Świat
Aktualizacja: Dzisiaj, 20 maja (14:41)
Syryjczyk ranił ostrym przedmiotem swoją żonę i innego mężczyznę podczas ataku w Nore w południowo-wschodniej Norwegii. Napastnik sam również odniósł obrażenia. Według policji powodem napaści była kłótnia rodzinna. Początkowo władze informowały o co najmniej czterech rannych osobach.
"Pierwszą ofiarą była żona sprawcy. Nie ma już zagrożenia dla innych osób" - przekazał rzecznik policji.
Sprawca został najpierw zatrzymany przez świadków ataku, m.in. przez uczniów pobliskiego liceum.
Początkowo władze informowały, że w ataku ucierpiały co najmniej cztery osoby. Jedna z nich miała być w stanie krytycznym.
Norweski nadawca TV2 przekazał, że na miejscu zdarzenia pojawiło się kilka karetek pogotowia, liczne samochody policyjne i pogotowie lotnicze. Stacja zacytowała relację świadka zdarzenia, który powiedział, że zakrwawione ofiary wybiegły zza sklepu spożywczego.
Miejscowość Nore leży niedaleko Oslo, blisko Kongsberga, gdzie w październiku ubiegłego roku pięć osób zmarło, a cztery zostały ranne w wyniku ataku Duńczyka Espena Andersena Brathena, uzbrojonego w łuk i białą broń. W procesie, który rozpoczął się w tym tygodniu, przyznał się do winy. Brathenowi postawiono 11 zarzutów usiłowania zabójstwa.