Szkocka Partia Narodowa (SNP) zdobyła tylko dziewięć mandatów w wyborach do brytyjskiej Izby Gmin. Choć ma jeszcze szansę na zwycięstwo w dziesiątym okręgu, to jednak bez wątpienia główna proniepodległościowa siła w Szkocji poniosła klęskę.
W poprzedniej kadencji brytyjskiej Izby Gmin SNP miała w Westminsterze aż 45 posłów. Oznaczało to, że w poprzednich wyborach jej kandydaci wygrali w większości z 59 znajdujących się na terenie Szkocji okręgów.
Tym razem SNP ma na koncie już tylko dziewięć mandatów, choć wciąż liczone są jeszcze głosy w znajdującym się na szkockiej północy okręgu Iverness, Skye i West Ross-shire. Tam Szkocka Partia Narodowa może jeszcze liczyć na dziesiąty mandat.
Ale nawet jeśli ten okręg SNP utrzyma, to bez wątpienia może mówić o klęsce. Część szkockich okręgów odbiła bowiem w tym roku Partia Pracy, pięć kolejnych Liberalni Demokraci.
Dla SNP to kolejny problem po nieudanej próbie przekonania Londynu do zgody na kolejne referendum niepodległościowe, aferze korupcyjnej wokół byłej liderki i byłej szefowej lokalnego rządu Szkocji Nicoli Sturgeon oraz nieudanej koalicji z Partią Zielonych, która zakończyła się hucznym rozwodem, rezygnacją kolejnego lidera SNP Humzy Yousafa i sięgnięciem po lidera z początku XXI w. – Johna Swinneya.
SNP z coraz mniejszym poparciem w Szkocji
Swinneyowi nie udało się odwrócić negatywnych trendów i SNP zanotowała najgorszy od 2010 r. wynik w wyborach do Izby Gmin. I jest to bardzo zła wróżba kolejnymi wyborami do lokalnego parlamentu Szkocji.
Te jednak odbędą się dopiero w maju 2026 r., więc kierownictwo SNP ma jeszcze trochę czasu, aby spróbować odzyskać poparcie Szkotów. O ile znów nie dojdzie do zmiany lidera.
Na razie Swinney wziął na siebie odpowiedzialność za kiepski wynik wyborczy. – Muszę zaakceptować, że w trakcie kampanii nie udało nam się przekonać ludzi, że niepodległość to kwestia pilna. Musimy więc poświęcić nieco czasu na rozważanie tego, jak wypełnimy nasze zobowiązanie do osiągnięcia niepodległości. To zobowiązanie nadal jest absolutne – mówił lider SNP po ogłoszeniu wyników.
Ale część prasy w Szkocji zastanawia się czy słaby wynik SNP nie jest sygnałem, że kwestia niepodległości przestała już rozgrzewać Szkotów oraz skupiająca się głównie na tym wątku, zaś popełniające wiele błędów w innych obszarach Szkocka Partia Narodowa, nie zaczęła się już rozjeżdżać ze swoim elektoratem.
Na razie w komentarzach po brytyjskich wyborach wskazuje się na SNP jako na największego przegranego zaraz po Partii Konserwatywnej.