Dziś Ukraina potrzebuje dwóch rodzajów broni - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 była ambasadorka Polski w Moskwie doktor Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Wymieniała tu broń, która pozwalałaby się bronić przed rosyjskimi nalotami oraz broń pancerną, która umożliwiłaby między innymi kontrofensywę. Generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, stwierdził, że ta forma pomocy, którą obecnie otrzymuje Ukraina, to "metoda kroplówkowa". Jednocześnie dodał że Rosjanie przygotowują dużą operację militarną, a ich wojska "są prawie przygotowane".
O sytuacji na froncie, a także o możliwych scenariuszach rozwoju wojny w Ukrainie dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 była ambasadorka Polski w Moskwie doktor Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Instytutu Strategie 2050 oraz były dowódca Wojsk Lądowych, emerytowany generał broni Waldemar Skrzypczak.
Pełczyńska-Nałęcz: dziś Ukraina potrzebuje dwóch rodzajów broni
Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła, że "to jest pierwszy konflikt zbrojny od kilkudziesięciu lat, właściwie od II wojny światowej, który rzeczywiście ma takie ryzyko, że może przerodzić się w konflikt globalny". - Nikt tego nie chce. Metodą na to, żeby ten konflikt nie przerodził się w globalny, jest zbrojenie Ukrainy, jest dostarczenie takich środków militarnych Ukrainie, żeby Rosjanie bali się eskalować - dodała.
- Choć są ludzie, którzy myślą inaczej, uważają, że jeżeli Ukraina dostanie broń, to właśnie wtedy nastąpi eskalacja i wtedy to się przerodzi w coś więcej. Ja się z tym nie zgadzam, ale takie myślenie też istnieje i jest ono dość powszechne w Europie i także w Stanach - zauważyła. Zdaniem byłej ambasador w Moskwie gdyby wojna w Ukrainie miała się przerodzić w coś więcej, to "zdarzyłoby się to w sytuacji, gdyby wojna wyszła poza granice Ukrainy i weszła w granice natowskie".
- Dziś Ukraina potrzebuje dwóch rodzajów broni - to po pierwsze efektywna broń, którą będzie mogła się bronić przed nalotami, (...). Widzimy, że Ukraińcy wciąż nie mają broni, która pozwalałaby zbijać rakiety, zbijać drony, która pozwalałaby otworzyć parasol nad Ukrainą - wyliczała Pełczyńska-Nałęcz.
Drugi rodzaj broni, który wymieniła to "broń, głównie pancerna, która z jednej strony pozwoliłaby prowadzić kontrofensywę zaczepną", a z drugiej strony stworzyć na tyle silną obronę, że Rosjanie zrozumieliby, iż wyprowadzenie ofensywny po ich stronie byłoby dla nich bardzo kosztowne.
Pełczyńska-Nałęcz: metodą na to, żeby ten konflikt nie przerodził się w globalny, jest zbrojenie UkrainyTVN24
Gen. Skrzyczak: Rosja nie ma potencjału, aby rozpoczynać kolejną awanturę militarną
Zdaniem generała Skrzypczaka konflikt "nie będzie eskalował" poza granice Ukrainy. - Z uwagi na to, że Rosja nie ma takiego potencjału, który pozwoliłby Rosji rozpocząć kolejną awanturę militarną z kimkolwiek innym - ocenił. Dodał, że w tej chwili Rosja "nie radzi sobie z Ukrainą".
Jednocześnie stwierdził, że Ukraina "jest w bardzo trudnej sytuacji", ponieważ nie ma własnego potencjału militarnego, który mógłby skutecznie odepchnąć wroga. - Ta metoda pomocy, którą my w tej chwili wobec niej stosujemy, to jest metoda kroplówkowa. Ona nie zmienia w znaczący sposób potencjału militarnego Ukrainy, nie pozwala Ukrainie prowadzić operacji zaczepnych, wielkoskalowych, które by wyzwoliłyby te terytoria, które są obecnie okupowane - dodał.
Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych Rosjanie przygotowują się do potężnej operacji militarnej w Ukrainie. - O tym, że operacja jest przygotowana, świadczy fakt, że to dowodzenie strategiczne przejmuje (Walerij, szef rosyjskiego Sztabu Generalnego - red.) Gierasimow - stwierdził wojskowy.
- Moim zdaniem plan operacji jest już zrobiony, domknięty, wojska są prawie przygotowane. Rosjanie prawdopodobnie czekają na warunki pogodowe, które pozwolą prowadzić im operację wielkoskalową - ocenił.
Gen. Skrzyczak: Rosja nie ma potencjału, aby rozpoczynać kolejną awanturę militarnąTVN24, Reuters
Autor:mjz/kg
TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP/EPA