W Parlamencie Europejskim powstała nowa skrajnie prawicowa grupa – Europa Suwerennych Narodów. W jej skład weszła niemiecka partia AfD oraz niektórzy europosłowie Konfederacji.
W Parlamencie Europejskim powstała nowa skrajnie prawicowa grupa, która będzie nosić nazwę Europa Suwerennych Narodów. W jej skład wejdą niemiecka Alternatywa dla Niemiec (AfD), niektórzy europosłowie Konfederacji, bułgarskie Odrodzenie, francuska Rekonkwista, słowacki Ruch Republikański, węgierski Ruch Naszej Ojczyzny, litewski Związek Narodu i Sprawiedliwości oraz czeska partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia.
Grupa będzie liczyć 25 europosłów. To oznacza, że będzie ona najmniejszą ze wszystkich w Parlamencie Europejskim.
Przewodniczącym grupy została Christine Anderson z AfD. Współprzewodniczącymi zostali René Aust (AfD) i Stanisław Tyszka z Konfederacji.
– Zebraliśmy się wspólnie, ponieważ podzielamy cel, jakim jest znaczący wpływ na przyszłość polityczną Europy, poprzez przemyślane podejmowanie decyzji i strategiczne planowanie. Wybraliśmy tę drogę nie dlatego, że jest łatwa, ale dlatego, że jest konieczna by zrealizować naszą wspólną wizję silnej, zjednoczonej i patrzącej w przyszłość Europy Ojczyzn – stwierdził Aust.
– To jest zwieńczenie ponad miesiąca trudnych negocjacji. Uznaliśmy, że aby skuteczniej walczyć o interesy Polski w PE lepiej stworzyć grupę niż pozostać niezrzeszonymi. W tej grupie wynegocjowaliśmy też najsilniejszą pozycję. Z naszymi sojusznikami będziemy przeciwstawiać się szaleńczej polityce klimatycznej UE, zagrażającej stabilności naszych państw i Europy polityce imigracyjnej i próbom budowy europejskiego superpaństwa – skomentował z kolei Stanisław Tyszka.
Europa Suwerennych Narodów jest już drugą skrajnie prawicową grupą w PE, która powstała w ostatnich dniach. Wcześniej swoją grupę o nazwie Patrioci dla Europy utworzyli bowiem premier Węgier Viktor Orban i Marine Le Pen. Europa Suwerennych Narodów ma być jednak jeszcze bardziej radykalna od Patriotów.
Konfederacja podzielona
Do sojuszu z AfD dołączyła trójka europosłów Konfederacji: Stanisław Tyszka, Ewa Zajączkowska-Hernik oraz Marcin Sypniewski. Do grupy nie dołączyli zaś Anna Bryłka, Grzegorz Braun i Tomasz Buczek.
„Potwierdzam, że nie dołączę do wspólnej frakcji z niemiecką AfD. Stosunek tej partii do Nord Stream I i Nord Stream II oraz wypowiedzi niektórych członków ugrupowania, które są wprost sprzeczne z polskim interesem narodowym, nie pozwalają myśleć o zbudowaniu zaufania i konstruktywnej współpracy w jednej grupie politycznej”, napisała wczoraj (10 lipca) w oświadczeniu Anna Bryłka.
Tyszka stwierdził, że nie oznacza to żadnego konfliktu wewnątrz partii. „Z pozostałymi trzema europosłami Konfederacji będziemy oczywiście ściśle współpracować. Nie ma żadnego rozłamu, walczymy wspólnie dla dobra Polski”, skomentował.
Z kolei na tych europosłów Konfederacji, którzy zdecydowali się dołączyć do jednej grupy z AfD spadła ogromna krytyka. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, rzecznik prasowy Nowej Lewicy Łukasz Michnik czy były rzecznik rządu PiS Piotr Muller zwrócili uwagę, że AfD chciałoby rewizji granicy polsko-niemieckiej oraz jest partią pro-rosyjską.
„Wstyd na całą Europę! Połowa posłów Konfederacji w Parlamencie Europejskim stworzyła sojusz z niemiecką partią AfD, która domaga się m.in. rewizji przebiegu granic Polski i Niemiec oraz jawnie wspiera rosyjską narrację w UE. Tyle było w kampanii wyborczej o patriotyzmie, a teraz jawna zdrada stanu!”, napisał Gawkowski na platformie X.
AfD chce rewizji granic?
W ubiegłym roku w polskich mediach pojawiły się oskarżenia wobec AfD, że chce ona rewizji polskich granic po tym jak liderka ugrupowania Alice Weidel nazwała Niemcy Wschodnie „Niemcami Środkowymi” (Mitteldeutschland). W Niemczech określenie to jest jednak powszechnie stosowane i to w cale nie przez osoby o poglądach rewizjonistycznych. Również w programie AfD w zakładce polityka zagraniczna nie ma nic o rewizji granic.
Faktem jest jednak, że niektórzy politycy AfD mają bliskie stosunki z neo-nazistami, a jeden z liderów partii Maksymilian Krah wzbudził kontrowersje przed wyborami do PE stając w obronie członków SS i twierdząc, że „nie wszyscy oni byli przestępcami”. Z kolei inny polityk partii Björn Höcke na wiecu wyborczym wykrzykiwał zawołanie nazistowskiej bojówki Sturmabteilung, za co został skazany przez niemiecki sąd. Krah, który jest europosłem, nie dołączył jednak do nowo powstałej grupy i pozostanie niezrzeszony.
To, że AfD prezentuje zdecydowanie prorosyjskie poglądy, nie ulega już jednak wątpliwości czego dowodem może być oficjalny program partii. „Dla AfD odprężenie w stosunkach z Rosją jest warunkiem wstępnym trwałego pokoju w Europie. W interesie Niemiec leży włączenie Rosji do ogólnej struktury polityki bezpieczeństwa bez lekceważenia własnych interesów i interesów naszych sojuszników. AfD opowiada się za zakończeniem polityki sankcji. Należy zintensyfikować współpracę gospodarczą z Rosją”, możemy w nim przeczytać.