Na przejeździe kolejowym w Międzyrzeczu doszło do niebezpiecznego zdarzenia, które mogło zakończyć się tragedią. 67-letni kierowca osobowego volkswagena zignorował sygnalizację świetlną oraz opuszczone rogatki i wjechał na torowisko. To, co wydarzyło się później, zdaje się być jeszcze bardziej niepokojące…
29 czerwca około godziny 17 na przejeździe kolejowym w Międzyrzeczu kierowca volkswagena pomimo wyraźnych wskazań sygnalizacji świetlnej oraz zamkniętych rogatek, z impetem wjechał na przejazd kolejowy uszkadzając opuszczone rogatki. Wydawałoby się, że w tej sytuacji każdy kierowca podjąłby natychmiastowe działania, aby opuścić torowisko i uniknąć zderzenia z nadjeżdżającym pociągiem. Jednakże kierowca volkswagena zachował się w sposób, który wzbudził zaniepokojenie świadków zdarzenia. Zamiast próbować szybko usunąć się z torowiska, wysiadł z pojazdu i zaczął spacerować po torach. Jego zachowanie sugerowało brak zrozumienia powagi sytuacji. Po chwili wrócił do samochodu i przestawił go, co nie rozwiązało problemu, ale tylko przeniosło zagrożenie w inne miejsce. Dzięki czujności dróżnika obsługującego przejazd kolejowy, udało się uniknąć katastrofy. Widząc niebezpieczną sytuację, dróżnik natychmiast poinformował maszynistę nadjeżdżającego pociągu pasażerskiego o zagrożeniu na torach. Maszynista zdążył zareagować i zwolnić pociąg przed przejazdem kolejowym, co zapobiegło możliwemu zderzeniu.
Niezwłocznie po otrzymaniu zgłoszenia, na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci. Funkcjonariusze, w związku z poważnym naruszeniem przepisów ruchu drogowego oraz stworzeniem bezpośredniego zagrożenia, zdecydowali o zatrzymaniu mu prawa jazdy. Sprawa została skierowana do sądu rejonowego w Międzyrzeczu, który rozpatrzy kwestie odpowiedzialności i nałoży odpowiednie sankcje.
źródło: policja.pl
fot./wideo: tamże