałbym na ocenę stopnia wykonania 100 konkretów (min. 2 lata; wtedy można będzie obliczyć procent wykonania planu, bo póki co "jest jak jest").

Sam rząd należy ocenić z pewnością jako lepszy niż wcześniejszy (powiedzmy na 4, tylko 4, bo już pojawiają się nieporozumienia, zagrażające spójności, a tym samym wdrożeniu jakichkolwiek zmian).

Z ważniejszych rzeczy, których mi brakuje pomimo wcześniejszych deklaracji, to chęć odwrócenia tak silnie krytykowanych w ciągu ostatnich 8 lat regulacji wprowadzonych przez poprzednia ekipę: dyskryminująca osoby na etacie składka zdrowotna czy w ogóle zmiany w jej zakresie, degresywny de facto system podatkowy - patrz ryczałt - pomieszany z progresywnym, patrz zwykły PIT, czyli utrzymanie braku systemowego podejścia do podatków, podatek bankowy i inne nowe daniny, plany utrzymania wakacji kredytowych, silna polityka prosocjalna prowadzona na ślepo (trafia i do tych, którzy jej potrzebują jak i do pozostałych, dla których jest tylko dodatkowym prezentem, podobny zarzut mam do wakacji kredytowych) kosztem innych inwestycji i wzrostu zadłużenia czy inne, mniej możne ważne kwestie typu handel w niedziele).

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego

Rząd zajęty był polityką i gospodarczo nic istotnego się nie wydarzyło. Ogólnie chyba wielkiego pospiechu nie ma, bo sytuacja gospodarcza jest dobra (poza inwestycjami krajowymi). Osobiście ciągle mam nadzieję, że będzie to rząd rozwoju i modernizacji Polski. Takie są aspiracje sporej grupy Polaków. Już raz formacja będąca przy władzy srogo zapłaciła za „ciepłą wodę w kranie” i mam nadzieję na pogłębioną refleksje w tej sprawie. Polacy oczekują więcej. Po roku będzie wiadomo.

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP

Ocena: trzy plusy na zachętę

100 dni to za mało, by wystawić nowemu rządowi ocenę końcową. To tak, jakby oceniać ucznia w połowie września. Daję zatem trzy plusy na zachętę.

Plus 1: Za politykę zagraniczną, której znaczenie wobec współczesnych wyzwań trudno przecenić. Za słyszalny głos na arenie międzynarodowej, spotkanie z prezydentem Joe Bidenem, trójkąt Weimarski, promocję konstruktywnych polskich postulatów zamiast kontrproduktywnego denializmu.

Mentzen ocenia 100 dni Tuska. "Nie widzę, żeby cokolwiek istotnego zmieniło się w Polsce na lepsze"

Plus 2: Za konstruktywny dialog społeczny. Za bezprecedensową frekwencję rządu na Radzie Dialogu Społecznego, ilość spotkań z ministrami, realny głód informacji zwrotnej dla rządu a nie tylko zdawkowe dopełnianie dialogowej formalności pod tezy dawno wykute w kamieniu.

Plus 3: Za uruchomienie KPO dla Polski. Za zrozumienie kluczowej roli inwestycji dla gospodarki i kluczowej roli gospodarki dla bezpieczeństwa narodowego, dobrobytu, nastrojów społecznych.

Źródło:

Czytaj więcej
Radio Game On-line