Najlepsze gry podobne do Stellar Blade, w których w parze z głównymi bohaterkami idzie dobra fabuła

1 tydzień temu 45

Koreańczycy nie zawiedli, a mające premierę 26 kwietnia Stellar Blade zebrało bardzo dobre oceny. Gry z kobietami w roli głównej stają się coraz powszechniejsze, a bohaterka Stellara – Eve – już od pierwszych zapowiedzi wzbudziła sympatię graczy. Jej uroki na szczęście nie są jedynym atutem tego tytułu, bo dostaliśmy też niesamowicie przyjemną walkę, oraz wciągającą fabułę. Ci, którzy bali się, że będzie to marna kopia NieR: Automata, mogą spać spokojnie, bo twórcy dostarczyli produkt posiadający masę własnej tożsamości. Dzisiaj zerkniemy sobie na gry podobne do Stellar Blade, aby pokazać wam, że nie tylko androidami człowiek żyje!

Ranking gier podobnych do Stellar Blade

W ostatnich latach słynne bohaterki w grach dostawały coraz więcej uwagi, przełamując stereotyp, że potężnym wojownikiem, szpiegiem, czy żołnierzem może być tylko umięśniony facet. Nasz ranking zawiera jednak nie tylko gry z kobietami w rolach głównych, bo skupiliśmy się też na produkcjach, które przypominają Stellar Blade pod względem rozgrywki, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Miłej lektury!

Bloodrayne

Naziści, krew, seksowne wampiry… a przynajmniej jedna wampirzyca. Jeżeli gry podobne do Stellar Blade mają cechować dla was głównie brutalność i mięsista walka, a sam aspekt sci-fi, czy bardziej „egzystencjalna” fabuła to nie są przesadnie interesujące was elementy, BloodRayne – nawet pomimo ponad 20 lat na karku – powinno przypaść wam do gustu.

W BR wcielamy się w Rayne, pół-wampirzycę oraz agentkę, której zadaniem jest zniszczenie okultystycznej organizacji, wspomaganej przez nieumarłe ghoule. Bohaterkę cechuje nadludzka siła oraz możliwość zwalniania czasu, pozwalająca jej unikać – niczym Max Payne – kul przeciwników. Pożywimy się też ich krwią, aby móc znacznie się wzmocnić. Jeżeli po skończeniu jedynki będziecie mieli ochotę na więcej, możecie też sprawdzić równie udaną dwójkę.

Tales of Berseria

Bohaterki w grach wbrew pozorom nie są aż tak często osadzane w głównych rolach. Jeżeli już twórcy stawiają na żeńską protagonistkę, zazwyczaj wychodzi to po prostu świetnie, jak chociażby w przypadku Velvet w Tales of Berseria, jednej z nowszych odsłon tej wieloletniej, długiej serii jRPGów.

Berseria stanowi prequel wydarzeń z Zestirii, opowiadając historię na 1000 lat przed wydarzeniami z niej. Nasza bohaterka doświadcza tragedii już na samym początku, po czym – już jako demon, a nie w pełni człowiek – wyrusza dokonać vendetty na ludziach, którzy zniszczyli jej życie. Mechanicznie mamy do czynienia z klasycznymi Talesami, najbardziej zbliżonymi do wspomnianej już Zestirii. Zobaczymy kilka znanych twarzy i odwiedzimy stare lokacje w nieco innym wydaniu.

Hellblade: Senua’s Sacrifice

Już niedługo, bo 21 maja, będziemy mogli w końcu sprawdzić kontynuację przygód Senui w Senua’s Saga: Hellblade 2. Warto przed tym przypomnieć sobie jedynkę, żeby móc w pełni wskoczyć w wydarzenia z sequela. Nie jest to produkcja długa, także na spokojnie wszyscy chętni zdążą to zrobić.

Czy warto? Jak najbardziej. Zazwyczaj kobiece postacie z gier to albo odważne, twarde babki, albo „damy w opałach”, niczym Księżniczka Peach w przygodach Mario. Senua jest kimś pomiędzy – z pełną świadomością wyrusza ratować ukochanego, ale na każdym kroku widać i czuć jej strach. Hellblade świetnie poradziło sobie też z wpleceniem motywu problemów psychicznych protagonistki w samą rozgrywkę, Po ujrzeniu napisów końcowych warto sprawdzić dołączony film, opisujący, jakie wyzwania w związku z tym stały przed twórcami.

Kena: Bridge of Spirits

„Soulsy od Pixara” – mniej więcej tak można by określić Kena: Bridge of Spirits. Tak na dobrą sprawę mamy tutaj do czynienia z mieszanką Pikminów (no… w pewnym sensie), Dark Souls, oraz serii The Legend of Zelda. Jako tytułowa bohaterka będziemy musieli próbować przywracać zbłąkanym duszom spokój oraz rozwiązać zagadkę opuszczonej, zniszczonej wioski.

Mechanika polega na przemierzaniu kolejnych lokacji, do których wybieramy się z poziomu huba, czyli wspomnianej już mieścinki. W trakcie eksploracji będziemy rozwiązywać proste zagadki, walczyć z przeciwnikami i zbierać duszki o nazwie Rot, które pomogą nam czy to w przenoszeniu obiektów, czy samych starciach. Szczególnie wymagający okażą się bossowie, a potyczki z nimi będą niemałym wyzwaniem dla naszego refleksu. Jeżeli macie ochotę na jakieś gry podobne do Stellar Blade, ale w nieco bardziej baśniowej stylistyce, to dobrze trafiliście.

Rise of the Ronin

Rise of the Ronin może i nie odniosło równie dużego sukcesu, co podobne tematycznie Ghost of Tsushima, ale od premiery znalazło całkiem spore grono oddanych fanów. Połączenie aktywności w otwartym świecie z charakterystyczną dla Team Ninja, dynamiczną, wymagającą walką, jest w stanie się podobać, jeżeli tylko przymkniemy oko na nieco niedzisiejszą oprawę.

Jeżeli mielibyśmy opisać Ronina pokrótce, to określilibyśmy go jako „sandboxowe NioH”. Walka mocno przypomina właśnie tamtą serię, ale zamiast rzucać w nas Oni i innymi demonami, na drodze stawiani są wyłącznie ludzcy przeciwnicy (nawet jeżeli czasami na takich nie wyglądają). Akcję osadzono w okresie upadku siogunatu (który możecie kojarzyć też chociażby z Like a Dragon: Ishin). Przez ekran przewiną się więc takie postacie jak np. Sakamoto Ryoma, ale w nieco innym wydaniu niż w spin-offie Yakuzy.

Darksiders 3

Seria Darksiders nie boi się eksperymentów. Pierwsza odsłona to taka trochę „Zelda dla dorosłych”, dwójka postawiła na znacznie większą otwartość i zbieranie lootu, a trójka czerpie masę mechanik z gier FromSoftware. Dwie pierwsze części pozwalały nam pokierować „męskimi mężczyznami” – w tych rolach Wojna oraz Śmierć – a dopiero w Darksiders 3 mogliśmy poprowadzić do boju ich siostrę, Furię.

Fabuła ponownie osadzona jest przed wydarzeniami z końcówki jedynki, dziejąc się niejako „obok” niej. Jako Furia będziemy musieli pokonać Siedem Grzechów Głównych, w międzyczasie przemierzając wyniszczoną przez apokalipsę Ziemię. Mechanicznie mamy do czynienia z produkcją nieco przypominającą m.in. Dark Souls, z podobnym systemem walki, leczenia, czy odradzania się wrogów po odpoczynku przy „ogniskach”. Wsłuchując się w opinie graczy, twórcy jednak w patchu dodali opcje, które pozwalają upodobnić rozgrywkę do poprzedniczek.

Astral Chain

PlatinumGames, nawet kiedy zawodzi, dostarcza produkcje co najmniej dobrych. Astral Chain na całe szczęście nie należy do tej gorszej grupy, będąc jednym z najlepszych dzieł studia, dotąd robiąc spore wrażenie nawet oprawą – to jedna z najładniejszych gier na Nintendo Switch. A jak ma się najważniejsze, czyli gameplay?

Walka w AC jest bardzo oryginalna, bo będziemy sterować nie jedną, a aż dwoma postaciami jednocześnie. Poza naszym głównym bohaterem (bądź bohaterką), czyli członkiem specjalnej jednostki policji, do dyspozycji będziemy mieli tzw. Legiony, czyli swego rodzaju potwory, związane z nami tytułowym astralnym łańcuchem. Sami będziemy wykonywać wyłącznie proste, niezbyt bolesne dla wrogów ciosy, podczas gdy umiejętności towarzyszy będą bardzo różnorodne. Przykładowo jeden będzie okładał przeciwników ogromnym mieczem, inny szył z łuku, a z kolejnym będziemy się w stanie „połączyć”, aby używać pięści, krzycząc „Ora, ora, ora, ora, ora!” niczym bohaterowie JoJo’s Bizzare Adventure.

Final Fantasy VII Rebirth

Seria Final Fantasy to zazwyczaj nie gry z kobietami w roli głównej (oczywiście z drobnymi wyjątkami), ale Panie też często odgrywają w konkretnych częściach bardzo istotne role. W Final Fantasy VII Rebirth, najnowszej „dużej” odsłonie, ważnych bohaterek mamy aż kilka, a każda z nich ma w fabule własne miejsce i wątek, bez którego ciężko byłoby sobie wyobrazić całą opowieść.

Rebirth jest na razie dopiero drugą częścią trylogii, także na rozwinięcie części opowieści będziemy musieli jeszcze trochę zaczekać, ale już tutaj widać, że twórcy włożyli w ten aspekt sporo serca. Tak samo zresztą, jak w całą resztę, bo możliwość wyjścia poza Midgar na bardziej otwarte tereny robi tak samo ogromne wrażenie, jak w 1997 roku. Jeżeli kontynuacja może być jeszcze lepsza, to już nie możemy się doczekać jej premiery.

Bayonetta

Wymieniając kobiece postacie z gier grzechem byłoby nie wspomnieć o ponętnej Cerezie. Chyba nie ma fana gier akcji, który o niej nie słyszał. Bohaterka Bayonetty to wiedźma, która swojego ciała się nie boi, wykorzystując je – często bardzo dosłownie – jako broń w walce z anielskimi pomiotami.

Gameplayowo mamy do czynienia ze slasherem w stylu kultowego Devil May Cry. Musimy wykręcać rozmaite, szalone combosy, ścierając się z bossami w widowiskowych starciach. Dodatkowo Bayonetta ma na tyle szeroką gamę poziomów trudności, że nawet osoby, które z akcyjniakami radzą sobie gorzej, bez problemu będą w stanie zobaczyć napisy końcowe. Posiadacze Nintendo Wii U/Switcha mogą dodatkowo sprawdzić jeszcze lepszą dwójkę, czy nieco inną – ale równie fantastyczną – trójkę.

NieR: Automata

Naszego rankingu nie mogliśmy skończyć inaczej, niż grą, która stanowiła dla Stellar Blade chyba największą inspirację. Mowa oczywiście o NieR: Automata, prawdopodobnie największym i najbardziej ambitnym dziele Yoko Taro, twórcy m.in. serii Drakengard.

W Automacie trafiamy na zniszczoną Ziemię, aby jako jeden z wyznaczonych do tego celu androidów, odbić ją z rąk najeźdźców. Coś, co początkowo wydaje się prostą opowieścią science-fiction, szybko nabiera drugiego, trzeciego, czwartego, i dziesiątego dna, a wszystkie nasze decyzje są w miarę postępów coraz bardziej podważane. Jeżeli szukacie gry ze świetną fabułą, która dosłownie „przemieli” was emocjonalnie, to lepiej trafić nie mogliście. Osoby, które myślą, że najnowszy NieR oferuje jedynie „ładną panią” w głównej roli, nie mogą się bardziej mylić.

Łowcy, a jakie gry jak Stellar Blade wy byście polecili? Kojarzycie jakieś kobiece postacie z gier, które są mało kojarzone, a należałoby im się nieco więcej uwagi? Koniecznie dajcie nam znać w sekcji komentarzy!

Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Czytaj więcej