Assassin's Creed: Mirage - powrót, na jaki czekałem

10 mies. temu 66

Inicjacja w pełnoetatowego skrytobójcę to chleb powszedni w Assassin's Creed. Ubisoft przed trzynastoma laty zaoferował nam Jerozolimę, Akkę, Masyaf, czy Damaszek. Miejsca te złączoną w jedną, sporą mapę. Był to jednak wyłącznie przedsmak. Gdy cykl zaczął się naprzykrzać graczom ze względu na przestarzałość i powtarzalność mechanik, deweloper zmienił oblicze marki. Zaczęło się od Bayeka z Siwy, gdzie rozmiar świata przytłoczył. Tak było przez starożytną Grecję aż po samą Vallhallę. Większość poczuła się zmęczona, ja poczułem się zmęczony. Ktoś w szeregach studia postanowił cofnąć się niemal do samego początku-fabularnego i koncepcyjnego, choć przy zachowaniu już bardziej współczesnych mechanik.

Można się zgodzić lub nie, ale czasem gry z otwartym światem mają problem z narracją postaci. Oczywiście mówimy o pojedynczych tytułach. Ani Wiedźmin 3, ani Red Dead Redemption, czy nawet Far Cry 3 (w kontekście gier zawierających logotyp Ubisoftu) nie zawiodły pod kątem postaci. Czy poza np. Aloy w Horizon: Zero Dawn zapamiętaliście jakąkolwiek inną postać na fabularnej osi gry? Dobre pytanie, prawda? Odpowiednia historia danej postaci stała się punktem wyjścia dla twórców Assassin's Creed: Mirage.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zacznijmy od początku, bo ten projekt miał stanowić cząstkę Assassin's Creed: Vallhalla. „Być może już to wiecie, ale Mirage początkowo planowaliśmy jako DLC dla Vallhalla'i. Chcielibyśmy, aby Eivor wybrał się na Bliski Wschód” - tłumaczy Sarah Bealieu, narrative director w Ubisoft Bordeaux. Zespół wkrótce odkrył, że można ufortyfikować ciekawszą, skondensowaną opowieść wraz z innym bohaterem i nowym miejscem, Bagdadem. Beaulieu miała za sobą bogate doświadczenie, ponieważ wcześniej pisała scenariusz m.in. do Beyon Good & Evil 2, oraz kilkoma grami VR. W branży działa od 2019 roku. Assassin's Creed od 2007, kiedy serię zainicjowała Jade Raymond, obecnie pracująca w Motive Studio (EA).

Od złodzieja do Asasyna

undefined

Skonsultowaliśmy się z głównym zespołem w kontekście Samarry, czyli miejsca pochodzenia Basima [głównego bohatera Mirage- dop.red.] leżącego nieopodal Bagdadu, więc od teraz postanowiliśmy tworzyć oddzielną grę. Dla nas była to okazja, aby jako zespół opracować nasze pierwsze Assassin's Creed” - przyznaje Beaulieu. Jej wypowiedź jest o tyle ciekawa, że Assassin's Creed: Mirage faktycznie mocno przypomina mi część pierwszą. I choć nie miałem tego opadu szczęki, gdy pod kapturem Altaira wspinałem się na surowe, ascetyczne konstrukcje w Akce, czy podziwiałem z góry piękną Jerozolimę, a tam na dole tłumy NPC żyły własnym życiem-tak Mirage autentycznie mnie wciągnął. Po Origins miałem problem z ukończeniem Odysei i Vallhalli. To gry bardzo obszerne i zapomniały nieco o swoim prawdziwym, skrytobójczym rodowodzie. Mirage zmienił ten stan rzeczy. Opowiedział również bardzo ciekawą historię o wielkiej ambicji, poszukiwaniu i nadawaniu sensu jednostce. W ukryciu. W grze nieustannie pada określenie Ukrytych, co odnosi się do słynnego już na całą popkulturę Bractwa.

Historia głównego bohatera podoba mi się ze względu na jego własne ambicje. Nie akceptuje swojego aktualnego losu i za wszelką cenę chce zostać zauważonym. Jak to zwykle bywa w takich opowieściach, tę cenę zapłacili inni. Jeśli wciąż nie poznaliście historii Basima, a podobnie jak ja, zrobiliście sobie dłuższą przerwę od Kreda Asasynów, to naprawdę polecam. Studio przyłożyło się do napisania ciekawych dialogów, choć odnoszę wrażenie, że od czasu Assassin's Creed: Origins postęp jest raczej kosmetyczny. Niemniej, kameralność ostatniej produkcji studia Ubisoft Bordeaux, według Beaulieu pozytywnie wpłynęła na samą konstrukcję opowieści oraz bohaterów. „To co stworzyliśmy w Mirage, było miksturą dwóch światów-jednym był Bagdad, z dowolnością odkrywania, lecz po drugiej stronie stoi początek historii i jej koniec, a wszystko jest liniowe” - akurat mi przypadła do gustu treść gry. Basima trudno nie polubić i choć nie wydaje się specjalnie skomplikowanym bohaterem, to ma coś w sobie. Jedynie Ezio Auditore da Firenze i Altair szczególnie zapadli mi w pamięci. Bo byli pierwsi. Assassin's Creed tchnęło życie w otwarty świat, a sequel pokazał, jak go urozmaicić pomysłowymi mechanikami. Mirage powraca do dawnej koncepcji.

Mniej, ale lepiej

undefined

W Assassin's Creed zawsze bawiło mnie ukrywanie się przed zagrożeniem. W każdej odsłonie wtapiamy się w tłum, siadamy na ławce, i, mimo że postać jest charakterystycznie odziana, tak strażnicy nagle przestawali nas szukać. Wiem, czepiam się szczegółów, choć marzy mi się odsłona ukierunkowana wyłącznie na skradanie się. Jak to robić? Pokazuje m.in. Aragami, które warto sprawdzić. Seria Ubisoftu musi jednak zachować przystępność i prezentować się jak najlepiej od strony wizualnej. Assassin's Creed: Mirage jest grą dopracowaną i pozbawioną błędów na skalę poprzedników. Sprzyja temu mniejszy świat. Sprzyja również samej rozgrywce. Bagdad zaprojektowano z myślą o wielu możliwościach ucieczki, a parkour smakuje jak w pierwszej odsłonie. Wszystko opiera się o projekt świata, geometrię konstrukcji i obszar. Mirage pod tym względem mnie ukontentował. Nie przytłacza, a zachęca do odkrywania sekretów, choć trudno mówić o sekretach w serii Ubisoftu. Niemal wszystkie zawsze są oznaczone na mapie, a skutecznym nawigatorem jest Enkidu, orzeł Basima.

Od dawna powtarzałem, że Assassin's Creed musi wrócić do koncepcyjnych korzeni. Mirage był potrzebny. To bezpieczna produkcja, niewychylająca się z nowościami. Gdy narzekaliśmy na repetytywną formułę, a odsłony pokroju Assassin's Creed: Syndicate zbierały regularne baty od graczy, Ubisoft wpuścił duszę RPG do serii. Gdy poczuliśmy się zmęczeni, powrócił do dawnych zwyczajów. „Kiedy grasz Basimem, wyczuwasz jego naturę samotnego wilka krążącego po ulicach IX-wiecznego Bagdadu” - dodaje Beaulieu. Oczywiste jest, że Ubisoft pracuje nad kolejnymi grami cyklu. Teraz pytanie, czy wolimy bardziej skondensowaną, liniową treść czy za chwilę znów będzie nam tęskno do wielkiej swobody, jak w przypadku Vallhalli? Sam jednak od dawna oczekiwałem Kreda w dawnym stylu, lecz w nowoczesnej oprawie. Polubiliście historię Basima?

Czytaj więcej
Radio Game On-line