Ghosting, sneaking i inne. Mechanizmy z Tindera w rekrutacji

1 lat temu 35

Jest takie powiedzenie, które dotyczy pracy w IT, które mówi, że LinkedIn to odwrócony Tinder. Atrakcyjne dziewczyny piszą do nerdowatych chłopaków, którzy nie odpowiadają. Pominę seksistowski kontekst tego powiedzenia i krzywdzące etykietkowanie. Nie o tym jest ten tekst, a poruszenie kwestii seksizmu w branży IT aż prosi się o osobny pogłębiony artykuł. Zainspirowało mnie to jednak do refleksji – w jaki sposób pewne mechanizmy, które działają w jednym świecie (aplikacja do randkowania) są lustrzanym odbiciem tego, co dzieje się w zupełnie innej rzeczywistości (zawodowej). I od razu zaznaczę – opisane zachowania są stosowane zarówno przez kandydatów, jak i rekruterów.

W dzisiejszych czasach, dla wielu osób, świat bez mediów społecznościowych wydaje się wręcz nierealny. Zarówno Tinder, jak i Kandydat z LinkedIna stwarzają coś, co można nazwać iluzją niekończącej się ławki. Wydaje się, że liczba kandydatek/kandydatów/ (w obu aplikacjach) jest nieskończona, a przynajmniej niemożliwa do przejrzenia w rozsądnym czasie. Ta perspektywa sprawia, że pewne zachowania, które oczywiście były obecne w naszej kulturze od zawsze, stają się powszechniejsze. Wybrałem kilka typowych tinderowych zagrywek, które najczęściej widzę w procesach rekrutacji.

tinder2

Ghosting

Wszystko było pięknie, ale po pierwszym spotkaniu kontakt się urywa. Dzwonisz ze swojego numeru, kandydat nie odbiera. Dzwonisz do rekrutera, ale on unika rozmowy. Zjawisko doskonale znane z Tindera, ma swój rekrutacyjny odpowiednik. Człowiek nagle znika, blokuje kontakt, choć obie strony już zainwestowały trochę czasu w tę relację. Ale jedna strona zostaje „na lodzie”, bez feedbacku, z niepewnością, co do tego, jakie były powody odrzucenia oferty.

Zombieing

Pewną wariancją na temat ghostingu jest zombieing. Kandydat, który zniknął kilka miesięcy (czasem nawet lat) nagle zmartwychwstaje i zaczyna aktywnie aplikować na kolejne oferty. Wspomina, że już kiedyś brał udział w rekrutacji w naszej firmie.

W drugą stronę to też działa. Rekruter po kilku miesiącach milczenia zaczyna bombardowanie kandydata, który został wcześniej zghostingowany przez firmę. Niekoniecznie nawet przez tę konkretną osobę.

Benching

Czyli sadzanie kandydata na ławce rezerwowych. Angażowanie w długi i wymagający proces rekrutacyjny, nie po to by go zatrudnić, ale by mieć backup i prowadzenie dalszych poszukiwań jeszcze lepszego pracownika. W końcu może trafi się bardziej dopasowany? To nic, że w międzyczasie ten, który chce u nas pracować, dostanie trzy kontroferty i podpisze umowę z kimś innym…

Czasem tak samo działają kandydaci, jeśli mają kilka ofert. Odwlekają swoją decyzję licząc, że któryś z potencjalnych pracodawców podbije ofertę. Tym razem na ławce jest nie kandydat, ale firma.

Sneating

W świecie tinderowego randkowania sneating polega na tym, że jedna strona, od początku nie będąc zainteresowana relacją, umawia się aby spotkanie wykorzystać np. do zjedzenia obiadu na koszt tej drugiej, która ma nadzieję. W rekrutacji to przypadek, w którym np. kandydat umawia się na spotkania tylko po to, aby się sprawdzić, lepiej przygotować do innej rozmowy. Albo kiedy firma zaprasza kandydatów, których i tak nie ma zamiaru zatrudnić – np. po to, by wyrobić KPI liczby umówionych spotkań. Tak, czy inaczej – ktoś tu gra nie fair.

Eclipsing

- Nie ma Pan doświadczenia w technologiach frontendowych…
- Ale Javascript to moje drugi imię! Oglądam na Youtube „Hello Romana”.
- No ale angielski na poziomie A1/A2…
- Angielski to moja wielka pasja, którą porzuciłem w przedszkolu i właśnie zamierzam do niej wrócić!
- Nie pracował Pan nigdy w naszej branży.
- Ale właśnie przed tym spotkaniem zrozumiałem, jakie to fascynujące…

Eclipsing, czyli sytuacja, w której jedna strona za wszelką cenę stara się dopasować do oczekiwań (lub tego, jak je sobie wyobraża) drugiej strony. Kandydat, który pierwszy raz usłyszał o naszej firmie, po kilku zdaniach zaczyna się kreować na wyznawcę marki. Robiąc w ten sposób krzywdę przede wszystkim sobie. Brak autentyczności bardzo łatwo zauważyć. Jeśli jednak jakimś cudem taki kandydat przejdzie rekrutację, trafi do środowiska, do którego, z dużym prawdopodobieństwem, będzie niedopasowany. Strata czasu dla obu stron.

Pracując w rekrutacji spotykamy się z każdym z tych zjawisk. Pewne zachowania występują zarówno w świecie relacji towarzyskich, jak i zawodowych. Na szczęście, jest to wyjątek, a nie reguła.

Czytaj więcej