Dalsze spowolnienie wzrostu cen zakłada Narodowy Bank Polski w opublikowanym w piątek "Raporcie o inflacji". Nie oznacza to jednak, że ceny w sklepach prędko się ustabilizują. NBP zakłada, iż poziom inflacji zbliży się do tzw. celu inflacyjnego za dwa lata. Z kolei średni wskaźnik wzrostu cen towarów i usług w 2024 roku ma przekroczyć 4,5 proc.
Nastąpiła zmiana w prognozach inflacyjnych Narodowego Banku Polskiego względem danych z lipca. Roczna dynamika cen w 2023 ma znaleźć się w przedziale 11,3-11,5 proc. Przewidywania z pierwszego miesiąca wakacji mówiły o inflacji rocznej w okolicach 12,7 proc. Odczytując dane, należy uwzględnić 50-procentowe prawdopodobieństwo.
ZOBACZ: Adam Glapiński: Każdy, kto atakuje NBP, ma złe zamiary wobec Polski i Polaków
W 2024 i 2025 wzrosty cen nadal mają być coraz mniejsze, ale jednocześnie wyższe niż zakładała to poprzednia runda prognostyczna. Inflacja ma wynosić odpowiednio 4,6 proc. w 2024 roku, a w 2025 roku - 3,7 proc., zbliżając się do założonego celu inflacyjnego NBP. W lipcu wskazywano, że wynik będzie nieco niższy - 3,6 proc.
"W 2025 r. spodziewane jest spowolnienie procesu dezinflacji i ukształtowanie się dynamiki cen na poziomie nieco wyższym niż w poprzedniej projekcji. Przyczynia się do tego przełożenie wyższych cen surowców energetycznych i rolnych na ceny żywności, przy inflacji bazowej zbliżonej do ścieżki z projekcji lipcowej" - czytamy w raporcie banku centralnego.
Czy PKB wzrośnie? Założenia NBP
Prognozy Narodowego Banku Polskiego wskazują, że wzrost PKB ma w 2023 wynieść 0,3 proc. To wynik gorszy względem lipcowej prognozy, gdy zakładano osiągnięcie wyniku na poziomie 0,6 proc. Natomiast wzrost PKB ma wynieść 2,9 proc., a ścieżka wzrostu w 2025 roku może wynieść 3,6 proc. Lipcowe przewidywania mówiły o 3,3 proc., a marcowe o 3,1 proc. w 2025 roku.
ZOBACZ: Konferencja Adama Glapińskiego. "Pokonaliśmy hydrę wysokiej inflacji"
Rewizja wzrostu PKB na przyszłe lata ma być związana z obniżką stóp procentowych we wrześniu i październiku br. "Przyczyniła się ona do podwyższenia prognozy dynamiki akumulacji i spożycia prywatnego" - podano w raporcie.
Spadek inflacji. Konferencja prasowa Adama Glapińskiego
Adam Glapiński w czasie czwartkowej konferencji prasowej zapowiedział dalsze obniżanie inflacji, wskazał jej przyczyny oraz poinformował, o wysokiej sprawdzalności wyliczeń i prognoz Narodowego Banku Polskiego.
ZOBACZ: Adam Glapiński: Mam gdzieś kampanię. Przepraszam, że sukces przyszedł przed wyborami
- Inflacja bardzo wyraźnie się obniżyła. Rada Polityki Pieniężnej oceniła, ze dostosowanie stóp procentowych nie wydłuży horyzontu powrotu inflacji do celu względem wcześniejszych oczekiwań. Jednocześnie będzie wspierać aktywność gospodarczą. Dane i prognozy, które napływają, potwierdzają słuszność tamtych decyzji - mówił.
Jak podkreślał szef banku centralnego, "inflacja dalej spada i w październiku wyniosła już 6,5 procenta". - Była trzykrotnie niższa niż w swoim szczycie w lutym. W ciągu ośmiu miesięcy inflacja obniżyła się o niemal 12 punktów procentowych - wyliczał Glapiński.
Inflacja w Polsce. Leszek Balcerowicz mówi o "robieniu wody z mózgu"
W środę, przed decyzją RPP o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie oraz konferencją Glapińskiego, były prezes NBP Leszek Balcerowicz mówił na antenie Polsat News, że na tle krajów Zachodu, gdzie jest niższa inflacja, Polska znacznie odbiega od normy.
ZOBACZ: Leszek Balcerowicz o działaniach NBP. "Glapiński robi ludziom wodę z mózgu"
- Mam wrażenie, że wypowiedzi Glapińskiego robią ludziom wodę z mózgu. Pamiętajmy, że ponad 6-7 procent inflacji to nie jest normalna sytuacja, to jest patologia. Przypominam, że cel inflacyjny to jest 2-2,5 procenta. Polska, pomijając kraje bałtyckie, ma najwyższą inflację w Europie - skwitował Balcerowicz.