Katarzyna Wiązowska2024-11-07 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2024-11-07 06:00
Niedobór pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami to problem aż 74 proc. firm z branży produkcyjnej. Z kolei dla 56 proc. sporym wyzwaniem jest ich utrzymanie w przedsiębiorstwie – wynika z najnowszego raportu Antal oraz Sodexo Polska „Praca w branży produkcyjnej – od A do Z”. Według pracodawców największe braki kadrowe dotyczą przedsiębiorstw działających w obszarach elektromobilności, AGD oraz techniki grzewczej.
Obecny rok nie należy do najlepszych dla branży produkcyjnej, która coraz częściej zmaga się z brakami kadrowymi. Według jej przedstawicieli do kluczowych wyzwań w zarządzaniu kadrą należy ograniczona dostępność osób z odpowiednimi kwalifikacjami, dotycząca 74 proc. firm oraz utrzymanie talentów, na co wskazuje 56 proc. organizacji. Natomiast niemal połowa przedsiębiorstw narzeka na wysoką rotację pracowników (48 proc.), a 46 proc. ma problem z efektywnością operacyjną. To wnioski płynące z raportu Antal oraz Sodexo Polska „Praca w branży produkcyjnej – od A do Z”.
Z badania wynika również, że w ciągu najbliższych pięciu lat zapotrzebowania kadrowego nie zmieni też sztuczna inteligencja – tak uważa 73 proc. badanych. Może ona jedynie wpłynąć na konieczność dostosowania się przez nich do nowych wymagań kompetencyjnych.
Brakuje ludzi do obsługi maszyn i kontroli jakości
Jak twierdzi Wojciech Smoliński, prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „INVEST-PARK”, przedsiębiorstwa planujące zwiększenie zatrudnienia zajmują się przede wszystkim wytwarzaniem podzespołów na potrzeby elektromobilności, AGD czy techniki grzewczej.
– Najbardziej poszukiwani są operatorzy maszyn i inżynierowie produkcji, technolodzy, ustawiacze, automatycy i eksperci z zakresu jakości – mówi Bankier.pl Wojciech Smoliński. – Spore zapotrzebowanie zgłaszane jest także w zakresie stanowisk pośrednio związanych z produkcją i dotyczy informatyków, pracowników HR, księgowości, administracji oraz logistyki. Jako strefa jesteśmy w stałym kontakcie z tymi inwestorami, którzy planują zwiększyć zatrudnienie o zbliżone typy stanowisk, jakie są objęte redukcjami w innych firmach. Takie zabiegi pozwalają wzmacniać równowagę na lokalnym rynku pracy. Z raportu Antal wynika, że co druga firma produkcyjna korzysta z targów pracy. Dlatego organizujemy je zarówno z myślą o strefowych inwestorach, jak i lokalnej społeczności. Nie bez znaczenia jest to, że odbywają się one w pobliżu docelowych miejsc zatrudnienia.
Pracowników znajdują przez internet
Z raportu Antal oraz Sodexo Polska wynika, że firmy produkcyjne najczęściej rekrutują pracowników poprzez portale pracy (97 proc.) oraz programy poleceń (72 proc.). Jednak coraz większą rolę odgrywają także media społecznościowe (67 proc.) oraz agencje rekrutacyjne (65 proc.).
Przyciągają stabilnym zatrudnieniem
Najważniejszym atutem, którym przedsiębiorstwa z branży produkcyjnej chcą przyciągnąć nową kadrę, jest stabilność zatrudnienia (88 proc.). Ważne są też: możliwości rozwoju (82 proc.) oraz benefity związane z opieką medyczną (74 proc.) i sportowe (68 proc.). Liczy się także możliwość szkoleń (65 proc.) oraz przyjazna kultura pracy (60 proc.).
fot. Antal i Sodexo Polska / Antal i Sodexo Polska
Lokalizacja ma znaczenie
Większość firm produkcyjnych (88 proc.) poszukuje osób do swoich zespołów w promieniu 50 km od zakładu, preferując te z pobliskich lokalizacji. Może wynikać to z faktu, że 64 proc. przedsiębiorstw nie oferuje dodatków relokacyjnych.
Jednocześnie najbardziej zauważalnym benefitem dla pracowników produkcji jest transport do pracy, który jest oferowany przez prawie wszystkich badanych (97 proc.). Wynika to z lokalizacji zakładów, które często są położone poza centrami miast, gdzie dostępność transportu publicznego jest ograniczona.
Codziennie ubywa pół tysiąca pracowników
Jak twierdzi Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, deficyt pracowników jest już w 2024 roku jedną z najczęściej wymienianych barier dla rozwoju przedsiębiorstw w Polsce.
– Już teraz z powodów demograficznych ubywa 500, a będzie ubywać nawet 1000 osób w wieku produkcyjnym każdego dnia roboczego – mówi Bankier.pl Kamil Sobolewski. –
Dziś pracuje w Polsce 17 mln osób z 22 mln w wieku produkcyjnym. Według GUS do 2060 roku liczba ta ma spaść do 15 mln. Zakładając wzrost aktywności zawodowej do 80 proc., pracować będzie 12 mln ludzi.
Według eksperta Pracodawców RP w tym roku polskim firmom zbiegły się problemy związane z ubytkiem 184 tys. osób w wieku produkcyjnym, odpływ części Ukraińców i gwałtowne zahamowanie możliwości napływu i zatrudniania obcokrajowców.
– To w branżach cierpiących dekoniunkturę, jak transportowa czy budowlana, sprowadza się do proporcjonalnego ograniczania przez firmy mocy wytwórczych i może być problemem rozwojowym na przyszłość. W przemyśle nawet poza głównymi ośrodkami miejskimi niedostępność pracowników jest przyczyną trudności w złożeniu zmianolinii i wstrzymywaniu nowych projektów inwestycyjnych.
Pomoże imigracja oraz aktywizacja zawodowa?
Według pracodawców w problemach z niedoborem pracowników może pomóc imigracja w skali około 100 tys. pracowników rocznie. Pomocne może być też wydłużenie efektywnego wieku emerytalnego, wzrost aktywności zawodowej kobiet oraz aktywizacja seniorów. Częścią rozwiązania może być też ograniczenie pracy w dziedzinach, gdzie nie jest ona niezbędna, a jest mało produktywna np. poprzez ograniczenie biurokracji oraz cyfryzację.