Brytyjski oddział WhatsAppa w krótkiej notce dla mediów wyjawił, w jakich konkretnie przypadkach administracja komunikatora decyduje się na blokadę czyjegoś konta. Zaskoczenia raczej nie ma, ale dobrze, że wszystko jest czarne na białym.
WhatsApp jako największy komunikator świata, liczący ponad 2 mld użytkowników, z oczywistych przyczyn jest też największym w swojej kategorii siedliskiem zachowań niepożądanych. Nic dziwnego, że moderatorzy mają pełne ręce roboty. Jeśli wierzyć w oficjalne statystyki, to każdego miesiąca w 2021 roku w samych Indiach banowanych było co najmniej 1,5 mln kont, a nierzadko liczba ta bywała nawet dwukrotnie większa.
Wiadomo, że konto można stracić za uporczywe łamanie regulaminu. Ale co to oznacza w istocie, przekładając z prawniczego na nasze? – zapytacie. Cztery najczęstsze przyczyny banów podaje brytyjski oddział firmy.
Przede wszystkim SPAM, ale nie tylko
Co nie powinno dziwić, najczęściej w zgłoszeniach użytkowników pojawia się natarczywy SPAM, z czego nie zawsze chodzi o oszustwo. Czasem po prostu jakieś legalnie działające przedsiębiorstwo wybiera taką formę reklamy. Mimo wszystko WhatsApp podkreśla, że nie ma tolerancji dla zbiorczych wysyłek tych samych wiadomości na szeroką skalę. Przy czym ta sama reguła dotyczy także osób spamujących z powodów innych niż biznesowe, na przykład dla żartu, podkreślono.
Wracając jednak do kwestii oszustw, WhatsApp deklaruje też niezwłoczne zbanowanie każdego, kto podszywa się pod inną osobę lub podmiot, by uzyskać jakąś korzyść, w tym wyłudzić dane. Ponadto, analogiczny los ma spotykać konta rozpowszechniające fake newsy, i to tym razem bez względu na cel takiego działania Uprzedzając pytanie, nie zostało określone, jak definiuje się fejk i kto pełni kuratelę nad przekazem.
Pewnym zaskoczeniem może być natomiast punkt ostatni. Mianowicie banowani są także ci wszyscy, u których wykryta zostanie alternatywna aplikacja kliencka, taka jak GBWhatsApp czy WhatsApp Plus. To zmodyfikowane wersje apki oficjalnej, które udostępniają pakiet dodatkowych funkcji, choćby możliwość fałszowania statusu online. Według oficjalnej wersji firma boi się o ich bezpieczeństwo, w praktyce – no cóż, nikt nie chce dzielić się swoim tortem.