Ewa Tylman była młodą kobietą, pochodzącą z Konina, urodzoną w 1991 roku. W momencie swojej tragicznej śmierci miała zaledwie 26 lat i mieszkała w Poznaniu, gdzie pracowała oraz rozwijała swoje życie zawodowe i towarzyskie.
Zaginięcie Ewy Tylman - Poznań listopad 2015
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku po spotkaniu integracyjnym z kolegami z pracy. Po zakończeniu spotkania, w godzinach nocnych, była widziana z kolegą, Adamem Z., z którym wracała w okolice Mostu św. Rocha w Poznaniu. Kamery monitoringu zarejestrowały ich przemieszczanie się, a później moment, gdy Adam Z. wrócił sam. Ewa nie dotarła do domu, co spowodowało zgłoszenie jej zaginięcia. Zaginięcie Ewy wywołało szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą, w którą zaangażowano policję, służby ratunkowe, detektywów i wolontariuszy. Przeszukiwano rzekę Wartę, okolice mostu oraz inne miejsca w Poznaniu. Długa cisza sprawiła, że mieszkańcy Poznania (szczególnie płeć żeńska) czuła się niepewnie w szczególności w późnych godzinach i to nie tylko w okolicach Mostu św. Rocha.
Poszukiwania ciągnęły się miesiącami, zaangażowany był w nie nawet sam detektyw Rutkowski. Po kilku miesiącach intensywnych poszukiwań, ciało Ewy Tylman odnaleziono 25 lipca 2016 roku w Warcie, około 12 km od miejsca, gdzie ostatni raz była widziana. Adam Z., był ostatnią osobą widzianą z Ewą, przez co został oskarżony o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Śledczy postawili hipotezę, że mogło dojść do sprzeczki, a następnie Ewa została zepchnięta do rzeki. Trwający kilka lat proces, wzbudził wiele kontrowersji. Dopiero w 2019 roku Adam Z. został uniewinniony z zarzutu zabójstwa, ponieważ sąd uznał, że brakowało dowodów pozwalających jednoznacznie potwierdzić wersję śledczych.
Nagła zmiana decyzji sądu ws. Ewy Tylman
Ciało Ewy Tylman zostało wyłowione z Warty dopiero po paru miesiącach. Przez to, że nastąpił rozkład zwłok, biegli nie mogli jednoznacznie określić przyczyny śmierci. We wtorek prokuratura, przedstawiając mowę końcową, zaproponowała zmianę kwalifikacji zarzucanego czynu. Wnioskowała o uznanie oskarżonego za winnego nieudzielenia pomocy Ewie Tylman oraz wymierzenie mu kary 3 lat pozbawienia wolności, czyli maksymalnego przewidzianego wymiaru kary za tego rodzaju przestępstwo.
Wyrok w sprawie miał zostać ogłoszony w piątek, jednak sąd postanowił odroczyć rozprawę do 29 stycznia. Uzasadniono to potrzebą wyjaśnienia wątpliwości, które pojawiły się po wystąpieniach obrońców Adama Z. Jak podaje "Głos Wielkopolski", sąd prawdopodobnie chce zweryfikować, czy eksperyment procesowy z udziałem oskarżonego został przeprowadzony zgodnie z procedurami oraz, czy zapewniono mu pełne prawo do obrony.
Jako ojciec będę się domagał najwyższej kary, bo nie mam dziecka. Nie mamy jej już dziewięć lat. To jest przykre, to nie zostaje wymazane, to cały czas wraca
Zobacz także: Poruszające wyznanie ojca Ewy Tylman! "Być może zaprowadziłbym ją do ołtarza, a nie na cmentarz…
EAST NEWS/LASKI DIFFUSION