Wczesny wszechświat musiał znacząco różnic się od tego, który obserwujemy obecnie w swoim otoczeniu. Jakby nie patrzeć, tuż po Wielkim Wybuchu istniał tylko wodór, hel i nieznaczne ilości litu. Z tych pierwiastków powstały pierwsze gwiazdy, w których wnętrzach dopiero powstawały inne, cięższe pierwiastki. Pod koniec życia tych gwiazd dochodziło do eksplozji, w których owe cięższe pierwiastki rozsiewane były po wszechświecie. Kolejne pokolenia gwiazd powstawały zatem z materii już wzbogaconej o cięższe pierwiastki. Siłą rzeczy, w obecnym wszechświecie nie jesteśmy w stanie już odkryć gwiazd zbudowanych z czystej, pierwotnej materii. Takie gwiazdy jesteśmy w stanie znaleźć jedynie na granicach obserwowalnego wszechświata, bowiem docierające do nas stamtąd światło, zostało wyemitowane niemal 13 miliardów lat temu, gdy wszechświat faktycznie był młody.
Naukowcy mają wciąż bardzo wiele pytań o to, w jaki sposób powstawały pierwsze gwiazdy i jak tworzyły one pierwsze galaktyki. Dopiero od niedawna możemy szukać odpowiedzi na te pytania za pomocą najnowocześniejszych teleskopów.
Czytaj także: Kosmiczny Teleskop Hubble’a zbadał najbliższą nam dużą galaktykę. Andromeda aż świeci na czerwono na nowym zdjęciu
Jak możemy przeczytać w najnowszym wydaniu periodyku naukowego Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, naukowcy odkryli w odległym wszechświecie bardzo nietypową galaktykę. Obiekt skatalogowany pod numerem GS-NDG-9422 widzimy takim, jakim był zaledwie miliard lat po Wielkim Wybuchu.
Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Alex Cameron (Oxford)Okazuje się, że owa galaktyka pod jednym względem różni się od wszystkiego, co dotychczas widzieliśmy w przestrzeni kosmicznej. Otóż wypełniający galaktykę gaz świeci jaśniej niż tworzące ją gwiazdy.
Takiego czegoś nigdy jeszcze nie obserwowano. Naukowcy podejrzewają, że obiekt ten może stanowić brakujące ogniwo w łańcuchu ewolucji galaktyk z pierwszych gwiazd do galaktyk obserwowanych obecnie.
Co jednak ciekawsze, naukowcy analizujący dane z Webba opracowali modele komputerowe, w których obłoki gazu ogrzewane są przez ekstremalnie gorące, masywne gwiazdy do takiego punktu, w którym świecą one jaśniej od tychże gwiazd. Dokładnie tak samo wyglądają dane obserwacyjne z Webba.
Czytaj także: Webb z nowym rekordem. Oto najdalsze galaktyki, jakie udało się nam zobaczyć
Modele te wskazują, że mamy do czynienia z gwiazdami znacznie gorętszymi i znacznie masywniejszymi od obecnie obserwowanych. O ile w obecnym wszechświecie gwiazdy mają temperatury rzędu 40-50 tysięcy stopni Celsjusza, o tyle gwiazdy tworzące galaktykę 9422 osiągają ponad 80 000 stopni Celsjusza.
Astronomowie wskazują, że to co obserwujemy to galaktyka, w której zachodzą intensywne procesy gwiazdotwórcze wewnątrz gęstego obłoku gazu. Powstają tam ogromne ilości masywnych, gorących gwiazd, które z każdej strony intensywnie ogrzewają otaczający je gaz do punktu, w którym emituje on olbrzymie ilości promieniowania.
Warto tutaj wspomnieć o jeszcze jednym stopniu komplikacji. Nasza wiedza wskazuje, że takie warunki mogły panować w pierwszych galaktykach we wszechświecie, które powstały z gwiazd III populacji (najwcześniejszych gwiazd we wszechświecie). Problem w tym, że pod względem chemicznym galaktyka ta jest dużo bardziej zaawansowana od pierwszych galaktyk. Możliwe zatem, że mamy tutaj do czynienia z nieco późniejszym etapem ewolucji, w którym w galaktyce istnieją już gwiazdy powstałe z materii wyrzuconej w eksplozjach, do których dochodziło pod koniec życia pierwszych, masywnych gwiazd.
Odkrycie 9422 odpowiedziało naukowcom na kilka pytań, ale postawiło znacznie więcej nowych pytań. Jako, że jak na razie mamy do czynienia z tylko jedną galaktyką tego typu, naukowcy nie są w stanie ustalić, czy jest ona typowa dla tego okresu i czy wszystkie wczesne galaktyki przechodziły przez ten etap ewolucji. Pozostaje zatem dalej wpatrywać się w najdalsze rejony wszechświata i poszukiwać podobnych obiektów. Im więcej uda się ich odkryć, tym więcej pytań znajdzie swoje odpowiedzi.