Vivo zamierza wzorować się na Apple i Xiaomi. Chiński producent chce pokazać swoje produkty we własnych firmowych sklepach także poza Chinami.
W Chinach na Apple'a najbardziej stylizował się zwykle Oppo. Było to widać nie tylko we wzornictwie, ale i w całym budowaniu wizerunku marki prestiżowej. Vivo szedł swoją drogą i raczej stawiał na nieco inny typ klientów. Teraz niebieska część BBK Electronics w pewnym aspekcie zamierza wzorować się na Apple. I na Xiaomi przy okazji.
Vivo wreszcie wyjdzie z Chin na całego?
Firmowe sklepy konkretnych marek nie są niczym dziwnym, sklepy Apple'a czy Xiaomi można znaleźć bez kłopotu. W samych Chianch ma je prawie każda marka. Poza nimi sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej. Do tej pory marki z armii BBK Electronics unikały takich rzeczy.
Indie to jednak rynek kluczowy dla chińskich firm. Walczą o niego zarówno Xiaomi, jak i marki należące do BBK. Nie chce odpuszczać też Samsung. Nic dziwnego, to drugi najludniejszy (a niedługo najludniejszy) kraj świata, do tego powoli się bogacący. Vivo chce zatem lepiej wbić się do świadomości mieszkańców Indii. Jak?
Najlepiej otworzyć własne firmowe sklepy, gdzie można potestować wyroby firmy.
Dokładnie to zamierza zrobić Vivo. Jednocześnie pojawi się w tym kraju linia laptopów, debiutancki tablet i nowe telefony. Także te droższe.
Czy po takim rozpieszczeniu Indii możemy spodziewać się podobnego kroku w Europie? Raczej niezbyt szybko. Vivo zwykle wszystko robi jako ostatni z siostrzanych marek. Do tego najmniej skupia się na Europie. Prędzej zrobią to Oppo z Realme. Ale potem Vivo. Tamtejsze młyny mielą powoli, ale są pewne. Nie ukrywajmy, większy nacisk Vivo na inne kraje niż ten ojczysty to świetny pomysł. Szczególnie brakuje marki iQOO.
Zobacz: Vivo w gazie: niedługo Vivo S15 Pro i jeszcze jeden tajemniczy model
Zobacz: Vivo S15e oficjalnie debiutuje