COP27: Podpisano deklarację końcową. Europa zawiedziona

2 lat temu 41

Po całonocnej debacie na temat deklaracji końcowej podsumowującej szczyt klimatyczny COP27, w niedzielę (20 listopada) rano osiągnięto porozumienie. Na mocy przyjętej umowy państwa zobowiązały się do utworzenia funduszu dla krajów rozwijających się, które w największym stopniu dotykane są zmianami klimatycznymi. 

Negocjacje na temat ostatecznego kształtu deklaracji końcowej szczytu, przebiegały bardzo długo. Ostateczne porozumienie udało się osiągnąć dopiero po godzinie 9 rano czasu lokalnego, po trwającej całą noc debacie nad kształtem umowy. 

Jednym z kluczowych punktów dyskusji był mechanizm loss and damage, dzięki któremu ma zostać stworzony specjalny fundusz na pomoc państwom rozwijającym się w walce ze zmianami klimatu. Jednocześnie nie podjęto jednak żadnej decyzji na temat zwiększenia wysiłków na rzecz ograniczenia emisji. 

Mechanizm loss and damage 

Mechanizm loss and damage, który był jedną z najważniejszych kwestii poruszanych na tegorocznym szczycie, ma pozwolić państwom rozwijającym uzyskać dodatkowe środki na zmagania z konsekwencjami zmian klimatycznych. To bowiem te kraje są w największy sposób dotykane katastrofami związanymi z ociepleniem temperatury na Ziemii, pomimo tego, że w bardzo niewielkim stopniu przyczyniają się one do emisji gazów cieplarnianych, które przyspieszają to zjawisko. 

„Mechanizm loss and damage ma na celu wyrównanie tych niesprawiedliwości społecznych i ekonomicznych pomiędzy krajami rozwiniętymi, a rozwijającymi się”, tłumaczyła niedawno w rozmowie z EURACTIV.pl wiceprezeska Instytutu Reform i starsza analityczka Climate Bonds Initiative Zofia Wetmańska. 

Porozumienie w sprawie tego mechanizmu z pewnością jest dużym przełomem, nawet pomimo tego, że nie ustalono jak mechanizm ten miałby działać. Większość kwestii dotyczących m.in. tego kto miałby płacić i jak fundusz powołany na ten cel miałby funkcjonować, zostało odłożonych na przyszły rok. 

Rishi Sunak, Wielka Brytania

Brak ograniczenia emisji

W ostatecznej wersji deklaracji podsumowującej szczyt nie znalazły się natomiast żadne rozwiązania dot. rezygnacji z paliw kopalnych i wzmocnienia ambicji ograniczenia emisji dwutlenku węgla, co stało się przedmiotem krytyki ze strony m.in. Unii Europejskiej i Niemiec. 

„Obecna dekada to decydujący czas, natomiast (deklaracja), którą mamy przed sobą, nie jest wystarczającym krokiem naprzód dla populacji (świata) i naszej planety”, powiedział wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. 

„Nie wywiązaliśmy się z naszych zadań, mających na celu zminimalizowanie strat i szkód. Powinniśmy byli zrobić znacznie więcej”, dodał. 

Niezadowolenie z porozumienia wyraziła również strona niemiecka, która zarzucała egipskiej prezydencji przyzwolenie na blokowanie zmian przez państwa bogate w ropę. 

„To skandal, że egipska prezydencja COP27 dała państwom-producentom ropy naftowej, takim jak Arabia Saudyjska, możliwość torpedowania skutecznej ochrony klimatu. Uniemożliwiono podjęcie jasnej decyzji w sprawie pilnej potrzeby odejścia od węgla, ropy i gazu”, ocenił szef niemieckiej filii organizacji Greenpeace Martin Kaiser. 

Czytaj więcej
Radio Game On-line