PiS przegrało ws. kontrowersyjnego projektu
O tym, że w projekcie ustawy Prawo komunikacji elektronicznej znalazły się przepisy, które mogą doprowadzić do rozszerzenia zakresu inwigilacji w Polsce, pisaliśmy 11 stycznia. Dotyczą one przechowywania i udostępniania danych ze skrzynek e-mailowych, czatów i komunikatorów.
"Wystarczy popatrzeć, jak chętnie służby nadzorowane przez polityków PiS, zwłaszcza przez szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika, sięgają po już dostępne dane telekomunikacyjne. Tylko w 2021 r. robiły to ponad 1,8 mln razy, a liczba ta wzrasta z roku na rok. Naiwnością byłoby zatem myślenie, że skoro służby tak chętnie sprawdzają, do kogo dzwonimy, to nie będą zaglądać nam do e-maili czy komunikatorów. Będą i to z rozkoszą" — pisał niedawno w swojej analizie dziennikarz Onetu Andrzej Gajcy.
"Po wniosku formalnym opozycji przewodniczący poddał pod głosowanie wniosek o odroczenie posiedzenia komisji w celu zapoznania się z poprawkami wrzuconymi tuż przed komisją przez PiS. Wniosek przegłosowany większością 9:8. Sprawa odsunięta do lutego!" — poinformował na Twitterze Krzysztof Bosak z Konfederacji.
Reszta tekstu pod materiałem wideo.
11 stycznia pisaliśmy, że jeżeli nowe przepisy wejdą w życie, dostawcy takich usług jak e-maile, czaty czy komunikatory będą zobowiązywani do przechowywania danych i przekazywania ich na każde żądanie służb. Dzięki temu rząd zyskałby dostęp do danych jednoznacznie identyfikujących użytkownika w sieci, a zakres inwigilacji zostałby rozszerzony.
Fundacja Panoptykon, która zajmuje się zagadnieniami związanymi z prywatnością użytkowników w internecie, napisała opinię dotyczącą projektowanych przepisów, zauważając, że nowe prawo to nowe obowiązki dla dostawców usług komunikacyjnych, którzy będą zobowiązani do przechowywania danych przez 12 miesięcy. Organizacja zwróciła też uwagę, że projekt jest sprzeczny z unijnym prawem, bo "traktuje wszystkich jak podejrzanych".
Przeczytaj też: Najnowszy sondaż. Trzy warianty startu opozycji"W naszej opinii podkreślamy, że nie wiadomo, jakie dokładnie dane mają być przechowywane. Na pewno będzie wśród nich czas korzystania z usługi (zalogowanie i wylogowanie się z poczty) czy adres IP. [...] Doprecyzowanie katalogu danych, które miałyby być przechowywane, nie rozwiąże jednak problemu. Od lat zwracamy uwagę na to, że polskie przepisy nakazujące przedsiębiorcom telekomunikacyjnym przechowywanie danych użytkowników są niezgodne z prawem. Potwierdził to też Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w swoim orzecznictwie" — czytamy w opinii Panoptykonu.