Francja: W czerwcu wyborcza dogrywka

2 lat temu 73

Emmanuel Macron przez kolejne 5 lat będzie prezydentem Francji, ale dla swobodnego realizowania programu wyborczego jego ruch potrzebuje dobrego wyniku w czerwcowych wyborach parlamentarnych. Premierem Francji chce zostać lider skrajnej lewicy Jean-Luc Mélenchon.

 

Waszczykowski: Ani prezydentura Le Pen, ani Macrona nie będzie korzystna dla Polski


 

Emmanuel Macron otrzymał 58,54 proc. głosów i pokonał kandydatkę Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, która otrzymała 41,46 proc. głosów.

W Europie dało się w niedzielny wieczór słyszeć westchnięcie ulgi, po porażce mającej prorosyjskie sympatie oraz zapowiadającej opuszczenie przez Francję struktur wojskowych NATO Le Pen.

Nie zmienia to faktu, że Francja jest podzielona na zadowolonych z polityki Macrona – z kierunku, w jakim zmierza kraj oraz tę część społeczeństwa, która czuje się „zdradzona” czy też pozostawiona na uboczu polityki gospodarczej ostatnich kilku rządów.

Waszczykowski: Ani prezydentura Le Pen, ani Macrona nie będzie korzystna dla Polski [WYWIAD]

„Nie jestem optymistą, że wygrana Macrona przyniesie pozytywne rozwiązania w UE i dla pokoju w Europie”, mówi europoseł PiS, były minister spraw zagranicznych.

Macron: Prezydent bardziej rozumem niż sercem

Mówił o tym w niedzielę wieczorem Macron pod wieżą Eiffla tuż po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników. „Myślę o rozczarowaniu wyborców Marine Le Pen. Musimy odpowiedzieć na ich gniew. Nie będę prezydentem jednej strony. Myślę o tych, którzy nie poszli na wybory”, podkreślił Macron, nawiązując do niższej niż w poprzednich wyborach frekwencji wyborczej.

Prezydent Francji wielokrotnie odnosił się do wspólnoty narodowej. Zapowiedział wspólne ukształtowanie kraju na najbliższe dekady. „Następne pięć lat będzie inne. To nie będzie kontynuacja mojego dotychczasowego mandatu”, zaznaczył.

Macron ma świadomość, że dostał spory kredyt zaufania od wyborców zwłaszcza skrajnie lewicowego Jeana-Luca Mélenchona, który w I turze głosowania otrzymał ponad 7 mln głosów.

Ponadto wielu z wyborców kandydatów innych ugrupowań: centroprawicy (Republikanie), partii Zielonych czy socjalistów oddało głos na obecnego prezydenta w imię powstrzymania od marszu po władze skrajnej prawicy.

Francja: Marine Le Pen nie chce unii skrajnej prawicy

Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen odrzuca propozycję Erica Zemmoura dotyczące utworzenia „unii prawicy” przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi we Francji.

W czerwcu dogrywka

Przez dwa tygodni kampanii wyborczej między I a II turą Macron i Le Pen zabiegali głównie o głosy elektoratu skrajnej lewicy. Na początku wyglądało na to, że udaje im się to w równym stopniu, bo sondaże wskazywały, że na każde z nich zamierza głosować mniej więcej po jednej trzeciej wyborców Mélenchona.

A i sam lider Francji Nieujarzmionej (LFI) nie „przekazał” głosów bezpośrednio na Macrona, a tylko podkreślił, że żaden z głosów lewicy nie może zostać oddany na Le Pen.

Jednak pod koniec kampanii sytuacja uległa zmianie na korzyść Macrona. Zamiar oddania na niego głosu zgłaszało już około 40 proc. sympatyków lidera Francji Nieujarzmionej, a na Le Pen ok 20 proc.

Ale na niedzielnych wyborach prezydenckich nie kończy się tegoroczny cykl wyborczy we Francji. Już w 12 i 19 czerwca odbędą się w tym kraju wybory parlamentarne. Ich bliski termin wobec wybierania głowy państwa ma pozwolić ekipie prezydenta zagarnąć większość w parlamencie, by zbudować rząd większościowy i bez przeszkód realizować program.

I rzeczywiście wielokrotnie tak było w historii V Republiki Francuskiej. Również w 2017 r. ruch Macrona Naprzód Republiko! (LREM) wygrał czerwcowe wybory i zdobył samodzielną większość w niższej izbie parlamentu, co oznaczało że 'prezydent mógł mianować przyjaznego mu premiera.

Ale w historii V Republiki były również trzy momenty – w latach 1986–1988, 1993–1995 i 1997–2002 – gdy prezydent musiał współpracować z premierem z przeciwnego obozu politycznego.

Francja: Mélenchon wzywa by nie głosować na Le Pen, a Macronowi proponuje kohabitację

Jean-Luc Mélenchon, który w I turze wyborów prezydenckich zajął trzecie miejsce, ogłosił, że „nie wolno oddać ani jednego głosu na Marine Le Pen”.

Melenchon chce być premierem

Na to liczy Jean-Luc Mélenchon, który już po I turze głosowania zaproponował Macronowi  współpracę w parlamencie po czerwcowych wyborach. W tym roku sondaże oraz dynamika polityczna wskazuje (jak na razie), że LREM będzie trudno powtórzyć sukces sprzed pięciu lat.

Powodów jest kilka, ale wśród wielu głównych należy wymienić silniejszą niż kilka lat temu bazę wyborców skrajnej prawicy oraz fakt, że na Macrona w niedzielę zagłosowało wiele osób, które wcale go nie popierają, które głosowany bardziej rozumem niż sercem.

Doskonale rozumie to Mélenchon, który już w ubiegłym tygodniu zaczął przedwyborczą kampanię pod hasłem zostania nowym premierem. „Zwracam się do Francuzów, aby uczynili ze mnie premiera w czerwcowych wyborach”, powiedział doświadczony polityk lewicy w rozmowie z BMV TV.

W niedzielny wieczór zaś dodał, że „dziś wieczorem rozpoczyna się trzecia tura wyborów. „Wszystkim wam mówię: nie rezygnujcie (…) Zaprawdę wzywam was, aby nasz lud żył nową wspólną przyszłością”, zaapelował Mélenchon (cytat via PAP – red.), który deklaruje, że wybierając go można „pokonać Macrona w czerwcu”.

Mélenchon wzywa do sojuszu na bazie swojego programu, licząc na skłonność do kompromisu swoich konkurentów, którzy w pierwszej turze uzyskali słabe wyniki. Chodzi głównie o socjalistkę Anne Hidalgo (1,7 proc.), komunistę Fabiena Roussela (2,3) i ekologa Yanicka Jadota (4,6).

Lewicy – podobnie jak w 2017 r. – nie udało się wyłonić wspólnego kandydata przed wyborami prezydenckimi. Okazją do zapomnienia sporów miałyby być czerwcowe wybory parlamentarne.

Francja: Gniew społeczeństwa to spory kapitał dla Marine Le Pen na przyszłość

Marine Le Pen ponownie przegrała walkę o prezydenturę we Francji, ale sprawiła, że francuska skrajna prawica stała się akceptowalna dla znacznej części francuskiego społeczeństwa.

Sukces Mélenchona wyzwaniem dla Macrona

Ewentualny sukces lewicy w czerwcu miałby znaczące implikacje dla prezydenta. Program Mélenchona bazuje na kilku fundamentach, jak emerytura w wieku 60 lat, podwyższenie płacy minimalnej do 1,4 tys. euro czy blokada cen artykułów pierwszej potrzeby.

Zwłaszcza sprawa emerytur może być problematyczna dla obecnego prezydenta. Macron przekonywał w trakcie kampanii wyborczej, że obecny system należy zmienić. Podjął taką próbę w I kadencji, ale wycofał się z niej po masowych protestach.

Inną problematyczną sprawą może być kwestia polityki zagranicznej. W wizji Macrona, Francja powinna realizować żywotne interesy dzięki silnej i zintegrowanej UE. Francuski prezydent jest zwolennikiem „wciągania” Rosji do Europy, by mieć ją po swojej stronie w rywalizacji z Chinami.

Tymczasem Mélenchon jest otwarcie prorosyjski, antynatowski i antyamerykański. Taki duet u władzy z pewnością straciłby na wyrazistości głosu Paryża w Europie.

Francja: Marine Le Pen już nie taka straszna

Większość Francuzów postrzega Marine Le Pen jako osobę sympatyczną oraz niezagrażającą demokracji.

Czytaj więcej
Radio Game On-line