Po miesiącach negocjacji wreszcie wyznaczono termin długo oczekiwanej przedwyborczej debaty między premier Giorgią Meloni a liderką opozycji Elly Schlein. Pomysł takiej konfrontacji krytykują jednak analitycy, a inni partyjni przywódcy domagają się jej odwołania.
Giorgia Meloni, szefowa partii Bracia Włosi i Elly Schlein, liderka centrolewicowej Partii Demokratycznej, miały zmierzyć się ze sobą podczas debaty „jeden na jednego” (a raczej „jedna na jedną”) w popularnym programie publicystycznym telewizji publicznej RAI Porta a Porta, który prowadzi Bruno Vespa.
Debata ma się odbyć w czwartek 23 maja. Na ten sam dzień zaplanowano ostatnią debatę kandydatów wiodących poszczególnych grup politycznych do Parlamentu Europejskiego.
Ekspert: „To smutne”
Debata między Meloni a Schlein to „paradoksalny i, szczerze powiedziawszy, niefortunny” wybór, ocenił Edoardo Bressanelli, wykładowca na Scuola Sant’Anna di Pisa, w rozmowie z EURACTIV.it.
Paradoks polega jego zdaniem na tym, że debata dotyczy wyborów do Parlamentu Europejskiego, a obie liderki wprawdzie formalnie kandydują do PE, ale ani jedna, ani druga w przypadku uzyskania mandatu do Brukseli wyjechać nie zamierzają.
Według Bressanelliego jeśli przywódcy państw UE „naprawdę wierzą” w system kandydatów wiodących (tzw. Spitzenkandidaten), to nie powinni zabierać tym kandydatom uwagi mediów.
Wybory do Parlamentu Europejskiego zyskują wprawdzie na znaczeniu i popularności wśród wyborców, ale we Włoszech nadal są traktowane jako głosowanie o drugorzędnym znaczeniu, mniej ważne niż wybory krajowe, uważa Bressanelli.
– Smutne jest to, że kampanijna rywalizacja w mediach toczy się pomiędzy dwoma partyjnymi przywódczyniami, które i tak nie obejmą swoich mandatów i które będą się w równym stopniu skupiać na polityce krajowej – bo tego samego dnia, co wybory europejskie, odbędą się także wybory lokalne – wskazuje ekspert.
Opozycja krytykuje
Także inne partie, zarówno z opozycji, jak i z koalicji rządzącej sprzeciwiają się debacie telewizyjnej „Meloni kontra Schlein”. Nie rozumieją oni sensu robienia debat tylko między liderkami dwóch partii, z pominięciem całej reszty.
Wicepremier i lider współrządzącej partii Forza Italia, także były szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani stwierdził, że nie powinno się dzielić liderów partii na „lepszych i gorszych”.
Jeszcze mocniej debacie sprzeciwił się Sojusz Zielonych i Lewicy. Ich zdaniem będzie to wydarzenie „śmieszne i obraźliwe” wobec innych partii, a w dodatku łamiące standardy demokracji. W wyborach obowiązuje bowiem system proporcjonalny, a w debacie wystąpi po prostu po jednej polityk z obydwu stron włoskiej sceny politycznej.
Według doniesień telewizja RAI zapraszała także liderów innych partii na dodatkowe debaty w godzinach największej oglądalności.
Pomysł takich debat skrytykował były premier, a obecnie szef partii Italia Viva Matteo Renzi. Nie tylko zwrócił on uwagę, że żadna z dwóch uczestniczek zapowiedzianej debaty do Parlamentu Europejskiego ostatecznie się nie wybiera, ale zarzucił organizatorom naruszanie zasad fair play.
Ujawnił przy okazji, że otrzymał od Vespy maila z propozycją debaty „jeden na jednego” z Tajanim, którą przyjął.
Szefowa rady nadzorczej RAI Barbara Floridia z Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S) wysłała list do AGCOM (włoskiego odpowiednika KRRiT), wzywając do zagwarantowania, że debata będzie sprawiedliwa i że RAI nie będzie faworyzować jednych partii względem innych.
AGCOM ma się zebrać dzisiaj (15 maja) na regularne spotkanie. Organ może wydać wytyczne dla RAI i przypomnieć w nich, że według prawa debaty są dozwolone, o ile przedstawicielom wszystkich ugrupowań przysługuje jednakowy czas na wypowiedź.