Niemiecki minister obrony Boris Pistorius może być zmuszony do zmiany nowego modelu służby wojskowej po tym, jak FDP nie zaakceptowała w niej elementów przymusu.
W świetle rosnącego zagrożenia ze strony Rosji Boris Pistorius przedstawił w ubiegłym miesiącu propozycję częściowego przywrócenia w Niemczech od przyszłego roku obowiązkowej służby wojskowej. To część jego działań na rzecz przygotowania niemieckiego społeczeństwa na ewentualną wojnę.
W inspirowanym państwami nordyckimi modelu przewidziano, że wszyscy 18-letni niemieccy chłopcy wypełnialiby obowiązkowo kwestionariusz dotyczący swoich zainteresowań, na podstawie czego wybieranoby kandydatów do wojska. Stawaliby oni przed komisją, przechodzili badania lekarskie i mogliby zostać zakwalifikowani do sześciomiesięcznej służby wojskowej.
Model ten nie podoba się jednak współrządzącej FDP, napisał wczoraj „Welt”.
„Łączy nas cel uczynienia z Bundeswehry jednej z najnowocześniejszych i najskuteczniejszych armii. Możemy i osiągniemy ten cel tylko przy odpowiedniej społecznej akceptacji”, napisali minister finansów Christian Lindner i minister sprawiedliwości Marco Buschmann w liście skierowanym do Pistoriusa.
„Wszelkie formy przymusowej służby wojskowej, nawet dla niewielkiej części społeczeństwa, budziłyby nieuniknione pytania (o sprawiedliwość takiego systemu – red.)”, napisali, stwierdzając, że byłaby to „zbyt głęboka ingerencja” w życie młodych ludzi.
Ministrowie poparli jednak plany Pistoriusa sporządzenia rejestru rezerwistów, którzy mogliby zostać powołani do wojska w razie wojny, i podkreślili, że należy zwiększyć atrakcyjność służby wojskowej dla młodych ludzi.
To nie przymus?
Pistorius argumentował wcześniej, że elementy obowiązku w jego i tak „łagodnym” modelu to tak naprawdę żaden przymus, bo pobór będzie się odbywał na podstawie deklaracji zainteresowania wstąpieniem do sił zbrojnych. Innymi słowy, tego, kto zupełnie nie widzi się w Bundeswehrze, nikt rekrutować nie będzie.
Możliwe jednak, że będzie musiał jeszcze bardziej złagodzić swój planowany system, ponieważ aby wprowadzić swoje plany w życie, potrzebuje poparcia w parlamencie całej koalicji rządzącej – SPD, FDP i Zielonych.
Pistorius pierwotnie planował roczny pobór do wojska 5 tys. mężczyzn. Cel ten, jak potwierdził rzecznik prasowy ministerstwa obrony, pozostaje w mocy.
List Lindnera i Buschmanna to kolejna szpilka wbita Pistoriusowi, kilka dni po tym, jak okazało się, że budżet obronny Niemiec wzrośnie w przyszłym roku o mniej, niż wnioskowano.
– Frustruje mnie to, bo (z mniejszym niż planowany – red.) budżetem nie będę w stanie podejmować pewnych działań w tempie narzucanym przez (…) poziom zagrożenia – skomentował Pistorius w poniedziałek (8 lipca).