Limity na telemedycynę? To może znów wydłużyć kolejki do lekarza i odbić się na portfelach pacjentów

1 lat temu 59

2023-05-21 10:00

publikacja
2023-05-21 10:00

Dłuższe kolejki do lekarza, większy ruch w przychodniach, odległe terminy wizyt, dodatkowe koszty - eksperci ostrzegają, że wprowadzenie limitów dotyczących liczby konsultacji telemedycznych (takie zmiany rekomenduje m.in. Naczelna Izba Lekarska), w rezultacie uderzą w pacjentów. Polacy, którzy dotychczas korzystali z telemedycyny, wrócą do kolejek pod gabinetami lekarskimi. Za prywatną wizytę u lekarza specjalisty będą musieli zapłacić ok. 100-300 zł, a za konsultację telemedyczną płacili ok. 50-70 zł.

Limity na telemedycynę? To może znów wydłużyć kolejki do lekarza i odbić się na portfelach pacjentów
Limity na telemedycynę? To może znów wydłużyć kolejki do lekarza i odbić się na portfelach pacjentów
fot. TippaPatt / / Shutterstock

Dyskusja o tym, jak powinny działać przychodnie telemedyczne w Polsce, wciąż trwa. Rząd planuje zmiany w receptach na leki psychotropowe. Od dawna zapowiada też, że chce wprowadzić limity dotyczące wizyt telemedycznych. O jakich limitach mowa? Jeszcze nie wiadomo, ilu pacjentów dziennie będzie mógł przyjąć lekarz na wizycie telemedycznej, ale eksperci podkreślają już dziś, że takie ograniczenia uderzą przede wszystkim w pacjenta. Przysłowiowy Kowalski zaczął korzystać z telemedycyny w pandemii, ale został z nią na dłużej. Przez internet lub telefon może odbyć konsultację lekarską, dostać e-receptę oraz e-zwolnienie. Aby to zrobić, nie musi stać w długiej kolejce.

Telemedycyna odciąża publiczną służbę zdrowia

Założeniem telemedycyny było odciążenie publicznej służby zdrowia, zwłaszcza w pandemii. Ale po pandemii okazało się, że Polacy nadal korzystają z tego rozwiązania. Z najnowszego badania opinii przeprowadzonego na zlecenie Erecept.pl wynika, że 83 proc. Polaków skorzystało już z konsultacji telemedycznej. Aż 40,2 proc. rodaków korzysta z tego rozwiązania raz na kilka miesięcy, 22,4 proc. raz na pół roku, a 14,3 proc. raz w miesiącu lub częściej.

Telemedycyna ratuje Polaków między innymi w sytuacjach awaryjnych, gdy kolejka na wizytę stacjonarną jest zbyt długa - tak odpowiedziało 52,6 proc. respondentów biorących udział w badaniu. Dodatkowo w sytuacjach wykluczenia komunikacyjnego, gdy pacjent mieszka daleko od stacjonarnej placówki medycznej (14,7 proc.), podczas wakacji, gdy rodzina jest daleko od swojego lekarza POZ lub lekarza specjalisty oraz w innych przypadkach. W dużej mierze do przychodni telemedycznych zgłaszają się osoby, które potrzebują kontynuacji leczenia, czyli e-recepty na już przyjmowane leki, chociażby diabetologiczne (44,7 proc.) oraz na leki doraźne, chociażby na alergię (38 proc.).

Limity wizyt telemedycznych zwiększą kolejki pod gabinetami

Rząd od dawna zapowiadał, że chce wprowadzić limity dotyczące wizyt telemedycznych. Naczelna Izba Lekarska zaproponowała wprowadzenie limitu liczby teleporad w ogólnej liczbie wszystkich porad, co ich zdaniem powinno wyeliminować firmy z zasady nastawione tylko na teleporady. Kolejną zmianą miałoby być wprowadzenie obowiązku posiadania stacjonarnego gabinetu, co miałoby wykluczyć dzialność firm telemedycznych, które funkcjonują tylko w sieci.

Bezpieczny kredyt 2% - najważniejsze fakty

Na czym polega? Kto może skorzystać? Ile kredytu można dostać? Co z wkładem własnym? Czy dopłaty można stracić? Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl

Tymczasem dr Krzysztof Łanda, przewodniczący Komisji Zdrowia BCC, wiceminister zdrowia w latach 2015-2017, założyciel Fundacji Watch Health Care, zapytany w rozmowie z Rynkiem Zdrowia o limity dotyczące liczby teleporad, odpowiedział:

„Moim zdaniem to nie może być norma maksimum, jako nakaz dla lekarzy wypisujących recepty przez platformy cyfrowe, ale raczej wskaźnik w systemach kontroli, że może dochodzić do nieprawidłowości, jeśli wysoka norma zostanie przekroczona. Tzw. hurtowe wystawianie recept przez lekarzy jest nie tylko problemem platform do wystawiania recept przez internet, ale także praktyk prowadzonych stacjonarnie, w gabinetach lekarskich. Wysokie normy jako wskaźniki kontroli można rozważyć dla wszystkich praktyk lekarskich, ale dopiero po ich przetestowaniu w ramach pilotaży. Każde rozwiązanie, które ograniczy skuteczne leczenie i dostęp do potrzebnych leków, jest złe”.

Odniósł się również do samej procedury wystawienia recepty za pośrednictwem portali telemedycznych:

„Myślę, że większość osób, która wypowiada się w mediach, zatrzymała się tylko na ogólnej ankiecie wstępnej, gdyż potem trzeba wnieść opłatę i dopiero wtedy zaczyna się obszerna, główna ankieta medyczna. Sądzę, że jest wielu lekarzy, którzy w gabinetach, podczas bezpośredniej wizyty pacjenta, nie zbierają tak dużej ilości informacji, jakich dostarcza duża ankieta receptomatu. To oznacza, że wystawiają recepty w warunkach większej niepewności niż lekarz wystawiający receptę przez portal.

Po drugie, elektroniczne systemy wystawiania recept ostrzegają lekarza w przypadku nieprawidłowości, a lekarz zawsze ma możliwość skontaktowania się bezpośrednio z pacjentem przed wystawieniem recepty (niektóre wręcz wymagają kontaktu z pacjentem obowiązkowo) lub może odmówić wystawienia recepty np. z uwagi na niewystarczającą ilość informacji o pacjencie i jego stanie zdrowia”.

W kolejce można stracić zdrowie

Z badania opinii Erecept.pl wynika, że 53 proc. Polaków nie jest zadowolona z publicznej służby zdrowia. Z jakich powodów rodacy wybierają telemedycynę? Bo nie ma szybkich wolnych terminów u lekarza POZ lub specjalisty (52,6 proc.). Kolejne powody to brak sił (choroba), by dojechać do stacjonarnej placówki medycznej (47,4 proc.), kwestie finansowe (9,4 proc.), wykluczenie komunikacyjne (14,9 proc.). Warto podkreślić, że w pytaniu o powody, dla których Polacy decydują się na konsultacjię telemedyczną, ankietowani mieli możliwość wielokrotnego wyboru. Z raportu Fundacji Watch Health Care wynika natomiast, że pacjent musi czekać na pojedyńcze świadczenie zdrowotne przeciętnie 3,6 miesiąca. Tylko w ciągu jednego roku (2022 versus 2021) czas oczekiwania na świadczenie zdrowotne wydłużył się o 6 dni, na badanie diagnostyczne o ponad 2 tygodnie, a na wizytę u specjalisty o ponad miesiąc. Najbadziej oblegani są między innymi neurochirurdzy z czasem oczekiwania na wizytę trwającym ponad 10 miesięcy.

„Kluczową rolą medycyny jest jej dostępność. Co z tego, że publiczna opieka zdrowotna funkcjonuje, skoro nie zawsze jest dostępna dla pacjenta dokładnie wtedy, gdy on tego potrzebuje? Z kolei rolą nowych technologii jest upowszechnianie, zwiększanie dostępności, automatyzowanie procesów. Telemedycyna być może jest wciąż postrzegana jako rozwiązanie nowe, ale ograniczanie czegoś, co funkcjonuje dobrze i jest wsparciem dla pacjentów jest absolutnie niezrozumiałe” - mówi Paweł Białas, prezes Erecept.pl.

„Prawidłowo uregulowany rynek platform wspierania wystawiania recept przez lekarzy będzie miał niepomiernie więcej zalet niż generował ryzyka. W Polsce, gdzie do lekarza rodzinnego czeka się często tygodniami i miesiącami, a do specjalistów latami, receptomat ma ważną rolę społeczną do spełnienia. Chyba że ktoś chce, żeby w Polsce ludzie nie byli leczeni, żeby cierpieli w kolejkach do lekarzy czy żeby rozwijało się samoleczenie w oparciu o leki sprowadzane pocztą z zagranicy - to byłoby najgorsze, co może się wydarzyć” - powiedział dr Krzysztof Łanda dla Rynku Zdrowia.

Czytaj więcej
Radio Game On-line