Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył ponad 5,3 mln zł kary na litewską spółkę Vinted. Właściciel serwisu Vinted.pl został ukarany za stosowanie praktyk, które mogły doprowadzić do straty pieniędzy oraz czasu przez jego użytkowników.
Vinted.pl to należąca do litewskiej spółki Vinted platforma, za pomocą której konsumenci mogą kupować i sprzedawać różne rzeczy, w tym przede wszystkim używane ubrania i dodatki. Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafiły skargi na nieprawidłowości w funkcjonowaniu serwisu, co poskutkowało odpowiednimi działaniami ze strony urzędu.
Platformy takie jak Vinted są coraz popularniejsze wśród konsumentów. Wpisują się w ideę zrównoważonego rozwoju i troskę o środowisko, co wyraża się m.in. dawaniem drugiego życia rzeczom używanym. Dlatego bardzo ważne jest, aby takie serwisy przestrzegały praw konsumenta oraz zapewniały transparentność i bezpieczeństwo transakcji. Niestety, w przeprowadzonym postępowaniu ustaliliśmy, że Vinted poprzez brak przejrzystych informacji godził w zbiorowe interesy konsumentów i mógł przyczyniać się do tego, że ponosili oni straty finansowe. Wątpliwości co do praktyk Vinted występują nie tylko na rynku polskim. Działania spółki są obecnie przedmiotem analiz CPC (Consumer Protection Cooperation Network) – sieci współpracy organów państw europejskich, w czym również jako urząd uczestniczymy.
– powiedział Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Vinted z dwoma zarzutami
Postępowanie przeciwko Vinted zostało wszczęte we wrześniu 2021 roku. UOKiK postawił litewskie spółce dwa zarzuty:
W przypadku osób sprzedających – brak informacji o tym, że dostęp do zarobionych pieniędzy może się wiązać z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków związanych z weryfikacją tożsamości. Jeśli konsument na żądanie dostawcy usług płatniczych - spółki ADYEN - nie przedstawił dowodu osobistego, paszportu, prawa jazdy lub wyciągu z banku, to spółka mogła mu zablokować pieniądze ze sprzedaży. O tym, że wypłata środków może być uzależniona od potwierdzenia tożsamości, spółka nie informowała w należyty sposób. Konsument nie dowiadywał się o tym ani z regulaminu platformy, ani na etapie zakładania e-portfela, w którym gromadzone są środki z transakcji przeprowadzonych na Vinted.pl. W regulaminie serwisu wskazane było jedynie, że pieniądze z e-portfela można w każdej chwili przelać na swoje konto bankowe. Wiadomość o konieczności weryfikacji tożsamości przychodziła zbyt późno – już po przeprowadzeniu transakcji. Nie było w niej też szczegółów, jakie wymagania powinny spełniać przekazane dokumenty (np. odrzucane były skany z zaczernionymi niektórymi danymi albo wyciągi bez logo banku).Niedopuszczalne jest, że konsumenci w momencie gdy decydowali się na sprzedaż na platformie Vinted.pl i zakładali e-portfel nie mieli jasnej, pełnej i rzetelnej informacji na temat konieczności i szczegółów weryfikacji tożsamości. Gdyby wiedzieli, że odmowa udostępnienia żądanych dokumentów, zawierających wiele szczegółowych i wrażliwych informacji, spowoduje utratę zarobionych pieniędzy, to mogliby poszukać innej możliwości sprzedaży ubrań.
– powiedział Tomasz Chróstny
Jak informuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, to do konsumentów należy decyzja, czy chcą przekazać informacje i dokumenty dotyczące tożsamości podmiotowi obsługującemu płatność. Urząd nie kwestionuje możliwości weryfikowania danych konsumentów, tylko brak informacji o tym na wcześniejszym etapie.
W kwietniu 2022 roku spółka zaniechała stosowania kwestionowanej wyżej praktyki, co przyczyniło się do obniżenia kary. Teraz o obowiązkach związanych z weryfikacją tożsamości Vinted informuje konsumentów w regulaminie przy rejestracji w serwisie, a także na etapie zakładania e-portfela. Zaktualizowano także informacje zawarte w Centrum Pomocy oraz rozpoczęto dodatkową akcję informacyjną dotyczącą procedury weryfikacji tożsamości. Konsumenci są ponadto lepiej informowani o wytycznych, jakie muszą spełniać przekazywane dokumenty.
W przypadku osób kupujących – problemem jest brak informacji o sposobie zakupu bez ponoszenia opłaty za „Ochronę Kupującego”. Polega ona na zwrocie pieniędzy, jeśli nabyty przedmiot nie zostanie wysłany lub dotrze uszkodzony, a także na zapewnieniu bezpiecznej płatności. Choć spółka dopuszcza transakcje bez „Ochrony Kupującego”, to nigdzie nie jest opisane, jak skorzystać z takiego trybu. Kupujący musi się sam domyślić, żeby kliknąć w przycisk „Zapytaj o przedmiot” i w trakcie rozmowy ze sprzedającym uzgodnić sposób przekazania kupionych rzeczy i zapłaty za nie. Natomiast kliknięcie w przycisk „Kup teraz” automatycznie wiąże się z naliczeniem opłaty za „Ochronę Kupującego”, która wynosi 2,9 zł plus 5% ceny.Wskutek nieinformowania konsumentów o tym, jak przeprowadzić transakcję bez zapłaty za „Ochronę Kupującego”, wiele osób może być zmuszonych uiścić tę opłatę, chociaż usługa nie jest im potrzebna, bo np. sprawdzili już wcześniej danego sprzedawcę i mają z nim dobre doświadczenia.
– dodał szef UOKiK
Decyzja nie przesądza o tym, że przedsiębiorca musi umożliwiać zakup bez dodatkowych opłat, lecz że powinien o takiej możliwości informować, jeśli ją przewiduje. Jeśli natomiast zakup z „Ochroną Kupującego” byłby jedyną możliwością, opłata za tę usługę powinna być uwzględniona w prezentowanej cenie produktów, a tak nie jest – jest doliczana na ostatnim etapie. Spółka – mimo trwającego postępowania – nie zrezygnowała z kwestionowanej praktyki, dlatego Prezes UOKiK nakazał w decyzji jej zaniechanie.
Vinted ma zapłacić ponad 5 mln zł kary
Ostatecznie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na Vinted karę w wysokości 5 360 447 zł. Spółka musi ponadto poinformować konsumentów o wydanej decyzji i zakwestionowanych praktykach w serwisie Vinted.pl i na Facebooku.
Jednocześnie UOKiK poinformował, że o wątpliwościach związanych z żądaniem od konsumentów skanów dowodów osobistych został poinformowany Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Zobacz: Apple może mieć problemy w Europie. Chodzi o Apple Pay i NFC
Zobacz: Polacy pomagają, PayPal i Facebook biorą swoje – zbada to UOKiK