Znany polski ekolog wyznał ostatnio, że niemiecki wywiad próbował go zwerbować. Dziennikarze portalu NaTemat zapytali o to niemiecki wywiad i, no nie uwierzycie, służby RFN dementują.
Dr Grzegorz Chocian, prawdziwy ekolog z wykształcenia, a nie jeden z masy ludzi, którzy się pod ekologów podszywają, wyznał niedawno, że próbował zwerbować go niemiecki wywiad.
– Przypomnę pewnego prezesa fajnej, dużej państwowej spółki, który powiedział: ja znam bardzo wielu naukowców, pytanie komu służą. Więc odpowiadając, kto nimi powoduje – nie tylko sponsor, ale czasem oficer prowadzący i mówię to nie bez kozery, bo znałem taki przypadek. Pora o tym mówić otwarcie – to jest również gra wywiadów na terenie Polski – powiedział dr Grzegorz Chocian, prezes Fundacji Konstruktywnej Ekologii „Ecoprobono”, który był w środę gościem kanału Polsat News..
Prowadzący rozmowę Grzegorz Jankowski zasugerował, że jest to zbyt ostre stwierdzenia, ale ekolog utrzymywał, że „naprawdę tak jest”.
– Musimy więc wreszcie mówić otwarcie. Nie możemy się bać tego powiedzieć otwarcie. Dlatego, że jeśli to powiemy otwarcie to może skuteczność takich organizacji będzie nieco osłabiana – zwrócił uwagę. – Mnie też próbowano zwerbować. Wywiad niemiecki próbował mnie zwerbować, żebym protestował. Nie zgodziłem się, ale wiem, kto został zwerbowany – powiedział dr Chocian.
Czytaj więcej: Znany polski ekolog wyznaje: Niemiecki wywiad próbował mnie zwerbować [VIDEO]
Lewicowy portal NaTemat.pl postanowił to sprawdzić i o całą sprawę zapytał… rzecznika niemieckiego Bundesnachrichtendienst.
„Dr Grzegorz Chocian to jeden z czołowych ekspertów, którzy w sprawach zmian klimatu wypowiadają się po prawej stronie politycznej barykady. Jego poglądy dla wielu od dawna są kontrowersyjne, ale hydrobiolog nigdy nie wywołał takich emocji, jak ostatnim wyznaniem, według którego… do protestowania przeciwko budowie zbiorników retencyjnych w Polsce miał go werbować niemiecki wywiad. Co na to Bundesnachrichtendienst?” – czytamy na stronie portalu.
No i nie zgadniecie. Niemieckie służby nie przyznają się do tego, że werbują agentów w innym państwie.
„Jak można sobie wyobrazić, opisana sytuacja w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z zadaniami Federalnej Służby Wywiadowczej” – napisał rzecznik prasowy i szef komunikacji BND Martin Heinemann.
To by dopiero było, gdyby Bundesnachrichtendienst się przyznał. Wygląda jednak na to, że NaTemat.pl nie bierze pod uwagę tego, że niemieckie służby mogą kłamać.