Dzisiaj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat sytuacji powodziowej w Europie Środkowej.
Dzisiaj (18 września) w Parlamencie Europejskim miała odbyć się debata z premierem Węgier Viktorem Orbanem na temat węgierskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Debata został jednak odwołana przez węgierskiego premiera z uwagi na zagrożenie powodziowe, z którym musi mierzyć się kraj. Zamiast niej odbyła się więc debata na temat powodzi, które nawiedzają Europę Środkową.
Tragiczna w skutkach powódź dotknęła już Polskę, Czechy, Austrię i Rumunię, a zagrożone pozostaję Węgry, Słowacja i Niemcy. Woda zniszczyła wiele miejscowości, a w wyniku kataklizmu w samej Polsce życie straciło już co najmniej 10 osób. Bilans ten może jednak jeszcze wzrosnąć, bowiem ciągle pojawiają się informację o kolejnych ciałach znalezionych w miejscach, gdzie woda opadła.
Z żywiołem zmaga się również Portugalia, gdzie występują bardzo duże pożary, w wyniku których zginęło już co najmniej siedem osób, a setki musiały zostać ewakuowane.
Nowe tereny objęte stanem klęski żywiołowej
Premier Donald Tusk podjął wczoraj decyzję o rozszerzeniu rozporządzenia wprowadzającego stan klęski żywiołowej o kolejne powiaty. Zaapelował też o pomoc dla powodzian i zapowiedział uruchomienie specjalnego programu odbudowy terenów dotkniętych powodzią.
„Europa tonie i płonie”
Podczas dzisiejszej debaty jako pierwszy zabrał głos komisarz Janez Lenarčič odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe.
– Przez ostatnie dni prawie 2 mln osób dotknęła powódź w Europie Środkowej. Dunaj wzrósł do poziomu nie widzianego od stulecia. Z kolei z drugiej strony Europy tysiące hektarów lasów płonie w Portugalii. Mamy do czynienia z Europą, która jednocześnie tonie i płonie – powiedział.
Jak stwierdził kataklizmy, które dotykają Europę w ostatnim czasie, to skutek postępujących zmian klimatu. „Globalna rzeczywistość załamania klimatycznego staje się codziennością Europejczyków”, stwierdził. W związku z tym konieczne są działania, mające na celu próbę ograniczenia kryzysu klimatycznego.
– Koszty bezczynności są większe niż koszty działania – zaznaczył.
Jednocześnie przekazał, że Unia Europejska jest w stałym kontakcie z państwami dotkniętymi powodziami i oferuje im swoje wsparcie. „Przez całą dobę jesteśmy w kontakcie z służbami reagowania w państwach członkowskich dotkniętych kataklizmem. Na wniosek pięciu państw członkowskich zapewniliśmy usługę szybkiego mapowania obszarów dotkniętych powodzią”, przekazał.
– Państwa członkowskie mogą też rozważyć wsparcie finansowe z Europejskiego Funduszu Solidarności – dodał.
Spór o zmiany klimatu
Po komisarzu głos zabrali europosłowie. Jako pierwszy wypowiedział się Bogdan Zdrojewski reprezentujący grupę Europejskiej Partii Ludowej, który zwrócił uwagę, że Unia Europejska zrobiła w przeszłości już wiele, by minimalizować skutki powodzi.
– Powstał europejski system satelitarnych obserwacji ziemii Copernicus, przeznaczono sporo środków unijnych na infrastrukturę krytyczną, w tym zbiornik Racibórz, który w tej chwili ma ogromne znaczenie dla ochrony stolicy Dolnego Śląska – Wrocławia. Poprawiono współpracę między państwami a służbami – powiedział.
Zaznaczył jednak, że Unia Europejska powinna skupić się na obecnej sytuacji powodziowej.
– Po pierwsze musimy pilnie uruchomić unijny Mechanizm Ochrony Ludności z pełnym budżetem, szerokimi płatnościami i dedykowanymi liniami finansowymi. Po drugie musimy zmodyfikować, uelastycznić i poszerzyć Fundusz Solidarności Unii Europejskiej. Po trzecie musimy wzmocnić finansowe i operacyjne narzędzia uzyskiwane w wyniku działań systemów satelitarnych z większą i szybszą ich dostępnością. Po czwarte musimy zaktualizować, unowocześnić i wzmocnić ramy finansowe tych instrumentów, które mają służyć na rzecz odbudowy i odporności – mówił.
Zdrojewski zwrócił również uwagę, że winę za skalę kataklizmu ponoszą również częściowo ludzie wycinając lasy, likwidując poldery czy betonując miasta.
Posłanka Iratxe Garcia Perez, wypowiadająca się w imieniu grupy Socjalistów i Demokratów zaatakowała z kolei skrajną prawicę za negowanie zmian klimatycznych. Zwróciła uwagę, że w ubiegłym roku w całej Europie zmarło ponad 40 tys. osób na skutek upałów.
W imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głos zabrał Michał Dworczyk. Podobnie jak Zdrojewski zauważył, że konieczne są działania tu i teraz. Przedstawił również dwa postulaty.
– Po pierwsze musimy natychmiast uruchomić środki z funduszu solidarności. Po drugie powinniśmy zawiesić na okres roku sesje plenarne Parlamentu Europejskiego w Strasburgu i organizować je wyłącznie w Brukseli, a zaoszczędzone w ten sposób setki milionów euro przekazać na pomoc powodzianom – stwierdził. Według niego przeniesienie wszystkich sesji PE do Brukseli pozwoliłoby zaoszczędzić ogromne pieniądze, zwłaszcza na transporcie.
O ile europosłowie z grup centrowych i lewicowych zgodnie zwracali uwagę na to, że kataklizmy dotykające Europę to w dużej mierze wina zmian klimatu, o tyle posłowie skrajnej prawicy mieli na ten temat odmienny pogląd.
– Jest rzeczą ohydną, że państwo wykorzystujecie tą sytuację do powtarzania mantry i głoszenia quasi religii klimatycznej. Jest obrzydliwe, że politykujecie. Tam cierpią ludzie, a wy powtarzacie, że trzeba tych ludzi jeszcze bardziej docisnąć Zielonym Ładem. Dziś mamy paradę zaklinaczy deszczu, którzy myślą, że wpłyną na klimat – mówił Grzegorz Braun.
W podobnym tonie wypowiadała się również Ewa Zajczkowska-Hernik z grupy Europa Suwerennych Narodów. „Nie możemy przejść obojętnie koło szkodliwej agendy, którą forsują politycy i aktywiści pseudo ekologicznych organizacji”. Według niej winę za powódź ponoszą m.in. aktywiści klimatyczni, którzy sprzeciwiają się budowaniu zapór, twierdząc, że są one szkodliwe dla środowiska.
– Nie pozwólmy, by pseudo klimatyczna polityka ekoterrorystycznych organizacji była ważniejsza od zdrowia i życia ludzi. Nie dajmy się ogłupić zielonej propagandzie – mówiła.
Z kolei Milan Uhrik z grupy Europa Suwerennych Narodów stwierdził, że „Mniej trzeba pomagać uciekinierom z Afryki, a więcej naszym własnym obywatelom”. Według niego Unia Europejska powinna m.in. wycofać się z obowiązku przejścia na samochody elektryczne, które w sytuacji powodzi, nie byłyby w stanie pomóc ludziom na zalanych terenach.