Fińskie media informują, że rząd w Helsinkach poważnie rozważa budowę silnego ogrodzenia na granicy z Rosją. Na liczącej ponad 1,3 tys. kilometrów granicy znajdują się obecnie gdzieniegdzie tylko druciane siatki.
Europa kryzysów oczami lewicy. DEBATA Z LESZKIEM MILLEREM
W związku z rosyjską agresją na Ukrainę (a wcześniej kryzysem migracyjnym na granicy białorusko-polskiej) fińskie służby wzmocniły ochronę granicy z Rosją, która liczy ponad 1,3 tys. kilometrów.
Straż Graniczna: Na razie trwają analizy
Fińska Straż Graniczna poinformowała, że nie odnotowała dotąd żadnych niepokojących incydentów, ani związanych z nieregularnym ruchem granicznym, ani ewentualnymi ruchami rosyjskich wojsk w tej części Europy.
Władze w Helsinkach chcą jednak wzmocnić ochronę granicy poprzez budowę na jej części stałego, dużego ogrodzenia. O sprawie napisał, powołując się swoje źródła w Straży Granicznej, wysokonakładowy dziennik „Helsingin Sanomat”.
Gazeta rozmawiała także oficjalnie z zastępcą komendanta tej służby kontradmirałem Markku Hassinenem. Potwierdził on, że trwają analizy i prace koncepcyjne nad ewentualnym ogrodzeniem na granicy z Rosją.
„Przeglądy i analizy zostały zrobione, ale konkretne działania nie zostały jeszcze podjęte. Trzeba najpierw zaplanować, gdzie dokładnie takie ogrodzenie miałoby stanąć. Budowa wzdłuż całej granicy nie byłaby racjonalna, bo pochłonęłaby ogromne kwoty pieniędzy” – powiedział Hassinen.
Dotąd budowę stałego ogrodzenia odrzucano
To pewna zmiana podejścia, ponieważ dotąd na poziomie administracji rządowej odrzucano w Finlandii pomysł budowy granicznego płotu. Wskazywano nie tylko na związane z tym duże koszty i niemożność ogrodzenia całej granicy z Rosją (z powodu ukształtowana terenu), ale także na to, że według analiz zabezpieczenie to nie byłoby skuteczne, bo wymagałoby też całodobowego monitorowania.
Do tej pory na granicy z Rosją w niektórych miejscach postawiono natomiast drucianą siatkę, ale jej celem nie jest zablokowanie ludzi, ale dzikich zwierząt, a przede wszystkim dzików, ponieważ Finlandia bała się zawleczenia z Rosji przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF). ASF jest dużym problemem także na Białorusi.