- Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze, mamy nadzieję, że nic nie przeszkodzi zorganizować na naszym obiekcie wszystkich zaplanowanych imprez - twierdzą władze stadionu PGE Narodowego. Ale czy czerwcowy koncert Red Hot Chili Peppers jest niezagrożony?
Red Hot Chili Peppers mają zagrać w Warszawie w czerwcu 2023 r.Źródło: Getty Images, fot: Rick Kern
Czy stawia to pod znakiem zapytania także inne imprezy zaplanowane na najbliższe miesiące na warszawskim obiekcie, w tym m.in. największą z nich, koncert zespołu Red Hot Chili Peppers, który ma się odbyć 21 czerwca?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Prokop krytycznie o rządzie w czasie konfliktu w Ukrainie
Czy nie pojawi się coś nieoczekiwanego?
- Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze - deklaruje dziś w rozmowie z WP Małgorzata Bajer, dyrektorka do spraw komunikacji, promocji i marketingu PGE Narodowego. - Dlatego robimy wszystko, żeby zapewnić je uczestnikom i uczestniczkom wszystkich imprez, które odbywają się na naszym obiekcie.
Na stadionie w trybie ciągłym odbywa się więc monitoring elementu, na którym w listopadzie zdiagnozowano wadę. Dzięki temu, iż zamontowano tzw. bypass, który zabezpiecza i odciąża uszkodzony kilka miesięcy temu element konstrukcji dachu, cały czas trwają także inne prace, mające na celu całkowite usunięcie wady.
- Robimy, co w naszej mocy, żeby wszystkie zaplanowane na rok 2023 imprezy, w tym m.in. koncert zespołu Red Hot Chili Peppers, odbyły się zgodnie z planem - dodaje dyrektorka. - W tym momencie ta impreza nie jest zagrożona. Ale trzeba pamiętać, że nigdy nie ma pewności, czy nie pojawi się coś nieoczekiwanego, co zmusi nas do ograniczenia działalności obiektu. Przecież listopadowego zamknięcia nikt wcześniej nie planował i nie mógł przewidzieć.
Stadion z bypassem
Problemy stadionu zaczęły się jesienią. Podczas rutynowej kontroli wykryta została wada jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej obiektu - chodziło o jeden z łączników lin podtrzymujących iglicę. Stadion został zamknięty, natychmiast ruszyła seria inspekcji i konsultacji z niemieckim projektantem konstrukcji i jej włoskim wykonawcą.
Od 11 listopada stadion był zamknięty. W związku z tym nie odbyło się kilka zaplanowanych wydarzeń, z których najważniejszym był towarzyski mecz piłkarski Polska-Chile, wpisany do kalendarza w dniu 16 listopada. Ekipy techniczne zajęły się założeniem tzw. bypassu, który miał wyeliminować niebezpieczeństwo ze strony uszkodzonego elementu.
Po kilku tygodniach, na przełomie listopada i grudnia, podjęto decyzję o dalszym przedłużeniu zamknięcia stadionu. W dniu 16 grudnia obiekt stopniowo zaczął wracać do pełnej sprawności: otwarto część biurową i konferencyjną. Kilka dni później przywrócono też możliwość oprowadzania wycieczek po obiekcie. Dziś PGE Narodowy jest całkowicie otwarty i sprawny.
- Element, który spowodował problemy, jest pod stałym nadzorem - zapewnia Małgorzata Bajer. - Wada została wykryta podczas standardowego przeglądu technicznego. Należy zaznaczyć, że w marcu 2022, z uwagi na kończący się okres gwarancyjny, przeprowadzono podobny przegląd techniczny obiektu, podczas którego nie wykryto żadnych ubytków czy usterek.
I dodaje: - Nadmienię, że zgodnie z prawem budowlanym jesteśmy zobowiązani do wykonania dwóch przeglądów budowlanych stadionu. Dodatkowo wykonujemy także przegląd dachu i przegląd konstrukcji stalowej. I to właśnie ten dodatkowy przegląd – przegląd konstrukcji stalowej dachu - wykrył tę nieprawidłowość. Warto podkreślić, że zarówno przegląd dachu, jak i przegląd konstrukcji stalowej nie są obowiązkowe, a wynikają z instrukcji powykonawczej. My te dodatkowe wskazania realizujemy. Dla nas zawsze najważniejszy było i będzie bezpieczeństwo wszystkich przebywających na terenie obiektu.
Do sprawy nie chciała się odnosić firma Live Nation Polska, która organizuje koncert zespołu Red Hot Chili Peppers. Na pytania WP nie odpowiedział także rzecznik PZPN. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy niezgłoszenie stadionu do UEFA wiąże się z problemami technicznymi obiektu i czy związek planuje rozgrywanie meczów na jakimś innym stadionie.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski