Już zaledwie miesiące dzielą nas od premiery remake’u Silent Hill 2. Dla wielu fanów dwójka to właśnie jest ten jedyny, najlepszy Silent Hill. Nie ma się czemu dziwić, bo dalej, pomimo upływu lat, robi ogromne wrażenie, budząc tak samo dużo grozy, i zmuszając do refleksji. Przed Bloober Team stoi więc wymagające zadania dorównania prawdziwej legendzie. A jak tam mają się inne części serii? Zapraszamy do wpisu!
Ranking gier Silent Hill
Dzisiejszy ranking gier Silent Hill zawiera wszystkie najważniejsze odsłony tej kultowej marki – od najgorszej do najlepszej. Z ich jakością na przestrzeni lat bywało różnie, ale nawet te części, które nie domagały w pewnych aspektach, dalej uznane były za solidnych reprezentantów gatunku survival horror. Sprawdźmy sobie, co tam wpadło w nasze ręce. Miłej lektury!
Miejsce honorowe: P.T.
Nie moglibyśmy w naszym tekście chociażby nie wspomnieć o P.T. – w końcu był to grywalny teaser pełnoprawnej, nowej odsłony serii, która koniec końców nigdy nie ujrzała światła dziennego. Wielka szkoda, bo Hideo Kojima pokazał, że umie straszyć jak nikt – nawet w tak krótkim fragmencie. Przemierzanie korytarzy nawiedzonego domu wzbudzało ciarki na plecach, a świadomość – bo oczywiście, że gracze się do tego dokopali – że upiór ciągle gdzieś tam obok naszej postaci krąży, mogła przyprawić o mały zawał. Kto wie, może jakieś pomysły z P.T. Kojima wykorzysta w nadchodzącym OD?
Silent Hill: Book of Memories
PlayStation Vita jest bardzo dobrą, ale niestety mocno zapomnianą konsolą. Tak samo, jak wydane na nią Silent Hill: Book of Memories, Czy jednak można określić ją mianem takiego hidden gema, czyli swoistej ukrytej perełki? Cóż… niestety nie do końca.
Księga Wspomnień to niestety nie jest horror psychologiczny, a nastawiona na sieciowe zmagania gra akcji. Całość obserwujemy w rzucie izometrycznym, przemierzając kolejne lokacje, stworzoną własnoręcznie postacią. Fani marki nie do końca tego chcieli, ale jeżeli szukacie po prostu solidnego akcyjniaka, możecie tę część sprawdzić. Tylko nie oczekujcie tak charakterystycznego dla serii klimatu oraz fabuły.
Silent Hill: The Short Message
Przynajmniej do października (o ile nie przesuną premiery odświeżenia SH2) darmowe The Short Message jest najnowszą częścią serii. To bardzo krótkie doświadczenie, przypominające nieco wspomniane już P.T. – eksplorujemy lokacje, rozwiązując przy tym kilka prostych zagadek, oraz próbujemy nie dać się zabić czyhającemu na nas monstrum.
Opowieści nie osadzono co prawda w tytułowym miasteczku, ale nie brak jej głębi, do której jednak trzeba się samodzielnie dokopać. Tym razem postawiono na odzwierciedlenie obaw i strachów, z jakimi musi się mierzyć obecne, wychowane w dobie Internetu, pokolenie młodych ludzi. Akcję, niczym w najnowszych Resident Evil, obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby.
Silent Hill: Homecoming
Kiedy Japończycy przestali bezpośrednio odpowiadać za tworzenie kolejnych odsłon Cichego Wzgórza, najlepsze gry z serii Silent Hill dla wielu graczy stały się pieśnią przeszłości. Brakował im „tego czegoś”, a fani uważali, że to już nie to samo. Wszystkie te produkcje nie stały się jednak okropnymi, niegrywalnymi paszkwilami, dalej będąc ciekawymi wirtualnymi straszakami.
Tak jest m.in. w przypadku stworzonego przez studio Double Helix Silent Hill: Homecoming. Wcielamy się w nim w weterana wojennego, Alexa Sheperda, który wyrusza do miasteczka w celu odnalezienia swojego brata. W kwestii fabuły nie można mieć większych zarzutów – może i nie dorasta poziomem do dwójeczki, ale daje radę. Jeżeli przymkniecie oko na nieco dziwaczne sterowanie i walkę, dostaniecie naprawdę klimatyczny horror.
Silent Hill: Downpour
Po Double Helix, chwilową pieczę nad marką przejęli Czesi z Vatra Games. Wydane przez nich Silent Hill: Downpour miało przywrócić marce dawny blask. Może i nie udało się to w aż tak dużym stopniu, jak Konami sobie wymarzyło, ale nasi sąsiedzi z południa poradzili sobie mimo to całkiem nieźle.
Downpour pozwala nam wcielić się w Murphy’ego Pendletona, skazańca, który odzyskuje wolność w wyniku wypadku przewożącego go konwoju policyjnego. Pechowo trafia do Cichego Wzgórza, gdzie będzie musiał – jak każdy, kto nieszczęśliwie się tam znajduje – stawić czoła demonom własnej przeszłości. Deweloperzy nie każą nam tym razem jednak podążać wyłącznie za fabułą, nieco bardziej otwierając kolejne miejscówki, oraz oferując kilka ciekawych zadań pobocznych. Ach, jeżeli liczycie na kolejny genialny soundtrack od Akiry Yamaoki (jaki posiadają absolutnie najlepsze gry z serii SIlent Hill), to nie ten adres – w roli kompozytora zastąpił go Daniel Licht.
Silent Hill Shattered Memories
Kultowa dwójka nie jest pierwszą odsłoną serii, jaka otrzymała remake, chociaż nie jesteśmy pewni, czy w przypadku Shattered Memories można jeszcze mówić o tej formie odświeżenia. To bardziej dekonstrukcja i odtworzenie wydarzeń z pierwszej odsłony, ale ze zmienionymi mechanikami, klimatem, i w sumie tak dużą liczbą elementów, że w praktyce można to traktować jak zupełnie nową produkcję.
Ponownie wcielamy się w Harry’ego Masona, który na ulicach tytułowego miasteczka szuka swojej córki, ale liczne modyfikacje można zobaczyć już od samego początku. Ciekawym pomysłem jest to, że zależnie od naszych preferencji oraz decyzji, ujrzymy nieco inne sceny, a postacie będą różnić się m.in. wyglądem. Tym sposobem struktura fabuły dla nas i jakiegoś naszego znajomego, może być całkiem inna. Zrezygnowano też całkowicie ze starć z wrogami.
Silent Hill Origins
Był taki okres w kinematografii, że co drugi film (szczególnie horror) musiał dostać swoją „genezę”, prequel ukazujący wydarzenia jeszcze sprzed jedynki. To zjawisko nie ominęło też gier, a jedną z marek, jakie takowy otrzymały, było Silent Hill.
Wydane w 2007 roku na PSP Origins (a ok. pół roku później, już w 2008, też na PS2) pozwala nam zagrać jako Travis Gardy – kierowca ciężarówki. Bohater będzie próbował wydostać się z miasteczka, na swojej drodze napotykając rozmaite maszkary, oraz znane z pierwszej części postacie, jak np. doktor Kaufmann. Jako kompozytor powraca oczywiście Akira Yamaoka. Origins świetnie pokazuje, że dobry horror psychologiczny może powstać też na platformy przenośne.
Silent Hill 4 The Room
Raczej mało który fan serii uznaje czwórkę za najlepszy Silent Hill. Wielu wręcz uważa, że to właśnie w tym miejscu zaczął się powolny zjazd jakości, a kolejne odsłony były tylko gorsze. Jak widzicie po naszym tekście, nie do końca się zgadzamy, umieszczając The Room na – co w sumie fajnie się składa – czwartym miejscu.
Za jeden z największych problemów tej odsłony uważa się fakt, że przez większość czasu… nawet nie odwiedzamy Cichego Wzgórza. Henry Townshend – główny bohater – jest zamknięty w tytułowym pokoju, mogąc wydostawać się z niego wyłącznie przez pojawiającą się momentami wielką dziurę. Całość stawia większy niż zazwyczaj nacisk na walkę, a poszczególne bronie dosyć szybko się zużywają. Jeżeli jednak przebolejecie nieco toporną rozgrywkę (i masę backtrackingu w drugiej połowie…), to fabuła, jak zawsze, wiele wam wynagrodzi.
Silent Hill 3
Poszczególne pozycje składające się na nasz ranking gier Silent Hill raczej się przesadnie ze sobą nie łączą. Jasne, pojawiają się w nich podobne motywy, lokacje, czy przeciwnicy, ale spokojnie możecie grać w dwójkę bez znajomości jedynki, czy w Homecoming bez Origins.
Przy trójce sprawa ma się nieco inaczej – to bezpośrednia kontynuacja pierwszej odsłony. Wcielamy się w niej w Heather Mason, córkę znanego ze wspomnianej części Harry’ego. Sama rozgrywka jest bardziej zbliżona do dwójki, walka powinna być ostatecznością. Pozwiedzamy też nie tylko samo Ciche Wzgórze, ale i miasto zamieszkiwane przez główną bohaterkę, gdzie toczy się pierwsza połowa gry. Momentami Heather będzie się też przenosić do alternatywnego świata, gdzie atakujące ją istoty będą jeszcze groźniejsze, a na końcu często zostajemy zmuszeni do walki z bossem.
Silent Hill
Nasz ranking gier Silent Hill powoli zbliża się ku końcowi, ale zanim zobaczycie – chociaż już się pewnie domyślacie, co się tam znajduje – co wybraliśmy na pierwsze miejsce, pora na jeszcze na kultowy survival horror z PlayStation 1. I nie, nie chodzi nam o Resident Evil, a pierwsze Silent Hill. 😉
Jedynka nieco się od premiery (to w końcu już 25 lat!) zestarzała, ale dalej potrafi budzić grozę. Nigdy nie została obtoczona aż tak ogromnym kultem, jak późniejsza dwójka, ale umiejętnie budowany przez wszechobecną mgłę, oraz ścieżkę dźwiękową Akiry Yamaoki, klimat, nie daje oderwać się od ekranu. Nie jest to może i najlepszy Silent Hill, ale jak sami widzicie – jest niezwykle tej pozycji blisko.
Silent Hill 2
Wymieniając najlepsze gry z serii Silent Hill nie mogliśmy skończyć tekstu inaczej, niż umieszczając na szczycie najpewniej najlepszy horror psychologiczny, jaki kiedykolwiek powstał – Silent Hill 2. Ale z drugiej strony… czy jest się czemu dziwić?
Chyba nie ma osoby, która by o SH2 nie słyszała, ale na wszelki wypadek nie będziemy o jego fabule za wiele wspominać – trzeba ją poznać samemu. Wystarczy Wam wiedzieć, że wcielamy się w Jamesa Sunderlanda, który udaje się do Cichego Wzgórza, aby spotkać się ze swoją żoną. Problemem jest tylko to, że kobieta… od kilku lat nie żyje. To tylko jedna z wielu tajemnic, jakie napotkamy na swojej drodze, a ilość wszelakich symboli (tutaj po prostu nie ma elementów „niepotrzebnych”) wręcz przytłacza, dostarczając masy materiałów do analizy. Remake będzie miał ciężką przeprawę, oj ciężką…
Łowcy, a jaki jest według Was najlepszy Silent Hill? Zgadzacie się z naszym wyborem dwójki? Koniecznie dajcie nam znać w sekcji komentarzy!
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.