Robert Lewandowski przedmiotem krytyki dziennikarzy. "Nie robi nic wybitnego" - Bundesliga Onet

2 lat temu 67

Olivier Fritsch i Fabian Scheler to dziennikarze tygodnika "Die Zeit", którzy prowadzą także podcast na temat Bundesligi. Jeden z ostatnich odcinków poświęcili Robertowi Lewandowskiemu i jego przydatności dla Bayernu Monachium. Choć nagrali go blisko miesiąc temu, ich słowa wiele mówią o podejściu dziennikarzy do osiągnięć Polaka w Bayernie.

Zobacz: Sprawa Roberta Lewandowskiego to wierzchołek góry lodowej. Bundesligę trzeba ratować

— On jest beneficjentem dominacji Bayernu i to jest też oznaka słabości Bundesligi. Bycie środkowym napastnikiem w Bayernie to dla piłkarza wymarzona praca — powiedział Fritsch. Wraz z Schelerem nazwali Lewandowskiego przereklamowanym piłkarzem, który skorzystał na obecności w składzie takich piłkarzy, jak Thomas Mueller, Leon Goretzka, Serge Gnabry czy Leroy Sane. — On jest w sytuacji, gdzie ciągle coś się dzieje w polu karnym. Z tego właśnie korzysta — dodali.

Na tapet wzięli także słynne spotkanie z Wolfsburgiem z 2015 r., gdy Lewandowski, wchodząc z ławki rezerwowych, strzelił pięć goli w ciągu dziewięciu minut. Zdaniem dziennikarzy były to raczej efekty kiepskiego zachowania stoperów Wilków niż świetna postawa kapitana reprezentacji Polski.

— Radzimy przyjrzeć się strzelanym przez Lewandowskiego bramkom i ocenić, ile jakości i specjalnych umiejętności było potrzebne w tych sytuacjach, by te gole zdobyć — to słowa Fritscha z podcastu. Ponadto nie byli zaskoczeni, że Polak nigdy nie zdobył Złotej Piłki. — Lewandowski potrafi wszystko bardzo dobrze, ale nie robi nic wybitnego — dodali.

Robert Lewandowski w zakończonym sezonie Bundesligi po raz siódmy sięgnął po koronę króla strzelców, zdobywając 35 bramek (po raz trzeci z rzędu zanotował średnio więcej niż jednego gola na mecz). Ogółem podczas 12 sezonów gry w lidze niemieckiej zanotował 312 goli, co daje mu 2. miejsce w klasyfikacji wszech czasów, a także miano najskuteczniejszego obcokrajowca w historii ligi.

***

Piłkarz, który nie chciał być dłużej ligowym "dżemikiem" i w wieku 28 lat odmienił swoje piłkarskie życie – zadebiutował w reprezentacji Polski, cztery razy wygrał mistrzostwo kraju i na trzy lata przeniósł się do Francji, żeby grać przeciwko Neymarowi czy Mbappe. Igor Lewczuk wcześniej prowadził wesołe życie studenta na AWF, gdzie w akademiku ścigano się na nartach po schodach, aż trafił do drużyny z Robertem Lewandowskim. Wtedy wszystko się zmieniło. W "Prześwietleniu" rozmowa o tym, że w futbolu niemożliwe nie istnieje.

Czytaj więcej
Radio Game On-line