Zbigniew Jakubas ostrzega, że polską gospodarkę w 2023 r. czekają turbulencje - Money.pl

1 lat temu 61

Zbigniew Jakubas, polski przedsiębiorca, którego majątek w 2021 r. był szacowany przez "Forbes" na 1,6 mld zł, ostrzega w rozmowie z money.pl, że Polskę czeka bardzo trudny rok.

- Odczuwam to, co dzieje się w gospodarce na własnej skórze. Działamy w branży budowlanej na kilku rynkach. Obroty w tym sektorze spadły o 80 proc. Sprzedaż mieszkań po prostu stanęła. Młodzi ludzie, którzy chcą się teraz finansować długiem, odbijają się od ściany. Jeden na pięćdziesięciu dostanie kredyt w banku. Większość nie spełnia wymogów. Podam konkretny przykład. W tym roku miałem rozpocząć 1,5 tys. nowych budów domów. Jednak na tę chwilę zostałem zmuszony wstrzymać się z decyzją o rozpoczęciu budowy, ponieważ koszty wzrosły diametralnie, podczas gdy popyt się de facto załamał. I nie widać perspektyw, by zdolność kredytowa rodaków się w najbliższych miesiącach odbudowała. Stąd ta trudna decyzja - wyjaśnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także:

Inflacja hamuje, ale szczyt wciąż przed nami? Styczeń i luty mogą być ciężkie

Zbigniew Jakubas ostrzega: gospodarkę w 2023 r. czekają turbulencje

Nie tylko budowlanka ma jednak problem. Zbigniew Jakubas wskazuje także na kłopoty w przemyśle. Tam spadek obrotów ma już sięgać nawet 50 proc.

- Sprawa robi się naprawdę poważna. Jeśli nie uzyskamy pieniędzy z KPO i nie zaczną spływać zamówienia za dwa-trzy miesiące będziemy mieli problem, co zrobić z ludźmi - wspomina, sugerując narastający problem możliwej redukcji zatrudnienia.

Dlatego uważa, że Ministerstwo Finansów jest w błędzie, zakładając w tym roku powiększenie bazy podatkowej, nazywając plany resortu "kompletną iluzją".

- Obecnie rozmawiam z tysiącami naszych pracowników. Oni boją się o inflację, boją się o miejsca pracy. To nie są "dobrzy konsumenci". Ich postawa będzie miała wpływ na kształtowanie się rynku wewnętrznego. Dlatego czeka nas bardzo trudny czas, a dopóki gospodarka znów nie ruszy, nie ma co liczyć na większe wpływy z podatków VAT i CIT, jak zakładała to Ministerstwo Finansów. Oni się po prostu mylą. Muszą napłynąć środki z KPO, by nadać nowy rozpęd gospodarce - twierdzi miliarder.

Podatkowy ból głowy rządu

"W porównaniu do 2022 r. makroekonomiczne warunki gromadzenia dochodów podatkowych nie będą aż tak dobre jak w roku obecnym, ale dalej, zarówno w ujęciu realnym jak i nominalnym, będziemy mieli do czynienia ze wzrostem bazy podatkowej" - przekonuje resort finansów.

Dochody budżetu państwa mają zatem wynieść 604,5 mld zł, a wydatki 672,5 mld zł. Same dochody z VAT mają wzrosnąć do blisko 290 mld zł. Urzędnicy liczą, że pomoże w tym przede wszystkim gros działań uszczelniających system podatkowy, w tym wchodząca 2023 r. roku reforma dot. e-faktur.

Z informacji money.pl wynika jednak, że już teraz w MF chodzą słuchy, że plan podatkowy na ten rok można wsadzić między bajki i nie da się osiągnąć zakładanego celu. Podobne wnioski przedstawiają eksperci FOR, którzy przewidują zmniejszenie się dochodów państwa o co najmniej 23,6 mld zł wobec planu z ustawy budżetowej do ok. 580 mld zł.

"W prognozie założono bardzo wysokie, niespotykane w tej fazie cyklu koniunkturalnego z jakim najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia w 2023 r., dochody podatkowe. W sytuacji znacznego spowolnienia gospodarczego dochody podatkowe rosną mniej proporcjonalnie niż baza podatkowa. Pokazuje to jednoznacznie historia ostatnich kilku kryzysów. W warunkach tak dużego szoku ekonomicznego, wzrostu kosztów w firmach, wzrostu wydatków gospodarstw domowych efektywne stawki podatkowe ulegną obniżeniu. W przypadku podatku VAT dodatkowo nastąpi zmiana struktury konsumpcji, ograniczone zostaną wydatki na dobra wyższego rzędu - dobra luksusowe, które są opodatkowane wyższą stawką. W rezultacie niższych elastyczności podatkowych same dochody budżetu państwa będą niższe o ok. 14 mld zł (VAT o ok. 10 mld zł i CIT o ok. 4 mld zł)" - czytamy w ostatnim raporcie FOR na ten temat.

Do tego należy doliczyć częściowe wycofanie się z tarczy antyinflacyjnej, które również nie zostało ujęte w ustawie budżetowej. Zdaniem ekspertów FOR to oznacza dodatkowy ubytek rzędu ok. 9,5 mld zł.

KPO - potrzebny konsensus

- Dopóki nie będziemy się szanowali jako społeczeństwo, dopóty politycy będą nas traktowali jak piąte koło u wozu, jak zło konieczne. Apeluję więc do polityków o choć minimalny konsensus w najważniejszych dla nas sprawach. Musimy sobie powiedzieć wprost: jesteśmy na zakręcie z wielu powodów – wojny, ale także czynników wewnętrznych. Bez pewnej zgody narodowej nie ruszymy dalej - przekonuje.

W jego opinii politycy muszą przestać się bezpardonowo atakować i zacząć ze sobą rozmawiać merytorycznie, bo "dzisiaj naprawdę nie ma czasu na jałowe spory".

- Sam nie raz mówiłem, że PiS wprowadziło kilka ciekawych rozwiązań systemowych, ale w ostatnim czasie coś się ewidentnie zacięło. Nie należy walić w ten rząd jak w czambuł, ale trzeba jasno wskazywać niedociągnięcia czy błędy i wspólnie wypracowywać lepsze rozwiązania. Teraz potrzebujemy tego wszyscy. Bez wyjątku - kończy przedsiębiorca.

Zbigniew Jakubas jest właścicielem grupy kapitałowej Multico, które w swoim portfolio posiada przede wszystkim Mennicę Polską SA, która zajmuje się produkcją kolekcjonerskich i obiegowych monet. - Obecnie w skład portfela inwestycyjnego biznesmena wchodzą m.in. spółki z branży kolejowej (Newag), budownictwa kolejowego (Feroco), deweloperskiej (Wartico Invest), budowlanej (Energopol Warszawa oraz Centrum Nowoczesnych Technologii), automatyki przemysłowej (Polna), hotelowej, tekstylnej, a nawet filmowej. Przedsiębiorca jest także przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Marszałku Senatu RP.

Damian Szymański, zastępca szefa redakcji money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Myślę ze przeciętnemu Polakowi to wisi ale jeśli ktoś tylko troszeczkę się tym interesuje to przecież widac jak na dłoni choćby w informacjach o załamaniu na rynku kredytów długoterminowych. Nie trzeba być bogatym przedsiębiorcą aby wyciągnąć właściwe wnioski a jedynymi, którzy mimo ze widzą przecież to samo, wniosków wyciągać nie chcą bo im słupki wyborcze opadną a wówczas rurki zasilania w gotówkę z kasy państwowej, zostaną przecięte już na zawsze. Mamy rząd na miarę czasów! Brawo wy!!!!

dać mi 100 milionów i rozruszam gospodarkę

Nic dziwnego wanna stalowa 140x 70 cena 540.00 ktoś tu na głowę upadł..jej wartość to max 240 pln..i za tyle ja nabędę..niech im rdzewieją

Znów straszą przedsiębiorcy ....popile Tuska, jedyna opcja której dogadzał za swoich rządów. Płakali jak PiS wprowadzał ZUS od umów śmieciowych...grozili bankructwami i zwolnieniami Płakali jak PiS podnosił wynagrodzenie minimalne, rynek się zawali, firmy będą zwalniać...a tu ciągle brakuje pracowników Płakali jak dostawali dofinansowanie w czasie pandemii, a niektórzy brali i chcieli by wiecej, najlepiej nic nie robić i brać .... PRZEDSIĘBIORCY rozpasani .....łupią pracowników, łupią klientów, łupać chcieliby Państwo na podatkach. Tylko Tusk im w tym może pomóc.

Nie, oni się nie mylą, oni po prostu kłamią.

Czytaj więcej
Radio Game On-line